Jeśli Kaczyński powoła na premiera Morawieckiego, to popełni skrajną polityczną głupotę!
Wpisał: Matka Kurka   
06.12.2017.

Jeśli Kaczyński powoła na premiera Morawieckiego, to popełni skrajną polityczną głupotę!

[Umieszczam pogląd komentatora inteligentnego, lecz nie chcącego widzieć, możenie chcącego jasno wymienić, mrocznych, niejawnych sił. A można je było zobaczyć, choćby u O. Rydzyka – z zewnątrz, przez jakiegoś łobuza, „przeczołganie” premier Szydło... Czy szabat u jakiegoś Danielsa.Kaczyński nie jest samodzielnym "graczem" !

 

POLIN: Koniec polowania ? Już zdjęcia nad pobitą zwierzyną - i trąby zwycięstwa.

Mirosław Dakowski]

Matka Kurka

http://kontrowersje.net/je_li_kaczy_ski_powo_a_na_premiera_morawieckiego_to_pope_ni_skrajn_polityczn_g_upot


Wszyscy wszystko wiedzą, jak zawsze zresztą. Najłatwiej mają ci, co to za każdym razem krzyczą o genialnie rozpisanym przez Kaczyńskiego scenariuszu i z tej okazji przypomnę krótką historię fatalnych decyzji Prezesa PiS.

W 2006 roku śp. Lech Kaczyński namawiał ze wszystkich sił Jarosława Kaczyńskiego, aby objął stanowisko premiera. Po latach tę decyzję można rozpatrywać na tak i nie, były argumenty za, były przeciw i trudno tutaj mówić o błędnej czy genialnej decyzji, ale skończyło się źle. W 2007 roku, śp. Lech Kaczyński błagał Jarosława Kaczyńskiego, aby nie skracać kadencji sejmu i nie ogłaszać nowych wyborów, jaki był efekt końcowy wszyscy wiemy.

Dlaczego Jarosław Kaczyński uparł się przy skracaniu kadencji? Właśnie dlatego, że „miał genialnie rozpisany scenariusz”. Lepper za przekręty miał być zatrzymany w świetle kamer, do tego zatrzymanie Sawickiej, a na deser Kaczyński szykował się do rozsmarowania Tuska w debacie telewizyjnej. Co się stało? Każdy punkt planu okazał się katastrofą i to z powodu nieprzewidzianych drobiazgów. Leppera o akcji uprzedzono, Sawicka się rozpłakała i ogłupiła elektorat, Kaczyński nie wiedział po ile są kurczaki i masło. Wcześniej mieliśmy jeszcze błyskawiczną i emocjonalną decyzję o dymisji Leppera zakończoną powtórną nocną nominacją. Najnowszy „genialny scenariusz” nazywa się Andrzej Duda, który całkowicie wywrócił układ polityczny zaplanowany przez Prezesa PiS. Do tej samej kategorii ciężkich błędów politycznych należy wczorajsza rewelacja, póki co medialna. Podejmowanie decyzji na poziomie wymiany premiera, gdy wszystko idzie lepiej niż dobrze, jest szaleństwem, nie uwzględniającym tego, co przyniesie życie. Genialne scenariusze? Po co, tu i teraz, po co?

Polecam wszystkim „analitykom” starą myśl: „Jeśli chcesz rozśmieszyć Boga, opowiedz mu o swoich planach”. Kaczyński mylił się wiele razy i to w momentach kluczowych, przy szczególnym darze do pomyłek kadrowych. Kaczyński podejmował też decyzje emocjonalne, tak było na przykład z Lepperem. W końcu Kaczyńskiego niezwykle trudno odwieść od błędnej decyzji, tak trudno, że nawet śp. Lech Kaczyński nie był w stanie. Przypomniałem te wszystkie wydarzenia ludziom myślącym, bo z wyznawcami nie ma o czym gadać. Dogmat nieomylności Kaczyńskiego to kabaret, Kaczyński jest politykiem wybitnym, unikalnym, ale wiele razy się mylił i to fatalnie. Najgenialniejsi i najbardziej szlachetni wodzowie popełniają błędy, na nieomylności poległ Napoleon, a Piłsudski do końca swoich dni twierdził, że w następnej wojnie siła kawalerii przesądzi o zwycięstwie.

Nie mam pojęcia czy zadyma wokół „premiera Morawieckiego” jest parawanem dla ustaw sądowniczych, czy realnie rozważaną opcją, informacje publiczne i prywatne są całkowicie sprzeczne ze sobą. Jeśli miałbym zgadywać to „premier Morawiecki” jest jednocześnie wrzutką i realną opcją. Widać gołym okiem, że Kaczyński do Morawieckiego ma olbrzymią słabość i wiele razy to wyrażał w publicznych występach. Wcale bym się nie zdziwił, gdyby Morawiecki w roli premiera był realnym planem i co więcej, biorąc pod uwagę przeszłość oraz charakter Kaczyńskiego, nie wykluczam rozważania tej opcji w emocjach. Najważniejsze jest jednak to, że ta decyzja ciągle może zapaść, a jak się człowiek na coś zafiksuje to szuka na siłę argumentów, żeby uświęcić swoją tezę.

Dlatego uważam, że ze strony elektoratu PiS powinien pójść jednoznaczny i ostry sprzeciw dla dymisji Premier Beaty Szydło, ponieważ jest to bardzo ważny sygnał dla Kaczyńskiego.

Z tego co widzę, wielu doradców wzięło się za inną robotę i dostarczanie „argumentów” na rzecz tej politycznej głupoty. Najpopularniejszym stało się zawołanie „nie wiemy jaka jest sytuacja wewnętrzna i zewnętrzna, być może potrzeba wzmocnienia pozycji Polski”. Człowiek przed monitorem komputera może wpaść na każdą genialną myśl, bo to nic nie kosztuje, ale parę pytań kontrolnych rozwiewa geniusz w pył. A jakimże to „pewnym” premierem, wewnętrznie i zewnętrznie, byłby Morawiecki?

Beata Szydło była w PiS w czasie największej beznadziei, nie zdradziła, nie odeszła do PJN-ów. Beata Szydło wygrała dla PiS dwie kampanie wyborcze i gdy się Andrzej Duda zbiesił stanęła pod stronie Jarosława Kaczyńskiego. Jeśli Beata Szydło nie jest wystarczająco pewnym i decyzyjnym premierem, z czym można dyskutować, to proszę mi jak czteroletniej dziewczynce wytłumaczyć, dlaczego premierem nie zostaje pewny Mariusz Kamiński, pewny Joachim Brudziński, czy pewna Małgorzata Wassermann?! Na jakich przesłankach opiera się „pewny Morawiecki”? Zaledwie kilka lat temu był doradcą Tuska i bankierem, takim mądrzejszym Petru, a do PiS Morawiecki wstąpił półtora roku temu, w marcu 2016. Wszystko, cała pula „lojalności i pewności”.

Naprawdę ktoś rozsądny położy głowę za tego człowieka, który dotąd nie tylko nie wykazał się żadną lojalnością, ale wykazał się jej brakiem? To jedna rzecz, teraz druga. Jakież to wielkie międzynarodowe kontakty ma Morawiecki, skąd to przekonanie u co niektórych? Jeśli ma jakiekolwiek to u bankierów, którzy doili Polskę 25 lat, takie same kontakty ma Lewandowski, Rostowski i Balcerowicz.

Dla świata polityki Morawiecki jest całkowitym anonimem, w przeciwieństwie do Beaty Szydło, która po 2 latach wyrobiła sobie pozycję i jest rozpoznawalna. W końcu ostatnia rzecz. Owszem Morawiecki ma silniejszy charakter i osobowość, pokazał to, wykończył frakcję Szałamachy i przyszło mu to bardzo łatwo, ale co to oznacza?

Ano tyle, że Morawiecki wcześniej niż później wykreuje się na jednego z liderów PiS, po czym padnie sakramentalne: „Kaczyński musi odejść na zasłużoną emeryturę”. Nie istnieją żadne argumenty polityczne za wymianą Szydło na Morawieckiego, istniałyby, gdyby następcą Szydło był Kaczyński, ewentualnie Kamiński lub Wassermann.

Jeśli Morawiecki zostanie premierem jedynym wytłumaczeniem tej decyzji będzie niewyobrażalna polityczna głupota.

==============


[Musze jednak dodać: Por. analizy St. Krajskiego o Morawieckim, sporo ich ostatnio u mnie. MD]

Zmieniony ( 06.12.2017. )