Energicznie o energetyce | |
Wpisał: Jacek Bezeg | |
23.08.2017. | |
Energicznie o energetyceJacek Bezeghttp://jacekbezeg.pl/2017/08/22/energicznie-o-energetyce/#more-3315Ze strony: http://www.energetyka24.com/643909,wizyta-w-najwiekszej-elektrowni-atomowej-swiata-w-zasadzie-niezniszczalna-relacja-z-kashiwazakiJednym ze skutków katastrofy w EJ Fukushima jest niewątpliwie problem finansowy. Japończycy muszą koniecznie gdzieś zarobić większe pieniądze na pokrycie kosztów likwidacji jej skutków. Szukają wszędzie. Dotarli i do Polski, kraju z lekka już “podgrilowanego” przez Niemiecką Unię Europejską pragnącą wejść w posiadanie tego na czym siedzimy, czyli złóż węgla. Narzędzie jakim się nas traktuje, czyli hipoteza o antropogenicznym rodowodzie globalnego ocieplenia naszej planety niedługo już spowoduje taką dewastację polskich umysłów, że z radością porzucimy elektrownie węglowe i zakochamy się w atomowych. Na co czekają nie tylko Niemcy, Francuzi, Chińczycy, ale jak się okazuje także Japończycy. Coś chyba miała z tym wspólnego dawna oś Berlin – Tokio. W każdym razie, Japończycy właśnie, zabrali do siebie na wycieczkę grupę dziennikarzy i pokazali im jak piękne, sprawne i bezpieczne EJ potrafią budować. Myślę, że okolic chwilowo niesprawnej Fukushimy nie odwiedzali tylko z braku czasu. Państwo dziennikarstwo, to ludzie uczciwi i właśnie dowody ich wdzięczności dla sponsorów wycieczki widzimy tu i ówdzie: Nie tylko plotki, że decyzja o polskiej atomówce już podjęta, ale i piękne teksty o tym, że właściwie to innego wyjścia nie mamy, oraz o tym jak bardzo przodującym krajem się dzięki temu staniemy. Towarzysz Tusk miał swoje powody, aby Polskę w długi wpędzać. Czym się kierują ci ludzie ( Poza oczywiście wdzięcznością dla sponsorów pięknej wycieczki do pięknego kraju.) nie wiem. Ostatnio rzeczywiście rozpoczęto budowę EJ w Anglii. Ale jaki był podstawowy problem przy podjęciu tej decyzji? Poszukiwanie jelenia. Tak, i nie chodzi tu o zwierzę, ale o kogoś kto pokryje różnicę pomiędzy zyskami ze sprzedaży prądu, a kosztami jego wyprodukowania. (Prawda, że trudno zrozumieć intencje zwolenników takich elektrowni.) Jeszcze nie tak dawno minister Tchórzewski był przeciwny tej koncepcji z powodu przewidywanych problemów ze znalezieniem jelenia właśnie, bo o takich w Polsce dużo trudniej. Ostatnio zdanie zmienił. (Był też na wycieczce do kraju kwitnącej wiśni?). Obawiam się, że powstał “montaż finansowy”, który może być dla nas bardzo nieprzyjemny. A przecież nie jest tak, że poza atomem innych możliwości nie ma. Sam węgiel może być nie tylko zgazowany pod ziemią, ale i przetworzony na różne sposoby po wydobyciu. Wszystko przy niewielkiej emisji dwutlenku węgla lub bez niej. (Jeszcze zieloni przyjdą po prośbie do energetyków kiedy pola i lasy zaczną z głodu, z braku CO2 umierać. :-))) Poza węglem mamy jeszcze geotermię, bezemisyjną, ale nie tak niebezpieczną. Możemy zbudować na Wiśle szereg zapór (Plany leżą w szufladach od dawna.) z elektrowniami wodnymi. Farmy wiatraków połączone z zespołami ogniw fotowoltanicznych i elektrowni szczytowo pompowych czy innych akumulatorów energii mogą tworzyć sensowne kompleksy produkcji i akumulacji energii. Wszystko to są rzeczy kosztowne, lecz jednak nie tak kosztowne jak energetyka atomowa, o zagrożeniach z nią związanych nie wspominając, a o porównywalnych jeśli nie lepszych efektach produkcyjnych.
Reasumując: Nie niebezpieczeństwa z atomem związane są jego najgorszą wadą, a rachunek kosztów, których możemy poznać, policzyć jedynie część ! Pełnych kosztów ostatecznie w stosunku do żadnej z istniejących tego typu elektrowni [EJ] nikt do końca nie policzył. Nie znamy wszak kosztów składowania odpadów przez tysiące lat. I to jest powód najważniejszy, dla którego powinniśmy sobie dać z tym spokój. Po prostu nie stać nas na to. |
|
Zmieniony ( 23.08.2017. ) |