O pięcio-milionowym szwindlu Waltzów. Wiedziała, że kamienica została w roku 1945 ukradziona.
Wpisał: Hanna Gronkiewicz-Waltz   
04.12.2017.
o co najmniej „pięcio-milionowym szwindlu Waltzów”

...już w 2007 r. wiedziała, że kamienica została w roku 1945 ukradziona prawowitym właścicielom



http://www.pch24.pl/rodzina-prezydent-warszawy-zarobila-krocie--sieci-o-milionowym-szwindlu-waltzow,56581,i.html#ixzz50IUgzLSd

Pięć mln zł – tyle "zarobiła" rodzina Hanny Gronkiewicz-Waltz na kamienicy ukradzionej po wojnie żydowskim właścicielom. Tygodnik „Sieci” opisuje sprawę reprywatyzacji kamienic w Warszawie, w którą zamieszana jest rodzina Waltzów. 

 „Choć prezydent Warszawy i jej bliscy musieli mieć pełną wiedzę o losach budynku, przez wiele lat mataczyli w tej sprawie, by nie dopuścić do wznowienia postępowania zwrotowego. Świadczą o tym dokumenty, do których dotarliśmy, relacje urzędników i mieszkańców nieruchomości przy ul. Noakowskiego 16. Waltzowie wciąż udają, że nic się nie stało i unikają odpowiedzi na najważniejsze pytania” – ujawniają Marek Pyza i Marcin Wikło.

 Autorzy artykułu prezentują też stanowisko małżeństwa Waltzów. „Waltzowie lubią powtarzać, że decyzję o zwrocie tej kamienicy podjęli w 2003 r. urzędnicy podlegli prezydentowi Warszawy Lechowi Kaczyńskiemu. To prawda, ale też trzeba dodać, że wtedy nikt nie wiedział o kradzieży przed 50 laty” – czytamy w artykule.

 Tygodnik wskazuje na niskie pobudki prezydent Warszawy i celowe unikanie mieszkańców:

„Ignorowanie mieszkańców przez Hannę Gronkiewicz-Waltz miało zapewne dwie przyczyny. Jednej trzeba upatrywać w kwestiach moralnych, wyrzutów sumienia albo zwykłego strachu przed spojrzeniem w oczy szykanowanym ludziom. Zapewne trudno byłoby jej się zmierzyć z opowieściami o gehennie, jaką przechodzą lokatorzy kamienicy, która niedawno należała do jej najbliższej rodziny.

A że miała tego świadomość, świadczy wywiad, jakiego Andrzej Waltz udzielił "Gazecie Wyborczej" 11 grudnia 2006 r. Zapytany o podniesienie czynszu przez nowych właścicieli odpowiedział: Kiedy się o tym dowiedziałem, mówię im: Czy wyście zwariowali? Robić coś takiego na dwa tygodnie przed wyborami? Można się zastrzelić. 

 W opinii autorów ten cytat dowodzi, że Waltzowie „od samego początku kręcili” i nie interesował ich los lokatorów, a jedynie zwycięstwo Hanny Gronkiewicz-Waltz w wyborach prezydenckich.

Zdaniem dziennikarzy jest też inny powód, dlaczego „HGW nie chciała rozmawiać z mieszkańcami”, bowiem „już w 2007 r. wiedziała, że kamienica została w roku 1945 ukradziona prawowitym właścicielom”.

 Źródło: "Sieci" luk

...już w 2007 r. wiedziała, że kamienica została w roku 1945 ukradziona prawowitym właścicielom



http://www.pch24.pl/rodzina-prezydent-warszawy-zarobila-krocie--sieci-o-milionowym-szwindlu-waltzow,56581,i.html#ixzz50IUgzLSd

Pięć mln zł – tyle zarobiła rodzina Hanny Gronkiewicz-Waltz na kamienicy ukradzionej po wojnie żydowskim właścicielom. Tygodnik „Sieci” opisuje sprawę reprywatyzacji kamienic w Warszawie, w którą zamieszana jest rodzina Waltzów. 

 „Choć prezydent Warszawy i jej bliscy musieli mieć pełną wiedzę o losach budynku, przez wiele lat mataczyli w tej sprawie, by nie dopuścić do wznowienia postępowania zwrotowego. Świadczą o tym dokumenty, do których dotarliśmy, relacje urzędników i mieszkańców nieruchomości przy ul. Noakowskiego 16. Waltzowie wciąż udają, że nic się nie stało i unikają odpowiedzi na najważniejsze pytania” – ujawniają Marek Pyza i Marcin Wikło.

 Autorzy artykułu prezentują też stanowisko małżeństwa Waltzów. „Waltzowie lubią powtarzać, że decyzję o zwrocie tej kamienicy podjęli w 2003 r. urzędnicy podlegli prezydentowi Warszawy Lechowi Kaczyńskiemu. To prawda, ale też trzeba dodać, że wtedy nikt nie wiedział o kradzieży przed 50 laty” – czytamy w artykule.

 Tygodnik wskazuje na niskie pobudki prezydent Warszawy i celowe unikanie mieszkańców:

„Ignorowanie mieszkańców przez Hannę Gronkiewicz-Waltz miało zapewne dwie przyczyny. Jednej trzeba upatrywać w kwestiach moralnych, wyrzutów sumienia albo zwykłego strachu przed spojrzeniem w oczy szykanowanym ludziom. Zapewne trudno byłoby jej się zmierzyć z opowieściami o gehennie, jaką przechodzą lokatorzy kamienicy, która niedawno należała do jej najbliższej rodziny.

A że miała tego świadomość, świadczy wywiad, jakiego Andrzej Waltz udzielił "Gazecie Wyborczej" 11 grudnia 2006 r. Zapytany o podniesienie czynszu przez nowych właścicieli odpowiedział: Kiedy się o tym dowiedziałem, mówię im: Czy wyście zwariowali? Robić coś takiego na dwa tygodnie przed wyborami? Można się zastrzelić. 

 W opinii autorów ten cytat dowodzi, że Waltzowie „od samego początku kręcili” i nie interesował ich los lokatorów, a jedynie zwycięstwo Hanny Gronkiewicz-Waltz w wyborach prezydenckich.

Zdaniem dziennikarzy jest też inny powód, dlaczego „HGW nie chciała rozmawiać z mieszkańcami”, bowiem „już w 2007 r. wiedziała, że kamienica została w roku 1945 ukradziona prawowitym właścicielom”.

 Źródło: "Sieci" luk

Zmieniony ( 04.12.2017. )