Zaufanie  trudno zdobyć, łatwo stracić
Wpisał: Krzysztof Tytko   
16.10.2017.

 

 

.Zaufanie – trudno zdobyć, łatwo stracić



Istotą gospodarki i priorytetem dla rządu powinno być

zarabianie, a nie – rozdawanie



Krzysztof Tytko



Potęga Prawa i Sprawiedliwości nie jest budowana na

możliwościach wykorzystywania silnych stron polskiej gospodarki, a na słabościach i patologiach gospodarczych poprzedników, a na dalszym zadłużaniu państwa pomimo nadzwyczajnej i jednorazowej nadwyżki budżetowej.

Istotą gospodarki i priorytetem dla rządu PiS powinno być zarabianie, a nie – co prawda pożyteczne i celowe – rozdawanie środków uzyskanych z zablokowania złodziejstwa.

Zaufanie i wiarygodność zdobywa się długo, wytrwałą pracą, jak to miało miejsce w przypadku Jarosława Kaczyńskiego. Traci się je jednak momentalnie i bezpowrotnie, jak to było w przypadku Lecha Wałęsy.



Wrażliwość rządu PiS na krzywdę ludzką, wyrażona w hojnych wydatkach budżetowych w imię sprawiedliwości społecznej, to bardzo ważna, konieczna i jak najbardziej słuszna sprawa, tym bardziej, że finansowana jest z środków rozkradanych wcześniej przez „biznesmenów” wspierających dziś zakotwiczone w szeregach KOD-u elity PO - PSL, Nowoczesnej i dawnej rządowej administracji, którzy taką bezkarną okazję im zorganizowali.

Okazja czyni złodzieja, ale złapanie go, by odebrać mu łupy i rozdać je biednym bez wymierzenia mu kary, to bezprawie wynikające prawdopodobnie z oczekiwania, że przyszła władza też tak potraktuje poprzedników. Chyba że jedyną karą ma być utrata zaufania społecznego, a nie kara kodeksowa. PiS mówi o ponad 200 mld zł pieniędzy rozkradzionych przez tysiące firm, a złapanego winnego nie ma ani jednego.

PO - PSL nie mogły pozostawić dla PiS lepszej spuścizny, którą tak łatwo doprowadzić do porządku, by bez większego wysiłku zyskiwać systematyczny wzrost poparcia społecznego.

Potęga Prawa i Sprawiedliwości, co jest niepokojące, a nawet zatrważające, nie jest budowana na możliwościach wykorzystywania silnych stron potencjału polskiej gospodarki, której PiS prawie nie zauważa, a na słabościach i patologiach gospodarczych poprzedników i na dalszym zadłużaniu państwa, pomimo okresowych, propagandowych nadwyżek budżetowych.

Empatia, choć to bardzo pozytywna cecha charakteru, szczególnie tak deficytowa i zbawienna w naszej rzeczywistości, związana jest wyłącznie z sprawiedliwymi decyzjami rządu dotyczącymi wydawania środków publicznych na szlachetne cele, co nie wymaga jednak pracy organicznej, w przeciwieństwie do zarabiania.

Istotą gospodarki i priorytetem dla rządu PiS zgodnie z Strategią na Rzecz Odpowiedzialnego Rozwoju powinno być zarabianie, bo ono głównie odbudowuje kapitał, zamożność i godność Polaków, a nie – co prawda pożyteczne i celowe – rozdawanie środków uzyskanych z zablokowania złodziejstwa. Zarabianie jest również fundamentalnym obowiązkiem państwa a psią powinnością rządzących uniemożliwienie kanciarstwa.

Główną miarą oceny władzy w obszarze zarabiania powinna być jego silna i mierzalna determinacja do przeciwstawienia się wrogiemu i potężnemu międzynarodowemu status quo, które krępuje i uniemożliwia nam wykorzystanie naszego olbrzymiego narodowego potencjału rozwoju, mając na celu jego przejęcie kosztem Polaków.

Jak zerwać z klientelizmem, wszechobecną poprawnością polityczną i spolegliwością społeczną jako głównymi przywarami, które wykrwawiają nasz kraj? Tej odpowiedzi udzielić mogą tylko obywatele, bo poza nimi władza nikogo już się nie boi.

W tym jednak obszarze, wymagającym przede wszystkim silnej woli służenia narodowi, strategicznego, długofalowego myślenia oraz porządkowania spraw wg hierarchii ważności i biznesowej zapobiegliwości, trzeba ze smutkiem, a nawet zgrozą stwierdzić, że obecny rząd nie ma się czym pochwalić, a wręcz należy go ganić, póki nie będzie za późno. „Kontrola jest najwyższą formą zaufania”, „Pańskie oko konia tuczy”, „Jeśli chcesz żyć w demokracji, to stale patrz władzy na ręce”. Czerpmy więc całymi garściami z tych mądrości w obronie naszych interesów.

Władza wyżywi się sama i świetnie jej to wychodzi, szczególnie gdy ma możliwości kupowania sobie dużego elektoratu w imię dobrej sprawy, szczególnie gdy te możliwości są silnie wzmocnione bezkarną manipulacją i propagandą sukcesu, tak by prawda nigdy nie wyszła na jaw.

Najważniejszym powodem tak surowej oceny obecnego rządu jest sposób reformowania sektora paliwowo- energetycznego oraz skupiania swojej głównej aktywności i poświęcania swojego cennego czasu na wyjazdy zagraniczne kluczowych polityków, których celem wydaje się wręcz nawoływanie inwestorów zagranicznych do inwestowania w Polsce, ograniczając nam w ten sposób możliwość bogacenia się.

Strategia ta prowadzi wprawdzie do cywilizacyjnego skoku w postaci nowoczesnej infrastruktury, głównie komunikacyjnej, z której przede wszystkim korzystać będą obcy (Narodowy Port Lotniczy, drogi), ale prawie nie zauważa się przy tym, że jest skutecznym parawanem ukrywającym dalszą postępującą kolonizację naszego kraju, bo zmierza do przejęcia przez obce kapitały naszych potencjałów rozwoju, środków produkcji, jakimi są nieruchomości, fabryki i zasoby naturalne.

Do rozruszania narodowego potencjału rozwoju nie brakuje polskich kapitałów, które przez ostatnie dwa lata częściowo zostały już alokowane w obszary nie tworzące najwyższych wartości dodanych, np. w odkupienie 30% aktywów Banku PKO SA za około 10 mld zł zamiast inwestowania w budowę sieci banków komunalnych z 100 % kapitałami polskimi, odkupienie w dużej części zużytych moralnie i technicznie aktywów energetycznych od francuskiego EDF za około 5 mld zł, odkupienie elektrowni Połaniec od koncernu Engi za ponad 1 mld zł, zainwestowanie prawie 1 mld zł w budowę bloku energetycznego w elektrowni Jaworzno, w którą inwestuje się pieniądze podatnika, a jej właścicielem jest „Tauron” SA, spółka, nad którą Skarb Państwa utracił kontrolę.

Idea repolonizacji strategicznych przedsiębiorstw w postaci banków, elektrowni i elektrociepłowni, które okres świetności mają już za sobą, nie jest rzeczą godną polecenia z punktu widzenia możliwości zarabiania i chęci zapewnienia bezpieczeństwa finansowego i energetycznego kraju. Jest jednak miła dla polskiego ucha, pomimo że odwołuje się do czysto propagandowego patriotyzmu gospodarczego.

Tymczasem niezamknięcie KWK „Krupiński” i zainwestowanie w nią około 1 mld zł wygenerowałyby nie do podważenia zyski na poziomie około 10 mld zł.

To tylko jeden z bardzo wielu namacalnych przykładów, jakie potencjały bogactwa związane z możliwością wykorzystania dopracowanych już na skalę przemysłową innowacyjnych technologii, tkwią w sektorze.

Druga część kapitału polskiego, w ilości ponad 100 mld zł, jest zamrożona w Otwartych Funduszach Emerytalnych, które zamiast zasilać kapitałowo wątpliwe zagraniczne spółki giełdowe, powinny być zainwestowane w pewny biznes, jakim jest nowy, na wskroś nowoczesny sektor paliwowo-energetyczny oparty na podziemnym zgazowaniu węgla i energetyce rozproszonej, w której powinien dominować głównie polski kapitał.

Taka alokacja środków finansowych należących do polskich emerytów miałaby najwyższą z możliwych stóp zwrotu z zainwestowanych kapitałów. Bezcenny biznes jednak krok po kroku, za zasłoną coraz bardziej intensywnej propagandy sukcesu, przy wymuszonej bierności skorumpowanej opozycji i mediów głównego nurtu, oddaje się – trudno zauważalnie dla statystycznego wyborcy – kapitałom obcym.

Ważny czynnik produkcji, jaką jest praca, w takim scenariuszu będzie tylko pracą nakładczą, nie odbudowującą polskich kapitałów i polskiej własności, co jest sprzeczne z głównymi deklaracjami Strategii na Rzecz Odpowiedzialnego Rozwoju, której miliony Polaków bezgranicznie zawierzyło, bo gwarancją dla niej był Jarosław Kaczyński. Cel uświęcił środki, deklaracje przedwyborcze dotyczące wydawania prawie w 100% zostały spełnione bo są łatwe do rozliczenia a deklaracje dotyczące zarabiania są też realizowane tylko że z pożytkiem dla obcych, bo są trudne do wychwycenia przez elektorat. Czy tylko w taki sposób będzie można wygrywać następne wybory?

Zaufanie i wiarygodność zdobywa się długo, mozolną, wytrwałą pracą, jak to miało miejsce i, mam nadzieję, ciągle ma w przypadku Jarosława Kaczyńskiego. Traci się je jednak momentalnie i bezpowrotnie, jak to było w przypadku Lecha Wałęsy.

Tym momentem niebawem będzie ten, w którym polskie społeczeństwo uzmysłowi sobie, co na pokolenia bezpowrotnie utraciło w wyniku ukartowanego w najdrobniejszych szczegółach i prawdopodobnie uzgodnionego z naszymi władzami zamachu na polską suwerenność gospodarczą, aby pozbawić skarb państwa kontroli nad polskim sektorem paliwowo-energetycznym.

Rota przysięgi powinna obejmować nie tylko przedstawicieli władzy, którzy formalnie ją sprawują. Powinna również dotyczyć liderów partii, którzy pełnią władzę w sposób nieformalny i brzmieć:

Obejmując urząd Lidera Partii Rządzącej, uroczyście przysięgam, że dochowam wierności postanowieniom Konstytucji i innym prawom Rzeczypospolitej Polskiej, a dobro Ojczyzny i pomyślność obywateli będą dla mnie najwyższym nakazem”. Tak mi dopomóż Bóg!

Jeszcze nie jest za późno i wszystko można naprawić bez uszczerbku dla reputacji PiS-u i jego prezesa, a z wielkim pożytkiem dla Polaków. Wystarczy tylko wola i odwaga w dążeniu do naprawienia i ukarania zła, które panoszyło się w elitach PO–PSL, ale również kunsztownie zakonspirowany, panoszy się obecnie pod skrzydłami Orła Białego, będącego symbolem Prawa i Sprawiedliwości. Tak Nam dopomóż Bóg!



Krzysztof Tytko

Ekspert do spraw górnictwa węglowego

ktytko@go2.pl ; tel: 500 108 560

Zmieniony ( 16.10.2017. )