Jezus Chrystus: Król republik ? | |
Wpisał: Arcybiskup Marcel Lefevbre | |
28.10.2017. | |
Jezus Chrystus: Król republik?
Arcybiskup Marcel Lefevbre, „oni Jego zdetronizowali”, Wyd. Te Deum 1997
Większość nie tworzy prawdy, to prawda powinna stworzyć większość
Wciąż jeszcze mam wiele do powiedzenia na temat liberalizmu. Chciałbym jednak, abyście dobrze zrozumieli, że nie wygłaszam jakichś osobistych opinii. Dlatego właśnie pragnę przedstawić dokumenty papieskie, a nie osobiste opinie, które łatwo można by przypisać wczesnej formacji, którą otrzymałem we Francuskim Seminarium W Rzymie. Ojciec Le Floch, który był tam wówczas przełożonym, miał rzeczywiście opinię znacznego stopnia tradycjonalisty. W związku z tym mówią o mnie: „Nauczanie seminaryjne wywarło na niego wpływ!" Nie zaprzeczam tego wpływu. Co więcej, każdego dnia dziękuję Panu Bogusza to, że dał mi ojca Le Floch jako przełożonego i nauczyciela. Oskarżono go potem o zajmowanie się polityką: Bóg jeden wie czy to zbrodnia, czy też przeciwnie, zasługa: czynienie polityki według Jezusa Chrystusa, wzbudzanie ludzi politycznych, którzy będą wykorzystywali wszelkie słuszne, a nawet prawne środki W celu wypędzenia ze społeczeństwa nieprzyjaciół Naszego Pana Jezusa Chrystusa! [Z tego, że lewicowi biskupi oddają się socjalistycznej lub komunistycznej polityce nie wynika, że Kościół powinien stronić od polityki! Kościół posiada władzę, bez wątpienia pośrednią, ale realną nad sprawami doczesnymi i życiem społeczeństwa. Panowanie społeczne Naszego Pana Jezusa Chrystusa stanowi jedno z istotnych zajęć Kościoła.] Ale, w rzeczywistości, ojciec Le Floch nigdy nie wtrącał się do polityki, nawet wówczas, gdy w gąszczu intrygi l'Action Françaisel była niesłusznie oskarżona 0 naturalizm. Papież Pius XI, wprowadzony w błąd, potępił l'Action Française. Jego następca, Pius XII, zdjął tę sankcję. Ale zło się dokonało: rok 1926 oznaczał dla Francji decydującą fazę „okupacji” Kościoła przez frakcję liberalną zwaną „liberalny katolik" i początek kryzysu, który zaczął się, gdy byłem w seminarium. W zamian, ojciec Le Floch nieustannie mówił do nas 0 niebezpieczeństwie modernizmu, sillonizmu i liberalizmu. Dzięki temu, że oparł się o encykliki papieskie, ojciec Le Floch zdołał wpoić nam silne, na solidnych podstawach, oparte o niezmienną Doktrynę Kościoła, przekonanie o niebezpieczeństwie tych błędów. Moim pragnieniem jest przekazanie wam tego samego przekonania, podobnie jak potomności przekazuje się pochodnię, jak światło, które uchroni was przed tymi powszechnymi błędami, które panują bardziej niż zwykle in ipsis Ecclesiae venis et visceripus, w żyłach i wnętrznościach Kościoła, jak zwykł mawiać Święty Pius X. Zrozumiecie teraz, że moje osobiste przemyślenia polityczne, na przykład na temat rządu, który byłby najlepszy dla Francji, mają niewielkie znaczenie. Przy okazji, fakty mówią same za siebie: to, czego nie udało się dokonać francuskiej monarchii, demokracja wprowadziła w życie: pięć krwawych rewolucji (1789, 1830, 1848, 1870, 1945), cztery obce inwazje (1815, 1870, 1914, 1940), dwukrotne plądrowanie Kościoła, wygnania zakonów religijnych, zamykanie katolickich szkół, laicyzacja instytucji (1789 i 1901), itd. Niektórzy ludzie nadal powiedzą, że papież Leon XIII zwrócił się o „wchodzenie” francuskich katolików do republikańskiego rządu . (To, przy okazji, sprowokowało polityczną i religijną katastrofę.) Inni zaś jeszcze bardziej krytykują ten czyn Leona XIII, klasyfikując go, a także jego autora, jako liberała. Nie wierzę, że Leon XIII był liberałem, a jeszcze mniej demokratą. Nie! On po prostu sądził, że tworzy dobrą polityczną konstrukcję dla dobra religii We Francji. Jest oczywistym, że zapomniał on o nieodwracalnie liberalnym, masońskim i anty-katolickim pochodzeniu i konstytucji francuskiej demokracji. Ideologia demokratyczna wywodząc się z liberalnego postulatu jednostki-króla (króla samego siebie), ideologia demokratyczna jest dalej zbudowana w sposób logiczny: jednostki osiągają swoją pozycję społeczną dzięki standardowemu paktowi: kontraktowi społecznemu, który, według Rousseau, stanowi: „całkowite przekazanie każdego towarzysza, ze wszystkimi jego prawami, całej społeczności.” Stąd wywodzą się: - niezbędna najwyższa władza ludowa: ludzie koniecznie są suwerenni, posiadają oni władzę od siebie samych i zachowują ją nawet po dokonaniu elekcji gubernatorów, - nieuznawanie żadnego rządu, który nie jest oparty na najwyższej władzy ludowej, albo którego gubernatorzy uważają, że otrzymali władzę od Boga. W konsekwencji mamy w praktyce: - walkę o uniwersalne wprowadzenie demokracji; - „krucjatę demokracji” przeciwko każdemu rządowi, który odwołuje się do boskiego autorytetu, a który jest wówczas nazywany „teokratycznym” albo „absolutystycznym” w tym względzie, Traktat Wersalski z roku 1919, który usunął ostatnie prawdziwie chrześcijańskie monarchie, był liberalnym, a ściślej mówiąc, masońskim zwycięstwem ; - polityczne rządy większości, którą uważa się za wyraziciela najświętszej i nieomylnej woli większości. Na wypadek, gdyby zaszła taka potrzeba, chciałbym powtórzyć, w obliczu demokratyzmu, który obecnie dokonuje penetracji Kościoła za pośrednictwem „kolegialności” że większość nie tworzy prawdy: a, bez prawdy i prawdziwej sprawiedliwości wobec Boga i naszego bliźniego, cóż trwałego można zbudować? Potępienie ideologii demokratycznej przez papieży Papieże nigdy nie ustali W potępianiu tej demokratycznej ideologii. Leon XIII uczynił to ex professo w swojej encyklice Diuturnum, o której już wam mówiłem: Wielu współczesnych, idąc śladem tych, którzy w zeszłym wieku przybrali miano filozofów, twierdzi, iż Wszelka Władza pochodzi od ludu; a w konsekwencji, że władza nie należy do tych, którzy ją wykonują, lecz mają ją tylko na mocy mandatu ludowego, i to z tym zastrzeżeniem, że wola ludu ma zawsze prawo odebrania mandatariuszom władzy, którą im nadała. W tym miejscu katolicy rozchodzą się z tymi nowymi nauczycielami, gdyż prawa do rządzenia szukają w Bogu i uważają, że prawo to pochodzi od Niego, jak również ze źródła naturalnego i z zasady konieczności. Należy wszakże w tym miejscu zaznaczyć, że, jeżeli chodzi o określenie tych, którzy powinni rządzić republiką, wyznaczenie ich może, w pewnych wypadkach, być pozostawione wyborowi i preferencjom większości, i że nie sprzeciwia się to katolickiej doktrynie. Wybór ten faktycznie wskazuje osobę władcy; nie nadaje mu jednak praw suwerennej władzy. W ten sposób nie ustanawia się władzy, lecz tylko ustala się kto tę władzę będzie wykonywać . Dlatego więc, wszelka władza pochodzi od Boga, nawet w demokracji! Wszelka władza pochodzi od Boga. Jest to prawda objawiona, a papież Leon XI/II poświęcił się solidnemu oparciu tej prawdy na Piśmie Świętym, na tradycji Ojców, a wreszcie, na rozumie. Władza pochodząca jedynie od ludzi nie miałaby mocy zobowiązującej sumienie pod karą grzechu. To nie człowiek ma w sobie lub z siebie to, co jest potrzebne, aby pohamować wolną wolę istot mu towarzyszących więzami sumienia. Jeden Bóg, twórca wszechrzeczy i prawodawca, posiada taką władzę. Ci więc, którzy ją wykonują, winni otrzymać ją od Niego i wykonywać ją w Jego imieniu . Ostatecznie, Leon XIII poświęcił się wykazaniu fałszywości idei kontraktu społecznego Rousseau, która stanowi podstawę współczesnej ideologii demokratycznej. Kościół nie potępia ustroju demokratycznego Obecnie chcę wykazać, że nie każda demokracja jest liberalna. Istnieje ideologia demokratyczna i ustrój demokratyczny; jeżeli Kościół potępia ideologię, nie potępia ustroju, to znaczy, udziału ludzi we władzy. Święty Tomasz tak usprawiedliwił prawowitość ustroju demokratycznego: Gdy wszyscy mają pewien udział w rządzie, w ten sposób rzeczywiście zachowany jest pokój społeczny. Każdy kocha taką organizację i dba o jej zachowanie, jak mówi Arystoteles w II księdze Polityki . Nie preferując demokracji, wszechstronny Doktor uważa, że generalnie najlepszym ustrojem politycznym jest monarchia, w której wszyscy obywatele mają pewien udział we władzy, na przykład w wybieraniu tych, którzy będą rządzili pod rządami monarchii. Jest to, mówi święty Tomasz, „rząd, który w dobry sposób łączy monarchię, arystokrację i demokrację” . Francuska monarchia Starego Ustroju, tak jak wiele innych, była mniej więcej tego typu, bez względu na to, co twierdzą liberałowie. Pomiędzy monarchą a mnóstwem jego poddanych istniał cały porządek i hierarchia wielorakich pośrednich ciał, które wykorzystywały kompetentne rady na wysokich szczeblach. Kościół Katolicki, w stopniu w jakim jest zainteresowany, nie wskazuje żadnej preferencji dla takiej czy innej formy rządów. Kościół zezwala ludziom na wybranie typu rządu, który byłby najlepiej dostosowany do ich własnego charakteru i okoliczności: Nie ma powodu, aby Kościół nie uznawał zwierzchniej władzy jednego człowieka lub większej liczby ludzi, o ile władza ta jest sprawiedliwa i prowadzi do wspólnego dobra. Dlatego, o ile sprawiedliwość jest zabezpieczona, nie ma żadnego zakazu, aby lud przyjął taką czy inną formę polityczną, która najbardziej odpowiada ich własnemu duchowi, ich tradycji, czy też ich zwyczajom . Czym jest demokracja nieliberalna? Przyznaję, że nieliberalna demokracja jest gatunkiem rzadkim, ale nie jest to dziś jeszcze całkiem jakiś próżny kaprys, jak to wykazuje [przykład] republiki Chrystusa Króla w Ekwadorze, za czasów Garcia Moreno, w zeszłym stuleciu. Oto charakterystyczne cechy demokracji nieliberalnej:
|
|
Zmieniony ( 28.10.2017. ) |