Oferty dla wołów młócących. [Komu młócą te woły??]
Wpisał: Stanisław Michalkiewicz   
12.09.2017.

Oferty dla wołów młócących. [Komu młócą te woły??]



Stanisław Michalkiewicz http://michalkiewicz.pl/tekst.php?tekst=4026

Felieton  •  tygodnik „Najwyższy Czas!”  •  12 września 2017



Tegoroczne Forum Ekonomiczne w Krynicy, nazywanej na tę okoliczność „polskim Davos” zostało zbojkotowane przez wielu dygnitarzy, najwyraźniej zdających sobie sprawę, że „każdy kraj ma gestapo”, a już specjalnie – kraj rządzony przez Naszą Złotą Panią Adolfinę – więc przyjazd do Krynicy nie tylko zostanie skrupulatnie odnotowany, ale w odpowiednim, najmniej oczekiwanym momencie, wyciągnięte zostaną konsekwencje. Ponieważ „na tym świecie pełnym złości nigdy nie dość jest przezorności”, toteż Umiłowani Przywódcy wolą nie ryzykować tym bardziej, że wszystko wskazuje na to, że już 24 września na kolejną kadencję niemieckim kanclerzem zostanie ponownie wybrana Nasza Złota Pani Adolfina, której rywalem jest arywista Martin Schulz. Trzeba przyznać, że na jego tle Nasza Złota Pani sprawia wrażenie gołębicy pokoju, więc mogłoby się wydawać, że z dwojga złego...

Ale niech nas nie zwiodą pozory; ta łagodność to tylko taka pogrywka, znana z praktyki ubeckiej, kiedy to jeden ubek był „zły”, a drugi „dobry”. Ten „zły” się strasznie srożył, podczas gdy „dobry” czasami nawet jakby się przymilał, ale to były tylko pozory, o czym miałem okazję przekonać się podczas jednego przesłuchania. Kiedy więc „dobry” ubek perswadował mi, jaki to jestem inteligentny, w związku z czym moja przyszłość jest w moich rękach, zacytowałem mu spiżowe słowa Józefa Stalina, że „wszystko w ręku Boga”. Wtedy zwymyślał mnie tak, jakby to on był ubekiem „złym”, a następnie wystawił mi recenzję, że jestem „pobożny aż do przesady”.

Nieobecność Umiłowanych Przywódców w Krynicy z mściwą satysfakcją odnotowała żydowska gazeta dla Polaków, bo na tym etapie żydowskie lobby polityczne w Polsce, a poza nią zresztą też, ściśle kolaboruje z nazis... to znaczy pardon – nie z żadnymi „nazistami”, bo dzisiaj żadnych „nazistów”, podobnie zresztą jak prawdziwych Cyganów już nie ma, tylko z dobrymi Niemcami.

Ciekawe, co zrobi żydowskie lobby, gdy dobrzy Niemcy znowu okażą się złymi na... - ach, apage satanas! Wiadomo, że zrobi to, co mu nakaże mądrość etapu, podyktowana interesem, jaki jest do zrobienia. Dzisiaj interes ma taką specyfikę, że mniej wartościowemu narodowi tubylczemu trzeba przyprawić odrażający wizerunek narodu morderców, więc wspomniane lobby, a zwłaszcza – wspomagane przez starego grandziarza jego organy prasowe uwijają się jak w ukropie, wymyślając coraz to nowe „fakty prasowe” - oczywiście z nieodzownym „dodatkiem dramatyzmu”, o którym tak pięknie mówił pan reżyser Steven Spielberg przy okazji promocji filmu „Lista Schindlera”, zwiastującym nadejście etapu kolaboracji.

Ponieważ cudzoziemscy dygnitarze do Krynicy nie przyjechali, trzeba było ich nieobecność wyrównać wzmożoną obecnością dygnitarzy krajowych. Toteż do Krynicy zjechał chyba in corpore nie tylko rząd, ale i szefowie Sejmu i Senatu, a nawet pan prezydent Duda, chociaż na obecnym etapie i on też rozgląda się za nowymi przyjaciółmi, którzy zresztą stręczą mu się ze swoją przyjaźnią jeden przez drugiego.

Sygnał dał pan pułkownik Bartłomiej Sienkiewicz, apelując do nieprzejednanej opozycji, by przestała „pomiatać” panem prezydentem, ponieważ jest on głównym obrońcą demokracji. Skoro tedy pojawił się unus defensor, to nic dziwnego, że garna się do niego nie tylko stare kiejkuty, ale również panowie generałowie, co to „odeszli” z wojska na skutek kuracji przeczyszczającej, jaką naszej niezwyciężonej armii zaaplikował złowrogi minister Macierewicz. Właśnie utworzyli oni Fundację Bezpieczeństwa i Rozboju, to znaczy pardon – nie żadnego tam „rozboju”, tylko oczywiście Rozwoju: Bezpieczeństwa i Rozwoju Stratpoints. Jak wynika z KRS, od bezpieczeństwa jest tam pan Adam Wiesław Duda, a od rozbo... - to znaczy, pardon – od rozwoju z kolei jest pan Wojciech Dąbrowski. Pan Duda jest byłym szefem Inspektoratu Uzbrojenia, a z kolei pan Dąbrowski – byłym szefem Polskiej Grupy Zbrojeniowej.

A skąd szmalec? „Chcemy być partnerem dla podmiotów publicznych i fizycznych, zaczynając od NATO i Unii Europejskiej, przez Biuro Bezpieczeństwa Narodowego, parlament...” - powiedział pan generał Mirosław Różański, prezes zarządu Fundacji w rozmowie z portalem www.defense24.pl. Myślę, że z „parlamentu” wiele wyciągnąć się nie da, już prędzej – z Biura Bezpieczeństwa Narodowego przy panu prezydencie, który w ten sposób już wie, że przyjaźń trzeba będzie – jak mówił kapitan Ryków - „pomazywać złotem”. Natomiast od NATO, a zwłaszcza – od „Unii Europejskiej” - ooo, tu będzie można wydoić już całkiem sporo, zwłaszcza gdyby Stratpoints zaangażowała się w obronę demokracji i praworządności w naszym nieszczęśliwym kraju. Skoro nawet sodomici i gomorytki mogą liczyć na szmalec z funduszy norweskich, a Akcja Demokracja dostała od dobrych Niemców co najmniej 100 tys. euro tylko na jedno półrocze, to na cóż może liczyć fundacja założona i kierowana przez takich tęgich strategosów? Na pieniądzach nie jest przecież napisane, że pochodzą, dajmy na to, z BND, więc żadnego ryzyka nie ma, a w cóż inwestować w naszych niepewnych czasach, jak nie w demokrację i praworządność?

Wróćmy jednak do Forum Ekonomicznego w Krynicy, podczas którego pan wicepremier Morawiecki przedstawił koncepcję, do której przypisuję sobie prawa autorskie. Dawno, dawno temu, w rządowej telewizji był program „100 pytań do” i pewnego razu przesłuchiwany był tam Józef Oleksy, wtedy jeszcze prosty poseł z Białej Podlaskiej. Opowiadał, jak to dzięki niemu powstała tam specjalna strefa ekonomiczna i jakie to dobrodziejstwa spłynęły dzięki niej na region i tamtejsza ludność. Kiedy przyszła kolej na mnie, zapytałem posła Oleksego, czy ta strefa jest duża, czy mała. Odparł, że raczej mała. Zauważyłem wtedy, że gdyby była większa, to te dobroczynne skutki, o których tak pięknie mówił, wystąpiłyby na większym obszarze i objęły większą liczbę obywateli. Poseł Oleksy zgodził się z tym przypuszczeniem bez zastrzeżeń, więc zapytałem, czy gdyby ta strefa ekonomiczna była jeszcze większa, to te dobrodziejstwa... - i tak dalej? Zgodził się i z tym, ale już z pewnym wahaniem, więc szybko zapytałem, dlaczego w takim razie zasad, które przynoszą takie błogosławione rezultaty w owej strefie ekonomicznej, nie rozciągacie panowie na cały kraj? - Pana to zawsze takie dowcipy się trzymają – odpowiedział poseł Oleksy.

No a teraz pan wicepremier Morawiecki ogłosił, że cały nasz nieszczęśliwy kraj zostanie przekształcony w taką właśnie strefę ekonomiczną, a pani premier Beata Szydło zapowiedziała nawet powołanie specjalnej „rady” przedsiębiorców. Najwyraźniej rekonstrukcja przedwojennej sanacji wchodzi w nowy, przedwyborczy etap, nad którym w charakterze myśli przewodniej unosił się będzie werset z – jakże by inaczej! - Starego Testamentu, głoszący, że „nie zawiążesz gęby wołowi młócącemu”.

Sęk w tym, że jedne woły młócą dla rządu, podczas gdy inne próbują nastręczyć się w charakterze młocków Naszej Złotej Pani.

Stały komentarz Stanisława Michalkiewicza ukazuje się w każdym numerze tygodnika „Najwyższy Czas!”.

Zmieniony ( 12.09.2017. )