Barcelona, film i rewolucja - czyli NKWD, Mercader, Orwell i Wasilewska. | |
Wpisał: Pink Panther | |
25.08.2017. | |
Barcelona, film i rewolucja - czyli NKWD, Mercader, Orwell i Wasilewska.
Czy dorobek „cywilizacyjny” Republiki Hiszpańskiej i PRL tak pieczołowicie kultywowany przez gazownię i der Onet, TVN w III RP i we wszystkich mediach w Hiszpanii – jest możliwy do oceny całościowej i do osądzenia? I do przełamania? Barcelona, film i rewolucja czyli NKWD, Mercader, Orwell i Wasilewska.
Pink Panther 22 sierpnia 2017 http://rozowypanther.blogspot.com/
Czas ostatnio znowu przyspieszył. Huragan w Polsce, który okazał się najgorszy w historii dla ludzi i lasów oraz kolejny zamach z użyciem furgonetki bezkarnie rozjeżdżającej ponad 100 osób na głównym deptaku słynnej Barcelony – La Rambla. Do dzisiaj bilans zabitych – 15. Media nie kwapiły się z podawaniem wiadomości o kolejnych ofiarach podobnie jak o tym, że 18 lutego tego roku w Barcelonie około 160 tysięcy ludzi na tymże deptaku La Rambla żądało od premiera „w Madrycie” o przyjęcia większej ilości „uchodźców” i to szybko. Media nie wspominają też o tle historycznym i politycznym tego dramatu Barcelony i Hiszpanii. M.in. tego, że Plac Kataloński oraz La Rambla 80 lat temu były świadkiem kilkudniowych walk pomiędzy POUM i koalicjantami anarchistów –trockistów a komunistami i władzami Republiki Hiszpańskiej. Walki zaczęły się 3 maja 1937 r. w Barcelonie w kilku miejscach ale prawdziwą „linią frontu” była La Rambla: po jednej stronie zrobili barykady ludzie z POUM a po drugiej –komuniści i generalnie „siły Republiki” . Trwały one do 8 maja i kosztowały obie strony (wg ówczesnych szacunków) ok.500 zabitych i 1000 rannych. Skutki tego były dalekosiężne. Mówi się, że ten krwawy konflikt w łonie sił republikańskich kosztował Republikę Hiszpańską – przegraną w Wojnie Domowej 1936-1939. A teraz troszkę o prehistorii tego potwornego dramatu Hiszpanii. I Barcelony. W kwietniu 1931 r. król Hiszpanii Alfonso XIII wyjechał z kraju wraz z rodziną – na wygnanie do Rzymu i Lozanny a swoje prawa do tronu przekazał na trzeciego syna Juana hrabiego Barcelony. W wyborach municypalnych i centralnych wygrali republikanie a wszystko podobno dlatego, że król Alfonso XIII był pechowcem i za jego panowania Hiszpania straciła wszystkie swoje resztkowe kolonie w kolejnych wojnach z USA: Kubę, Porto Rico i Filipiny, nie licząc Archipelagu Marianów i Karolinów. Natomiast w 1926 r. Hiszpania w sojuszu z Francją zwyciężyła plemiona berberyjskie w tzw. Wojnie Rif i utrzymała formalne zwierzchnictwo nad hiszpańskim Marokiem. Jak bym czytała gazownię, Newsweeka i der Onet. Konstytucja hiszpańska z 1931 r. przyjęta w głosowaniu przez Kortezy lekko tylko zdominowane przez partie republikańskie 14 kwietnia 1931 r. zawierała dwa specyficzne paragrafy: 26 i 27, które przewidywały odebranie całego majątku Kościoła Rzymsko Katolickiego oraz zakaz nauczania religii przez „organizacje religijne” czyli –zakony. Dla Kościoła i katolików było to straszne, dla cichych zwolenników rewolucji październikowej – było to za mało. Papież Pius XI potępił te „postępowe zmiany” w encyklice „Dilectissima Nobis” (O prześladowaniu Kościoła w Hiszpanii) z 3 czerwca 1933 r. a komuniści i anarchiści dopiero się rozkręcali. Sama konfiskata dóbr kościelnych i izolacja zakonów od nauczania młodzieży – nie wystarczała. Rozpoczęły się „spontaniczne podpalenia” kościołów, szkół katolickich i klasztorów. Może nie takie „spontaniczne”, jeśli weźmie się pod uwagę, iż jeszcze za rządów króla w roku 1930 r. była dokonana próba wywołania powstania antyrządowego ale została ona stłumiona a Komitet Rewolucyjny został zaaresztowany za wyjątkiem jednej gwiazdy: Manuela Azaña, masona i antyklerykała, który się schował czyli „przeszedł do podziemia”. Po wyjeździe króla i ustanowieniu republiki ujawnił się i wszedł do rządu w charakterze ministra spraw wojskowych a od grudnia 1931 r. został premierem rządu. Właśnie za jego rządów zaczęły się „spontaniczne pożary” oraz zaczęli ginąć księża mordowani przez „nieznanych sprawców”. Miał w tej sprawie wyrazić się następująco: „…wszystkie kościoły Hiszpanii razem wzięte nie są warte życia nawet jednego republikanina…”. O ile prześladowania katolików mógł lekceważyć, przynajmniej w wymiarze ziemskim, to jego decyzje dotyczące armii przypieczętowały los „republiki hiszpańskiej”. Jako minister spraw wojskowych wydał dekret rozwiązujący 10 dywizji i zredukował kadrę oficerską o prawie 70%: z 26 tysięcy do 8 tysięcy. Po wygranej krwawej wojnie z plemionami berberyjskimi w Maroku, która trwała 7 lat i została dla Hiszpanii wygrana – był to strzał w stopę. Ale po śmierci w roku 1930 markiza de Estrella, 22 –go hrabiego Sobremonte i rycerza Calatrava czyli generała Primo de Rivera, ostatniego arystokraty twardziela, który rządził Hiszpanią jako premier pod hasłami „Ojczyzna, Wiara, Monarchia” w latach 1923-1930 – wojsko przeżarte dotychczas masonerią, po uderzeniu „rządu Frontu Ludowego” musiało dojrzeć do radykalnych decyzji. A to kosztowało chrześcijańską Hiszpanię ludzi i majątek oraz totalną demolkę gospodarki i infrastruktury. Rząd udawał bezradność w obliczu masowych podpaleń mienia kościelnego lub decyzji rozgrzanych samorządów o rozwalaniu kolejnych pomników katolickich. Sprawy przyspieszyły w 1934 r. w czasie tzw. powstania w Asturia, kiedy to przy okazji strajku górników zamordowanych zostało 33 księży i spalonych zostało kilkadziesiąt kościołów. Wg czasopisma Razon chronologia prześladowań Kościoła Katolickiego w Hiszpanii przedstawiała się następująco: maj 1931 – 100 kościołów spłonęło a strażacy odmawiali gaszenia pożarów, rok 1932 – wyrzucenie 3000 jezuitów z Hiszpanii, spalenie kościołów w 7 miastach, rok 1934 – zamordowanie w Asturii 33 księży, rok 1936 : 17 lipca (dzień przed przewrotem wojskowym) – zamordowanie 17 księży, w okresie 18 lipca -1 sierpnia czyli w 2 tygodnie – zamordowanie 861 księży (!!), sierpień – zamordowanie 2077 księży w tym 10 biskupów. Łącznie w czasie hiszpańskiej wojny domowej w okresie 1936-1939 zostało zamordowanych prawie 8 tysięcy księży i zakonników/zakonnic oraz zniszczonych zostało ok. 20.000 kościołów tj. połowa kościołów hiszpańskich. W Barcelonie w tym okresie z 58 kościołów – cała pozostała tylko katedra. Wszystkie pozostałe kościoły zostały podpalone. I, jak się wczytać w historię Barcelony – nie były to pierwsze zniszczenia kościołów rzymsko katolickich na tak masową skalę. Barcelona miała już, używając dzisiejszego języka mediów taki „incydent” w XX w. a konkretnie w roku 1909. Oto bowiem 9 lipca 1909 r. w hiszpańskim Maroku w trakcie budowy linii kolejowej między miastem portowym Melilla a kopalniami Beni Bu Ifrur przez hiszpańskich pracowników doszło do napadu Berberów, w wyniku czego śmierć poniosło kilku robotników a kilku zostało rannych. Premier rządu Hiszpanii Antonio Maura zarządził wysłanie korpusu ekspedycyjnego wojska dla zaprowadzenia porządku. W tym celu zarządzono dodatkowy pobór wojska m.in. na terenie Madrytu, Barcelony i w rejonie Gibraltaru. Wywołało to poważne niezadowolenie wśród robotników Madrytu i Barcelony, którzy byli niejednokrotnie jedynymi żywicielami rodzin. Zagrożono strajkami a całkiem nowe partie i organizacje powołane akurat w roku 1907 i 1908 w Barcelonie jak np. Unió Local de Societat Obreres de Barcelona" (Związek Zawodowy Robotników Barcelony) czy ugrupowanie lokalnych parlamentarzystów „Solidarność Katalonii” zażądało rozmów z rządem centralnym. A tymczasem 11 lipca 1909 r. wojsko rozpoczęło załadunek żołnierzy na statki w porcie w Barcelonie. Podobno doszło do „drobnych incydentów”, cokolwiek miało to znaczyć. W dniu 18 lipca załadunek rozpoczął batalion Los Cazadores de Reus wchodzący w skład owej Brygady Mieszanej z dodatkowego poboru. Podobno niektórzy żołnierze mieli rzucać do morza na znak protestu jakieś medale a ludność na nabrzeżu wykrzykiwała, aby na wojnę „szli bogaci”. I nagle wieczorem w poniedziałek 26 lipca 1909 r. na obrzeżach miasta w dzielnicach przemysłowych robotnicy najpierw podpalili to i owo w mniej ważnych zabudowaniach a następnie wyruszyli do centrum zmuszając do zamykania sklepów i kawiarń oraz zatrzymując tramwaje. Zaatakowani zostali policjanci. Równolegle z przerywaniem dostaw elektryczności i gazu i sparaliżowaniem dworca kolejowego i odcięciem telegrafu ruszył w kierunku pomnika Kolumba pochód kobiet i dzieci. A o północy został podpalony pierwszy kościół. Minister Spraw Wewnętrznych ogłosił stan nadzwyczajny a gubernator podał się do dymisji. Zastępca gubernatora skoncentrował się na ochronie budynków publicznych. Rano we wtorek na ulicach było już kilkaset barykad a robotnicy byli uzbrojeni w karabiny i pistolety, bowiem w cudowny sposób udało im się dostać do zbrojowni. I zaatakowali kościoły, klasztory, szkoły katolickie oraz inne budynki religijne. Plądrowali budynki, rzeczy wyrzucali i podpalali. Nie oszczędzili nawet katolickiego cmentarza. Jeden z proboszczów udusił się w podziemiach podpalonego kościoła. Zamieszki nie ograniczyły się do samej Barcelony ale zaczęły szybko obejmować takie miasta w regionie jak: Sabadell, Mataro i Granollers i przekształcały się w regularne powstania. W środę buntownicy zabarykadowali się w kościele San Andres a dzielnicy San Andres de Palomar i ostrzeliwali okolicę a sam kościół zdewastowali i podpalili. Bilans zniszczeń i ofiar był znamienny: na 112 zniszczonych budynków – 80 to były budynki Kościoła Rzymsko Katolickiego, który nie zarządził poboru robotników do wojska i wysłania ich do Maroka. Liczba zabitych – 78, liczba rannych – 500. Policja i sądy rozpoczęły działalność: aresztowanych zostało 2000 osób, z tego 175 zostało wygnanych, 59 dostało dożywocie a 5 osób dostało wyroki śmierci. Wśród skazanych na śmierć znaleźli się: Josep Miquel Baró członek Nacjonalistycznego Centrum Republikańskiego założonego w 1906 r. , który dowodził atakiem na koszary Guardia Civil i magazyny broni oraz miał na koncie podpalenie kościoła i jakieś drogocenne znaleziska, zapewne w owym kościele, Antonio Malet i Pujol, były żołnierz i kryminalista, który brał udział w buncie w dzielnicy Sant Adria del Besos i w podpaleniu kościoła, Eugenio del Hoyo, były członek Guardia Civil jak również pani Clemente Garcia, która tańczyła na ulicach Barcelony z mumią zakonnicy (podobno niezrównoważona psychicznie). W latach 1936-1937 takich „tańców z mumiami zakonnic” i innych „performansów” będzie całkiem sporo. I najsłynniejszy skazany- anarchistyczny pedagog i mason Francisco Ferrer Guardia zamieszany kilka lat wcześniej w zamach na króla Alfonso XIII i przebywający na emigracji, który w absolutnie przypadkowy sposób pojawił się w Barcelonie w czerwcu 1909 r. w celu odwiedzenia chorej szwagierki. Do dzisiaj szlachetna lewica w Hiszpanii twierdzi uporczywie, iż był to wyrok bezpodstawny a w owym czasie wywołać miał protesty w całej Europie. Zapewne zupełnie bez związku z formą ekspresji przyjętą w tej obronie robotników przed poborem do wojska był fakt, iż w roku 1890 w Barcelonie zarejestrowanych było ponad 40 loży masońskich. Do loży Loyalty wstąpić miał m.in. główny nacjonalista kataloński i prezydent Generalitat de Katalonia w latach 1933-1940 a w dniach 6-7 października 1934 r. nawet „prezydent Katalonii” - pan Lluis Companys. Loże podobno popierały organizacje działające na rzecz niepodległości Katalonii. W kulturze masowej Hiszpanii i świata pamięć o Wojnie Domowej w Hiszpanii jest wciąż żywa do dzisiaj a sympatia wyraźnie –po stronie Republiki. W okresie 1937- 1939 jeszcze w czasie trwania działań wojennych powstało 5 filmów, z tego 2 produkcji USA: 1937 w reżyserii Jamesa Hogana film „Ostatni pociąg z Madrytu” z Anthony Quinnem i Dorothy Lamour (o uchodźcach) i w 1938 r. film „Blokada” Wiliama Dieterle z Henrym Fondą. Też o uchodźcach. Francuzi nie chcieli być gorsi i Andre Malraux zaangażował się w film propagandowy pod tytułem:”Nadzieja. Tierra de Teruel”, kręcony w latach 1937-1938 ale wypuszczony w 1945. W Meksyku Alejandro Galindo nakręcił film fabularny o dramacie uchodźców (republikańskich oczywiście) „Refugiados de Madrid” – rok 1938. Nawet Niemcy się nie wyłamali i nakręcili film pt. „Kameraden auf See” (Towarzysze na morzu?) oczywiście o pomocy uchodźcom hiszpańskim na morzu – w 1938. Od roku 1939 r. nakręcono 37 filmów fabularnych o Wojnie Domowej w Hiszpanii, w tym do końca II WW – 10. W tym czasie Hiszpania i Włochy Mussoliniego nakręcili 6 filmów prezentujących punkt widzenia „prawej strony”, z tego jeden ważny: „Oblężenie Alcazaru” w roku 1940. Ale wystarczył jeden film amerykański: „Komu bije dzwon” z Gary Cooperem i Ingrid Bergman na podstawie powieści Ernesta Hemingwaya i było propagandowo pozamiatane. Zadecydowała obsada gwiazdorska, propagandowe zacięcie w stylu Ilii Erenburga i dystrybucja. Do roku 2010 nakręcono około 30 filmów pro-republikańskich. Oczywiście głównie były to filmy hiszpańskie po roku 1975, ale nawet Bułgaria, NRD i Finlandia postanowiły się przyłączyć. Również na froncie rewolucji obyczajowej Barcelonę wykorzystywali w swoich filmach tacy giganci jak Pedro Almodovar czy Woody Allen. Jeszcze w roku 1995 znany brytyjski reżyser Ken Loach nakręcił film „Land and Freedom” (Ziemia i wolność) o dobrym bezrobotnym robotniku z Komunistycznej Partii Wielkiej Brytanii, który z Liverpolu wyrusza do Hiszpanii aby zaciągnąć się do Brygad Międzynarodowych. Przez przypadek przechodząc przez zieloną granicę dostaje się do POUM (komunistów trockistów) i z nimi wyrusza na front aragoński. Po kilku miesiącach zostaje ranny i ląduje w szpitalu w Barcelonie, gdzie jest leczony. W tym czasie rząd republikański „pod wpływem propagandy stalinowskiej” rozpoczyna „represje wobec POUM” i kiedy wraca on do swojej brygady to tylko po to, aby się poddać i widzieć śmierć swojej dziewczyny. Udaje mu się uratować, wziąć ziemię z grobu dziewczyny i wrócić do Wielkiej Brytanii. Po jego śmierci jego wnuczka wrzuca ziemię do jego grobu recytując wiersz. NA Festiwalu w Cannes w 1996 r. film otrzymał nagrodę FIPRESTI i w dodatku nagrodę Ekumeniczną. Film wyraźnie nawiązuje do wspomnień weterana POUM, dziennikarza i pisarza – George’a Orwella wydanych bardzo szybko po powrocie a właściwie po ucieczce z Barcelony pod tytułem „W hołdzie Katalonii”. Mówi o dobrych lewicowcach i komunistach walczących ze złymi stalinowcami. I oczywiście z nacjonalistami-faszystami, którzy są źli w każdych warunkach. I czemu tu się dziwić. W 1944 r. film wg scenariusza i książki Wandy Wasilewskiej omal nie dostał Oscara za film nie-anglojęzyczny. Ale w 1944 r. nie przyznawali takiego Oscara. Po raz pierwszy otrzymał go w roku 1947 włoski reżyser Vittorio de Sica za film „Dzieci ulicy” z 1946 r. Otrzymał ich jeszcze trzy, w tym za „Złodziei rowerów”. Rzecz zabawna, bo Vittorio de Sica prowadzi nas znowu do Barcelony. Okazuje się, że jego druga żona to Maria Mercader ur. w 1918 r. w Barcelonie, córka Caridad Mercader del Rio i nieznanego ojca oraz siostra przyrodnia Ramona Mercader, zabójcy Lwa Trockiego. Zarówno matka Caridad Mercader jak i brat Ramon byli agentami NKWD i żeby było śmiesznie, to matka – pani Caridad Mercader zwerbowała w 1937 r. syna przy okazji pobytu na froncie Wojny Domowej w Hiszpanii. Zwerbowała wtedy jeszcze jedną młodą i atrakcyjną towarzyszkę hiszpańską, urodzoną w Ceucie, córkę tamtejszego burmistrza pannę Afrykę Heras Gavilan. Oczywiście nie zwerbowała sama. Pomagał jej osobisty szef i zarazem asystent generała NKWD Orłowa – Naum Isaakowicz Eitingon lub dla przyjaciół Leonin Aleksandrowicz Eintingon, jeden z liderów terroryzmu zagranicznego ZSRR w czasach Stalina i podwładny generała Sudopłatowa. Pani a raczej towarzyszka Caridad Mercader przyszła teściowa Vittorio de Sica dorobiła się w czasie Wojny Domowej tytułu honorowego „Passionaria Katalonii” chociaż sama Passionaria podobno za nią nie przepadała. Małżeństwo okazało się nieudane i pani Caridad ruszyła w miasto na spotkanie miejscowej bohemy oraz anarchistów. Dziećmi zajmował się mąż i służba a ona w tym czasie informowała anarchistów o zamiarach swojego brata, fabrykanta del Rio w sporze z robotnikami. Oraz zaczęła eksperymentować z morfiną i malarzami. Skończyło się tym, że zgodnie bracia wraz z mężem zapakowali ją na do zakładu psychiatrycznego w Barcelonie, z którego została wypuszczona podobno pod naciskiem anarchistów na rodzinę. Po czym zabrała dzieci i uciekła do Francji, gdzie jakoby oddawała się wolnej miłości z jakimś pionierem awiacji. Mąż udał się w ślad za małżonką i zabrał troje młodszych do Barcelony. Był koniec lat 20-tych i pani Caridad udała się do Paryża, gdzie związała się z odłamem Partii Socjalistycznej SFIO a jeszcze bardziej z młodym Mauricem Thorezem, który wedle najnowszych ustaleń historyków miał w latach 30-tych być jej kochankiem. W tym czasie jej córeczka Maria ur. 1918 r. grała w filmach jako „dziecko-aktor”. Kto był wówczas opiekunem, historia milczy. Na wieść o wybuchu Wojny Domowej w Hiszpanii Caridad Mercader wyruszyła do Barcelony, gdzie jej starsi synowie jako absolwenci szkoły hotelarskiej pracowali „w branży”, przy czym Ramon pracował jako maitre d’hotel w Ritzu. Tam związała się z właściwą partią czyli Parti Socialista Unificado de Catalunia (PSUC) i po krótkiej przygodzie na froncie (wraz z synem) i wyleczeniu ran została rzucona na odcinek propagandy zagranicznej i wysłana do Meksyku i USA aby zbierać pieniądze i ochotników. W Meksyku spotkała się z prezydentem Cardenasem. W USA otrzymała wiadomość, że syn Pablo lat 20 zginął na froncie. W 1937 r. była już w Barcelonie i organizowała tam oddział Zrzeszenia Kobiet Antyfaszystek. W 1938 r. Ramon został wysłany do Paryża aby przygotowywać się do akcji w sprawie Trockiego. W tym celu został zapoznany z trockistką amerykańską Sylvią Angeloff, która przyjechała do Paryża na urlop i spotkanie Czwartej Międzynarodówki i ją uwiódł jako Jacques Mornard. Po wykonaniu zadania Caridad Mercader otrzymała na wniosek Sudopłatowa i Berii – Order Lenina. Pozostała do końca wojny w ZSRR, głównie kłócąc się z Dolores Ibarruri i pracując w radio nadające na zagranicę. Po wojnie wyjechała z ZSRR i osiadła w Paryżu, gdzie w latach 1960-1967 pracowała na etacie w ambasadzie Kuby. Zapewne Sowieci załatwili tę fuchę u Fidela. W 1960 r. Ramon wyszedł z więzienia meksykańskiego i wyjechał na Kubę, gdzie zmarł w 1978 r. Jednakże władze sowieckie upomniały się o swój skarb i prochy Mercadera zostały zabrane do Moskwy, gdzie został pochowany na cmentarzu w Kuncewie w kwaterze dla bohaterów niedaleko grobu Kima Philby pod nazwiskiem Ramon Lopez. A w roku 2011 kiedy zmarła w Barcelonie jej córka Maria Mercader aktorka, główny dziennik hiszpański El Pais zamieścił słodki nekrolog koncentrując się na jej wspaniałym małżeństwie z Vittorio de Sica i podając info o matce Caridad Mercader. Wygląda na to, że córka agentki NKWD była we współczesnej Barcelonie – znakomitością. A to oznacza, że „rewolucja” znowu „zwyciężyła” w Barcelonie. Podobnie jak w całej Hiszpanii. Więc jedynym znakiem prawdy i sprzeciwu wobec przestępstw Republiki wobec katolików były procesy beatyfikacyjne hiszpańskich męczenników za wiarę z czasów rządów Republiki i Wojny Domowej. Rozpoczął Święty Jan Paweł II, który łącznie beatyfikował w latach 1987-2001 ok. 500 męczenników a w 1999 kanonizował męczenników z Turon (1934), potem Papież Benedykt XVI, który za jednym zamachem beatyfikował 498 męczenników hiszpańskich w 2007 r. i dołączył do nich Papież Franciszek, który w 2013 r. beatyfikował 522 męczenników. A filmy pojawiają się nieśmiało. Pierwszy, jaki można zobaczyć w sieci to film „Zakazany Bóg” z 2013 r. w reżyserii Pablo Moreno. Patrząc na ten „słodki” film aż się nie chce wierzyć, że zdjęcie republikanów ćwiczących celność strzału na figurze Serca Jezusa pod Madrytem, opublikowane w Daily Mail – jest prawdziwe. A jest. Przenieśmy się na drugi koniec Europy tamtej epoki. Tu też działała kobieta pełna namiętności i wierząca w Stalina bardziej niż w cokolwiek. I związana z filmem. To Wanda Wasilewska, która jest wymieniana w bazie danych IMDb jako twórca filmowy. Wedle zasady, że zanim wstawimy nowe meble do chałupy , najpierw wynieśmy stare, przypomnijmy przemilczane dzieła filmowe towarzyszki Wasilewskiej z czasów okupacji sowieckiej Polski w latach 1939-1941. Czyli zanim wydamy 100 milionów zł na „amerykańskiego reżysera”, żeby nam nakręcił prawdziwy full wypas film o fajnej Polsce, przypomnijmy sobie, co ukrywa się przed opinią publiczną do dzisiaj na temat artystycznych dokonań Wandy Wasilewskiej, której żadna „polska Norymberga” nie skazała jeszcze na symboliczną karę śmierci za zdradę główną. https://es.wikipedia.org/wiki/Jornadas_de_Mayo_de_1937 https://en.wikipedia.org/wiki/Red_Terror_(Spain) https://elpais.com/diario/2011/01/30/necrologicas/1296342001_850215.html https://es.wikipedia.org/wiki/Mar%C3%ADa_Mercader http://www.thecubanhistory.com/2012/08/ramon-mercader-trotskys-murderer-in-cuba/ http://librepensamiento.org/archivos/3777 https://es.wikipedia.org/wiki/Caridad_Mercader https://es.wikipedia.org/wiki/Nahum_Eitingon https://en.wikipedia.org/wiki/Homage_to_Catalonia https://en.wikipedia.org/wiki/Land_and_Freedom https://pl.wikipedia.org/wiki/Wiatr_ze_Wschodu
|
|
Zmieniony ( 25.08.2017. ) |