Dobro, zło - i opinia współczesna
Wpisał: ks. Malachi Martin   
25.10.2017.

Dobro, zło i opinia współczesna


Malachi Martin. Zakładnicy diabła. Exter 1993


Najpewniejszym skutkiem opętania - najbardziej oczywistym i uderzającymi, możliwym do zaobserwowania u wszystkich opętanych, zarówno podczas egzorcyzmów, jak i w oderwaniu od nich - jest ogromny ubytek wartości ludzkich, człowieczeństwa. Ciekawe, że fakt, iż trudno jest dzisiaj mówić o opętaniu i opisywać jego przebieg oraz efekty, niewiele ma wspólnego z niesamowitymi, dziwacznymi i „niewyobrażalnymi”zdarzeniami, które niekiedy towarzyszą temu zjawisku. Trudność ta jest owocem uporu obecnych kręgów opiniotwórczych, twierdzących, że prezentowany przez religię pogląd na dobro i zło stał się anachroniczny, że osobowość każdej kobiety, mężczyzny i dziecka to tylko krzyżówka pojedynczych cech i uwarunkowań , których poziom najlepiej wyrażają wyniki testów psychologicznych i że najprawdziwszych i najczystszych wzorców naszego zachowania należy szukać u „zwierząt niższego rzędu” i „człowieka naturalnego" - mitycznej istoty, która nigdy nie istniała i której nie sposób sobie wyobrazić. Trudność tę pogłębiają czynniki dodatkowe. Coraz powszechniejsza staje się opinia, że religię, wszelkie formy wierzeń i wszystkie idee odwołujące się otwarcie do moralności chrześcijańskiej należy odseparować od instytucji publicznych, opierających się na podatnikach - i że jest to działanie na rzecz „obiektywizmu"i „demokracji”.

Kultura masowa - kino, telewizja, literatura i teatr - nie prezentuje już bohaterów i konkretnych koncepcji dobra i zła, działania słusznego i niesłusznego. Pokazuje nam życie ludzkie jako wybór pomiędzy mdłą rozpaczą a desperackim zmaganiem z banalnymi przeciwnościami, podczas którego polegać możemy jedynie na sobie i na naszych siłach. Ale światopogląd chrześcijański nadal jest światopoglądem większości. Nadal stanowi gwarancję, że my wszyscy, każde z nas, jesteśmy pełnowartościowymi osobami, a nie pęczkami pojedynczych reakcji, które można poddać sekcji i badaniom granic wytrzymałości w wywróconym na opak świecie.

Sednem chrześcijańskiego światopoglądu w odniesieniu do poszczególnych ludzi jest to, że nasze człowieczeństwo - nasz rdzeń i nasza wartość jako pełnowartościowych ludzi obdarzonych indywidualnością - jest cenione przez Jezusa Chrystusa i znajduje się pod Jego opieką.

To właśnie dlatego egzorcysta chcący odbudować to człowieczeństwo i jego integralność mówi otwarcie, że występuje w imię Jezusa i jego władzy. Czyni siebie zakładnikiem w walce o wartość człowieka - podobnie jak zrobił to Jezus w odniesieniu do nas wszystkich. Zwyciężyć może jedynie dzięki sile swej wiary w Niego i w oparciu o związek swej indywidualnej woli z faktem Zbawienia. Zdrowy rozsądek i opinia publiczna nakazują dokonywać rozróżnienia pomiędzy człowiekiem i człowieczeństwem.

Mamy do czynienia z powszechną zgodą na to, że czynnikami decydującymi o zaliczeniu kogoś do kategorii istot ludzkich są wygląd zewnętrzny i umiejętność funkcjonowania. Pewna forma fizyczna odziedziczona po innej istocie ludzkiej obdarzonej zbliżonymi cechami. Pewien zasób normalnych czynności: jedzenie, spanie, chodzenie, rozmawianie, śmianie się, myślenie, chcenie, umieranie. Pewne zdolności: możliwość uczenia się, dorastania, rozwiązywania problemów, planowania, współczucia itd. Czegoś może komuś brakować, coś może być niedostatecznie rozwinięte, ale już fakt istnienia u kogoś jakiejś sumy tych cech pozwala nam zaklasyfikować go jako człowieka.

Jak wynika z pewnych przypadków opisanych w tej książce, a także z wielu innych, które znamy, opętani są w stanie, przynajmniej przez jakiś czas, w miarę skutecznie występować w pracy i w swym środowisku jako pełnowartościowe istoty ludzkie. Co więcej, im pełniejsze jest to opętanie, tym mniej prawdopodobna staje się możliwość, że zakłóci ono funkcjonowanie owej osoby na planie czysto ludzkim. Jay Beedem, u którego ojciec Mark doszukiwał się idealnego opętania, był wzorem chłodnej skuteczności.

Nigdy jednak nie utożsamiamy owego poziomu cech ludz- kich z tym, co z braku odpowiedniejszej nazwy określamy mianem człowieczeństwa.

Pod tym pojęciem rozumiemy zespół cech odnoszących się do „człowieka wewnętrznego" i w dużym stopniu powiązanych z zewnętrznymi przejawami życia i działania. Cechy te, traktowane łącznie, tworzą powszechnie odczuwalną aurę, polor, przydają człowiekowi uroku i wartości. U niektórych z nas ta sfera człowieczeństwa osiąga niezwykłą pełnię. Wydaje się wówczas, że wzbogaca nasze kontakty z otoczeniem o pewną wibrującą „poświatę", sprawiając, że wszyscy czują, iż w naturze naszej leży entuzjastyczne reagowanie na najdrobniejsze na- wet, ale i-najcenniejsze wartości.

Człowieczeństwo jest łaską, nie zawsze jest piękne, lecz nigdy nie szpetne; nie zawsze jest świętością w odczuciu wierzących - lecz nie ma nic wspólnego z wulgarnością; nie musi być podbudowane „kulturą wyższego rzędu”, lecz zawsze jest na swój sposób wyrafinowane; nie musi dominować ani imponować, lecz samo też nie ulega zdominowaniu. Czyni tego, który je posiadł, spójną istotą ludzką, dla jednych urzekającą, dla innych żywą, zawsze obdarzoną pewną dozą majestatu. Taki człowiek kocha siebie, ale wolny jest od nikczemnego egotyzmu, który czyniłby go ślepym; kocha innych, ale jako że nie nienawidzi siebie samego, nigdy nie stanie się dla nich igraszką lub pionkiem. Czasami myślimy, że nie wszyscy jesteśmy nim obdarzeni. Wydaje nam się, że niektórym jego nieco brakuje. Ci, którzy otrzymali ten dar posiadając go w różnym stopniu, nie zawsze potrafią z niego korzystać, od czasu do czasu mogą zawieść. My sami, nawet gdy „zrobiliśmy, co mogliśmy” i pocieszamy się, mówiąc, że „w takich okolicznościach nie mogliśmy spisać się lepiej”, uświadamiamy sobie, że stać nas na więcej, że bliżej nam do doskonałości i że powinniśmy postąpić o wiele doskonalej. Dla chrześcijan źródłem człowieczeństwa wszystkich ludzi, tych, którzy niegdyś istnieli, i tych, którzy żyją obecnie lub dopiero pojawią się na świecie, jest Jezus z Nazaretu.

Wszelkie formy opętania, od zniewolenia częściowego po idealne, widzieć należy jako atak zarówno na to źródło, czyli na Jezusa Chrystusa [Zbawiciela] , jak i na człowieczeństwo każdej istoty ludzkiej. Proces opętania opiera się na podkopywaniu wartości danych nam przez Jezusa. Aby wyjaśnić, w jaki sposób się to odbywa, musimy odpowiedzieć na kilka pytań. Czym jest zły duch w odniesieniu do Chrystusa i do nas samych? Czym jest człowieczeństwo Jezusa? Na jakiej zasadzie jest On dla nas wszystkich źródłem człowieczeństwa? Jak wyjaśnimy to w odniesieniu do tych ludzi, którzy żyli przed nim i po nim? Ściślej mówiąc: jak zwyczajni ludzie mogą otrzymać od Jezusa dar człowieczeństwa lub go utracić? I wreszcie: na czym polega to podkopywanie człowieczeństwa Jezusa - innymi słowy, czym jest proces opętania przez Diabła?

Pytania te zadawały i głowiły się nad nimi najtęższe umysły w historii. Część z nich daleko zaszła w poszukiwaniu odpowiedzi - równie daleko, co trzeba przyznać, jak ludzie parający się nauką, odpowiadając na pytania dotyczące ich dziedziny.

I choć nasze rozwinięcie tych pytań o Jezusa i Lucyfera w znacznym stopniu ograniczone będzie przestrzenią, którą możemy na to poświęcić, uczynimy jeszcze jedno spostrzeżenie, nie uważając go za wygodny frazes: współcześni prorocy i zwiastuni dnia sądnego zdolni są jedynie do ignorowania tych kwestii i mówią nam, byśmy postąpili tak samo. Nie potrafią dowieść, że pojmujemy je fałszywie, a mimo to nie szczędzą wysiłków, by wmówić nam, że tak jest. I wkładają w to tak wiele trudu, że nie będą w stanie naprawić szkód, jakie czynią tym naszemu człowieczeństwu.

Zmieniony ( 25.10.2017. )