Dentysta wykrył zęby mądrości u imigrantów -dzieci. Władze Szwecji wyrzuciły go za to z pracy
Wpisał: Maria Dalemar   
13.10.2017.

Dentysta wykrył zęby mądrości u imigrantów -”dzieci". Władze Szwecji wyrzuciły go za to z pracy.

Muzułmańskie dzieci, którymi się opiekował - 80 proc. z nich to dorośli!

 

https://reporters.pl/author/4marek77/

12 października 2017

Wstrząsająca historia totalnego zaszczucia przez rządzących Szwecją lewaków stomatologa, który wykrył, że imigranci podający się za dzieci są w rzeczywistości dorosłymi. O tym jak totalitarny system zniszczył niewinnego obywatela za jego praworządność opisuje tamtejszy portal Pan Bernt Herlitz był spokojnym, ciężko pracującym obywatelem. Nie był zwolennikiem ani prawicy, ani lewicy. Chciał po prostu pomagać cierpiącym ludziom. Oboje z żoną skończyli 3-letnie studia i podjęli pracę jako stomatolodzy higieniści w Zarządzie Zdrowia Publicznego w Visby na Gotlandii. Opiekowali się uzębieniem imigrantów. W lipcu zeszłego roku 56-letni dentysta, jak się teraz okazuje ku własnej zgubie poszedł na seminarium na temat sądowych metod oceny wieku. Wrócił z niego z wiedzą, która jego samego wprawiła w osłupienie. Kiedy bowiem zaczął oceniać wiek uzębienia rzekomych muzułmańskich dzieci, którymi się opiekował okazało się, że 80 proc. z nich to dorośli!

O tym, że dorośli imigranci masowo podają się za nieletnich wyłudzając od państwa ogromne zasiłki i chcąc uniknąć odpowiedzialności karnej za liczne gwałty i przemoc, których się dopuszczają, przebąkiwano w Szwecji już od dawna. On zdobył jednak niepodważalne dowody medyczne. To widać chociażby na przykładzie tzw. zębów mądrości. One były u nich od dawna w pełni rozwinięte. Tylko dorośli takie mają zauważa stomatolog. W trosce o praworządność swoimi podejrzeniami postanowił podzielić się z przełożonymi i ze Szwedzkim Zarządem ds. Migracji. Wysłał do nich maile w tej sprawie. To go zgubiło. Pomimo, że pan Bernt miał od nich oficjalne polecenie, aby natychmiast informować o wszelkich nieprawidłowościach, kiedy to zrobił zwaliła się na niego cała lewacka machina represji. Ośmielił się bowiem podważyć świętość, udowodnił, że niemal wszystkie decyzje władz Szwecji wobec biednych nieletnich uchodźców to jedno wielkie kłamstwo i kompromitacja. Na swoje alarmujące maile nie otrzymał od przełożonych żadnej odpowiedzi. A już miesiąc później zwolniono go dyscyplinarnie po 10-ciu latach rzetelnej pracy.

Potem zwolniono także żonę. Pretekstem było to, że jakoby ujawnił tajemnicę lekarską. Po kilku dniach na pana Bernta rzuciły się też lewackie media Szwecji, z telewizją publiczną włącznie. Pisano o nim jako o niebezpiecznym prawicowym ekstremiście. Pisali o mnie na pierwszej stronie, chociaż wcześniej w ogóle ze mną nie rozmawiali. Nie podali wprawdzie nazwiska, ale Gotlandia jest mała, wszyscy tu wiedzieli, że to o mnie chodzi - przyznaje mężczyzna. Wszyscy koledzy z branży stomatologicznej na wszelki wypadek odwrócili się do niego plecami. Nic więc dziwnego, że po takim masowym szczuciu wszystkie drzwi okazały się przed małżeństwem Herlitz zamknięte. Nikt nie chce ich zatrudnić, związki zawodowe odmówiły pomocy. Nie jesteśmy już młodzi, nie mamy dużych szans na rynku pracy. Próbowałem dojeżdżać do pracy na kontynent, ale z tych nerwów zaczęliśmy chorować i nie dało się tak dalej pracować - przyznaje pan Bernt. Mimo to na własny koszt postanowił dochodzić sprawiedliwości w sądzie. Po roku Sąd Okręgowy na Gotlandii orzekł, że naruszył on wprawdzie poufność danych pacjentów, ale nie doznali oni z tego powodu żadnego uszczerbku. Nie było więc podstaw do zwolnienia stomatologa, a ujawnienie przez niego danych o zębach imigrantów było uzasadnione ważnym interesem społecznym. Władze Gotlandii wypłaciły mu więc niewielkie odszkodowanie 35 tys. koron (15 tys. PLN) i wynagrodzenie za 5 miesięcy, ale odmówiły ponownego przyjęcia małżeństwa do pracy. Co więcej zaskarżyły wyrok do Sądu Pracy w Sztokholmie, wynajmując przeciwko stomatologowi czołowego szwedzkiego prawnika. Jeśli pan Bernt przegra apelację, będzie musiał pokryć koszty procesowe w wysokości 1-1,5 mln koron (nawet 660 tys. PLN), co dla małżeństwa bez pracy jest kwotą zabójczą. To będzie wyrok śmierci dla całej naszej rodziny, także dla naszej 5-letniej córeczki. Nie mamy takich pieniędzy. Zabiorą nam mieszkanie, samochód, wszystkie meble - mówi ofiara szwedzkiego totalitaryzmu.

Dyrektor Wydziału Zdrowia Gotlandii Maria Dalemar, która podjęła tę decyzję, na pytanie dziennikarza Samnytt dlaczego chce zniszczyć życie tej rodziny rzuca słuchawką. Ta lewacka urzędniczka zarabia miesięcznie 105 tys. koron (46 tys. PLN)- ustalił portal. Bernt próbował też pisać do dużych mediów, powiadomił publiczną telewizję SVT. Nie dostał żadnej odpowiedzi. Co sądzisz o szwedzkim społeczeństwie? pyta stomatologa dziennikarz Samnytt. Mężczyzna długo milczy, a potem mówi cicho, urywanym głosem: Żyliśmy bezpiecznym życiem. Liczyłem na ochronę państwa, wierzyłem, że nasze instytucje działają dla dobra wspólnego, że mi pomogą. Ale nikt nie chce mi pomóc. Boję się tego społeczeństwa - przyznaje.


 
Zmieniony ( 13.10.2017. )