Rosyjski ambasador: gdyby nie Armia Czerwona, to Polska już dawno przestałaby istnieć
Wpisał: Witold Waszczykowski   
10.08.2017.

Rosyjski ambasador: gdyby nie Armia Czerwona, to Polska już dawno przestałaby istnieć


Za: http://www.pch24.pl/rosyjski-ambasador--gdyby-nie-armia-czerwona--to-polska-juz-dawno-przestalaby-istniec,53725,i.html


Ambasador Rosji w Polsce, Siergiej Andriejew, w wywiadzie udzielonym dziennikowi „Rzeczpospolita” odniósł się do kwestii usuwania pomników poświęconych pamięci bohaterskiej Armii Czerwonej z terytorium naszej ojczyzny. Stwierdził on m.in., że „Pomniki te nie są propagandą komunizmu, tylko wyrazem wdzięczności żołnierzom, którzy polegli i, dzięki którym Polska nadal istnieje”. Na jego słowa ostro zareagował Witold Waszczykowski szef resortu spraw zagranicznych.

 

- W wyzwoleniu Polski w jej obecnych granicach zginęło 600 tys. radzieckich żołnierzy, 55 proc. wszystkich strat ludzkich Armii Czerwonej w Europie poza granicami ZSRR z 1945 roku. W Polsce zginęło więc wtedy więcej naszych żołnierzy niż w Niemczech i we wszystkich innych krajach europejskich razem wziętych – powiedział rosyjski polityk.

 

Dodał, że obecne działania Polski uderzają w zawartą w 1994 roku polsko-rosyjską umowę w tej sprawie. – Zawsze, gdy się o to zwracaliśmy, polska Rada Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa podejmowała niezbędne działania, aby utrzymać pomniki Armii Czerwonej w należytym stanie – zaznaczył.

 

Na tę wypowiedź zareagował na antenie jednej z internetowych telewizji Witold Waszczykowski. - Skorygowałbym tę narrację historyczną, bo nie można zaczynać historii stosunków polsko-radzieckich, polsko-rosyjskich od 1945 roku, od wyzwalania spod okupacji niemieckiej. Trzeba pamiętać, że Związek Radziecki wybitnie przyczynił się do wybuchu II wojny światowej i również wraz z Niemcami najechał na Polskę, więc jest współodpowiedzialny za wybuch II wojny światowej - powiedział szef MSZ.

 

Waszczykowski odniósł się również do wywołanej przez Andriejewa umowy z 1994 roku. Stwierdził, że dotyczy ona ochrony cmentarzy i miejsc, gdzie pochowano sowieckich żołnierzy. - Pomniki tzw. wdzięczności - jak ambasador mówi - stawiano tu i ówdzie. Stawiały je władze lokalne miast, wsi i nie są one chronione żadnym porozumieniem międzynarodowym. Utrzymanie ich zależy od decyzji władz lokalnych, a nie władz państwa polskiego - podkreślił.



Źródło: gazetaprawna.pl, wpolityce.pl, „Rzeczpospolita”

TK