Dywanik czerwony rozkładamy dla JP Morgan w polskiej stolicy. "Będzie lepiej".
Wpisał: Wieslaw Magiera   
06.10.2017.

Dywanik czerwony rozkładamy dla JP Morgan w polskiej stolicy.

Będzie lepiej. To wersja dla “motłochu”?!



Teoria spiskowa twierdzi, że Bank JP Morgan&Chase nie posiadają tyle walorów w złocie jak deklarują, podobnie jak Bank Rezerw Federalnych w N. Jorku. Oba te banki stoją naprzeciw siebie przy Wall Street. I jak chodzą słuchy - mają tajemne przejście do siebie pod ulicą. Przejściem tym przemieszczają złoto w zależności od potrzeb udokumentowania stanu posiadania przez którąś z tych instytucji. Jakimś dowodem czy raczej argumentem na to jest zwlekanie wydania złota przez Bank Rezerw Federalnych zdeponowanego tam przez Niemcy, podobnie zresztą jak i polskie żądania pozostają bez odpowiedzi. A swoją drogą w mendiach i mediach cisza na ten temat - zakazany?

Marek Chrapan


Będzie lepiej. Wersja dla “motłochu”?!



Wieslaw Magiera

     Wiadomości TVP Info “pieją” z zachwytu z powodu wydarzenia, które rzekomo ma świadczyć o “ogromnym zaufaniu” świata finansowego do polityki gospodarczo-finansowej rządu PiS-u, a zwłaszcza wicepremiera Mateusza Morawieckiego.
Jest nim decyzja największego banku w USA, no i wiadomo, że automatycznie także na świecie, czyli JP Morgan&Chase, by wybudować siedzibę - biurowiec w Warszawie.
JP Morgan to jeden z tych finansowych graczy, który nie cofa się przed żadną okazją, by zniszczyć nie tylko konkurencję, lecz także instytucje finansowe średnich i słabych ekonomicznie państw. Znawcy problematyki przypominają, że JP Morgan niejednokrotnie w osiąganiu zysku, przekraczał prawo, o jakiejkolwiek etyce nie wspominając. Do dziś trwają procesy wytoczone bankowi przez wiele złupionych przez niego instytucji i państw.
A co się dowiadujemy z publicznej TVP? Ano, że to znakomicie, że zaszczyt, że dywanik czerwony rozkładamy dla JP Morgan w polskiej stolicy... z pewnością przy Alejach Jerozolimskich.

Mam zaufanie do premier B. Szydło (która także niekiedy mówi jak technokrata i wykonawca zaleceń Brukseli i Waszyngtonu; no może zwyczajnie musi), gdyż jak widać nie tylko po jej wystąpieniach, ale i działaniu - troszczy się o zwykłych ludzi, wprowadza katolicką etykę społeczną, czyli człowieka stawia na pierwszym miejscu przed wynikami ekonomicznymi i finansowymi.

Natomiast zupełnie nie mam go do M. Morawieckiego, który (abstrahując od tego, iż deklaruje się jako ateista) jest typem człowieka, dla którego na piedestale wartości stoi “mamona”, czyli zysk i wzrost finansowy. Jasne, że postęp ekonomiczny jest Polsce bardzo potrzebny, ale ten oparty na wzroście ilości i kapitału polskich firm i średnich przedsiębiorstw, a nie ułatwianiu wyprowadzaniu gigantycznych zysków przez obce banki i korporacje. A tak działo się dotychczas i Morawiecki niewiele robi, aby to zmienić.
Wprost przeciwnie. Przypomnijmy, iż w 2010 r. został on powołany przez rząd Tuska do Rady Gospodarczej przy premierze, którego był doradcą.

Dr S. Krajski, poświęcając M. Morawieckiemu rozdział swej ostatniej książki “Masoneria polska 2017. U progu katastrofy” przyglądając się z bliska jego karierze zawodowej, kwestionuje kompetencje wicepremiera jako analityka finansowego, mimo, iż jest on absolwentem kilku podyplomowych (podstawowe studia to historia) studiów z zakresu finansów i bankowości. Jak podaje ten autor (za “Faktem24”), Iwona Morawiecka, żona, zaciągnęła w 2008 r. gigantyczny kredyt (blisko 4 mln zł) we frankach na zakup 300-metrowej willi w centrum Warszawy, (notabene kredyt wzięty w banku BZ WBK, którym wówczas kierował jej mąż). Raptem rok potem, M. Morawiecki publicznie stwierdził, że Komisja Nadzoru Finansowego powinna zakazać udzielania kredytów we frankach... Czy nieco wcześniej, gdy żona brała w nich kredyt, o tym nie wiedział?
Dr Krajski przytacza w swej książce cytaty ze stenogramów zakulisowych rozmów, jakie w “słynnej” restauracji “Sowa & Przyjaciele” prowadził także tenże Morawiecki. W trakcie rozmowy z Z. Jagiełłą (prezesem banku PKO BP) dowiadujemy się, iż obaj panowie otrzymali telefony od Lejba Fogelmana (współwłaściciel globalnej kancelarii prawniczej Greenberg Traurig, która miała i ma duży wpływ na przemiany własnościowe w Polsce; prywatnie znajomy J. Kaczyńskiego, jeszcze z czasów szkolnych w W-wie), w których ten wpływowy żydowski prawnik, radzi Morawieckiemu, by w zaistniałej sytuacji poważnych kłopotów rządu Tuska, dzisiejszy wicepremier, nie decydował się na objęcie teki ministra skarbu w tamtym rządzie.
Następnie Krajski przechodzi do wątku rozmowy Morawieckiego z Jagiełłą, który odnosił się do aktualnego światowego kryzysu finansowego i planów jego “uzdrowienia” przez globalistów. Cytuję fragment - Morawiecki: “Ja trochę tę historię znam i lata 30. chu... (“ustawa” o cenzurze w “Głosie” :), a nie wyciągnęły Stany Zjednoczone (...) Wojna wyciągnęła (...). Natomiast jedna taka rzecz, że mam absolutnie pozytywne zdanie o Merkelowej, Sarkozym czy, jak tam się ten nowy nazywa, Hollande. To dobrze, jeżeli my, ludzie, we, the people, prawda, a zwłaszcza we, the people w Niemczech, w Hiszpanii i tak dalej, we Francji, zrozumiemy, że musimy obniżyć nasze oczekiwania. Bo jak obniżymy, to w ślad za tym wszystko pójdzie dobrze, da się zreperować”.
Dr S. Krajski zastanawia się zwłaszcza nad konotacją użytych przez Morawieckiego słów “we, the people”, gdyż reszta - jak uważa autor - jest w miarę zrozumiała: dzisiejszy wicepremier za najlepsze rozwiązanie problemów finansowych i gospodarczych uznał wojnę... oraz politykę, jaką prowadzili Merkel i Sarkozy. Krajski jest zdania, że nie chodzi to o “zwykłych ludzi”, lecz o elitę finansową - o globalistów. Na potwierdzenie tej tezy przywołuje dwa słowa: “zrozumiemy” i “musimy”. Autor książki uważa, iż Morawiecki odwołuje się tu do masońskiej idei, wyrażonej w kluczowej dla elity globalistycznej książce - podręczniku autorstwa Ayn Rand pt. “Atlas zbuntowany”. Społeczeństwa, w jej świetle, dzielą się na prawdziwy “naród” (“we, the people”) oraz “motłoch”. “Narodem” są tzw. Atlasi czyli super-elity (przede wszystkim przedstawiciele wielkiego biznesu i banków, czyli masoni) którzy tworzą i wyznaczają dobrobyt i postęp. - “Motłoch - cytuje Krajski książkę Rand - to bezproduktywna, leniwa reszta, która tylko wysuwa roszczenia i przychodzi na gotowe”.
Dr Krajski (polecam jego książki) kończy ten wątek rozważań nad rozmową Morawieckiego z Jagiełłą konkluzją, że PiS, a przede wszystkim Morawiecki, prezentują dziś skrajnie optymistyczną (usypiającą społeczną czujność) wizję najbliższej przyszłości: będzie coraz lepiej. A co w tej rozmowie mówi Morawiecki? Tu znów cytat: “Idą ciężkie czasy”. W domyśle: najbardziej dotkną tych, którzy uwierzą w to, że będzie lepiej.

Wiesław Magiera tygodnik GŁOS – Toronto

Zmieniony ( 06.10.2017. )