Zespół parlamentarny ds. zbadania katastrofy z 10 kwietnia - lepiej późno niż wcale...
Wpisał: NDz   
10.07.2010.

Zespół parlamentarny ds. zbadania katastrofy z 10 kwietnia - lepiej późno niż wcale...

90 dni zmarnowanych dla śledztwa

naszdziennik  Głównie dzięki działaniom, które określiłbym mianem pozapaństwowych, nasza wiedza w sprawie katastrofy pod Katyniem posuwa się do przodu. Mówiąc wprost - dużo więcej zrobił "Nasz Dziennik" niż organy państwa polskiego

Z Antonim Macierewiczem, posłem Prawa i Sprawiedliwości, byłym szefem Służby Kontrwywiadu Wojskowego, rozmawia Anna Ambroziak

Czym będzie się zajmował powołany przez posłów Prawa i Sprawiedliwości zespół parlamentarny ds. zbadania katastrofy z 10 kwietnia?
- Chcemy pomóc w wyjaśnieniu tego dramatu. Zawiadomienie o powstaniu zespołu parlamentarnego ds. wyjaśnienia katastrofy smoleńskiej zostało złożone w Kancelarii Sejmu w czwartek. Liczę, że jego pierwsze posiedzenie odbędzie się jeszcze w tym miesiącu. Zespół będzie dążył do zbadania przyczyn i przebiegu katastrofy, zajmował się zbieraniem dokumentów, będzie się kontaktował z instytucjami zajmującymi się sprawą, a także dążył do publicznej konfrontacji osób, które posiadają wiedzę na ten temat. Wszystko wskazuje na to, że państwo polskie albo okazało swoją bezradność, albo niezbyt dużą chęć wyjaśnienia tej sprawy. Dlatego mamy obowiązek zrobić wszystko, by przynajmniej zgromadzić materiały i uporządkować wiedzę, która jest na ten temat, umożliwić opinii publicznej zapoznanie się ze zweryfikowanymi faktami. Jednym słowem - zacząć całą tę sprawę aktywnie porządkować i wyjaśniać. Jest bardzo wiele materiałów, które nie są zupełnie brane pod uwagę, a które muszą być analizowane. W polu naszego zainteresowania jest więc sama katastrofa: to, jak do niej doszło, a także to, co się działo z wyjaśnianiem tej sprawy. Będziemy starali się korzystać ze wszystkich narzędzi, jakie są dostępne posłom, a które wynikają z obowiązującego ustawodawstwa, żeby osiągnąć cel.
W jaki sposób prace zespołu zostaną przedstawione opinii publicznej?
- Owocem naszych prac będzie raport - dokument maksymalnie wiarygodny, zweryfikowany i pokazujący przebieg wydarzeń. Trudno precyzyjnie powiedzieć, kiedy ów raport powstanie, sądzę jednak, że maksymalnie w ciągu roku. Zostanie on przedstawiony organom władzy państwowej, w tym rzecz jasna prezydentowi, premierowi, marszałkowi Sejmu i prokuraturze, i oczywiście opinii publicznej. Zaznaczę, że chcielibyśmy, by społeczeństwu przekazywać uporządkowaną wiedzę dość często, przynajmniej raz w miesiącu (a może częściej), tak by mogło się ono z nią sukcesywnie zapoznawać.
Zespół przewiduje współpracę z prokuraturą?
- Oczywiście tak, o ile prokuratura będzie chciała z nami współpracować. Przewidujemy też współpracę ze wszystkimi instytucjami państwowymi, które zajmują się badaniem katastrofy. Będziemy chcieli umożliwić przekazywanie tej wiedzy w formie publicznego wysłuchiwania osób, które mają na ten temat wiarygodne informacje. Zdajemy sobie sprawę, że mogą pojawić się osoby, które będą chciały wprowadzić nas w błąd - np. przekazując nie sprawdzoną wiedzę, lecz jedynie jakieś niepewne sensacje. Będziemy jednak starali się to wszystko tak analizować, aby informacje, które dotrą do opinii publicznej, były wiarygodne i rzetelnie sprawdzone.
Rozumiem, że informacje te mają podawać media?
- Liczymy na media. Ponieważ to od nich właśnie będzie zależała w dużym stopniu efektywność i skuteczność naszej pracy. Liczymy, że działania zespołu pomogą prokuraturze i innym organom państwowym. Nie ukrywam przy tym, że wiadomość w mediach o powstaniu zespołu już zdynamizowała pracę - nagle się okazało, że prokuratura zwróciła się do Departamentu Sprawiedliwości Stanów Zjednoczonych o informacje, o które można było poprosić 80 dni temu. O konieczności takiego działania mówiliśmy jako Prawo i Sprawiedliwość wielokrotnie. Powstanie zespołu jest kolejnym krokiem w tym kierunku.
Już pojawiły się głosy - m.in. ze strony posłów Lewicy - że jeżeli istnieje potrzeba, aby Sejm sprawował funkcję kontrolną w sprawie katastrofy pod Katyniem, to powinna powstać komisja śledcza ds. katastrofy. Krytycy twierdzą ponadto, że praca zespołu nie wniesie nic więcej niż to, co każdy poseł może zrobić sam poprzez kierowanie pytań do odpowiednich instytucji.
- Chcę przypomnieć, że wnioskowaliśmy do pana premiera Donalda Tuska, prosiliśmy też o wsparcie innych posłów, by powstała uchwała zobowiązująca premiera rządu do przejęcia postępowania. Zwróciliśmy się też do pana marszałka Bronisława Komorowskiego, żeby powstał zespół obserwatorów, w którym zasiadłby jeden poseł z każdego klubu. Klub PiS uczynił bardzo wiele, zanim zdecydowaliśmy się powołać ten zespół. Jeżeli zatem teraz słyszę ze strony kolegów z Lewicy, że trzeba powołać komisję - to proszę bardzo. Ale nie można tu pominąć faktu, że doświadczenie minionych 90 dni jest dla państwa polskiego i rządu pana Tuska wręcz kompromitujące. Była to najstraszniejsza katastrofa, z jaką państwo polskie miało w ogóle do czynienia. I tylko dzięki działaniom, które określiłbym mianem pozapaństwowych, nasza wiedza w sprawie katastrofy posuwa się do przodu. Mówiąc wprost: dużo więcej zrobił "Nasz Dziennik" niż organy państwa polskiego. Taki jest obiektywny stan rzeczy. Oczywiście doceniam wysiłek wszystkich innych organów, nie chodzi tu o ich dezawuowanie.
Którzy posłowie wchodzą w skład zespołu?
- W sumie tworzy go ponad 60 parlamentarzystów. Są wśród nich posłowie: Andrzej Dera, Jarosław Zieliński i Beata Kempa. Liczymy, że do tej pracy włączą się posłowie z wszystkich klubów. Mam nadzieję, że nie powtórzy się ten upokarzający widok, kiedy posłowie Prawa i Sprawiedliwości głosują za tym, żeby Tusk zwrócił się o przejęcie postępowania, a znajdują się polscy parlamentarzyści, którzy uważają, iż Putin lepiej wyjaśni tę sprawę. Liczę na to, że posłowie odłożą na bok swoje polityczne uprzedzenia i podejmą wysiłek zbadania przyczyn katastrofy smoleńskiej.
Wiceszef klubu PO Waldy Dzikowski zarzuca zespołowi, jakoby chodziło tu tylko o "podgrzewanie atmosfery"...
- Nie będę tego komentował. Myślę, że jest to nieroztropna wypowiedź.
Dziękuję za rozmowę.