Zmiana premiera w "rządzie Kaczyńskiego" [??]
Wpisał: Łukasz Karpiel   
08.12.2017.

Poszło o Macierewicza czy „zagranicę”?

Zmiana premiera w rządzie Kaczyńskiego

Łukasz Karpiel


http://www.pch24.pl/zmiana-premiera-w-rzadzie-kaczynskiego,56684,i.html#ixzz50ciNlTxs



Zmiana warty na stanowisku premiera stanowi niepokojąca zagadkę. W związku z nią można postawić dwa podstawowe pytania: dlaczego Beata Szydło musiała odejść oraz co skłoniło Jarosława Kaczyńskiego do postawienia na Mateusza Morawieckiego.

 Premier Szydło z pewnością wielu wyborcom PiS kojarzyć się będzie ­z obrazem ciężko zapracowanej Polki, niebojącej się żadnych wyzwań i nieposiadającej ­kompleksów w kontaktach z bogatszymi i wiele bardziej wpływowymi sąsiadkami i sąsiadami. Im szczególnie trudno będzie wytłumaczyć powody, dla których ciesząca się ogromnym zaufaniem społecznym Beata Szydło została pozbawiona stanowiska szefa rządu. O tym jednak, jakie racje przeważyły szalę, można tylko spekulować. Wieczorna decyzja komitetu politycznego PiS – choć zapowiadana od jakiegoś czasu – jest na tyle zaskakująca, że właściwie niemal każda odpowiedzi na pytanie o powody wydaje się równie prawdopodobna. Zatem oto tylko kilka z możliwości:

 Beata Szydło mogła odejść z powodu zbliżającego się kryzysu gospodarczego, z którym zdaniem prezesa nie zdołałaby sobie poradzić. Być może rządzący posiadają na ten temat wiedzę, którą nie dzielą się z Polakami. To tłumaczyłby to dość nagłe wezwanie do skoncentrowania się na gospodarce i w konsekwencji przekazanie steru ekonomiście. Bo czy mamy uwierzyć, że zdaniem Jarosława Kaczyńskiego sprawy ustrojowe, wewnętrzne, naprawdę zostały już całkowicie uporządkowane? Że uznał za załatwione wszystkie sprawy związane z ochroną Polski i Polaków przed zakusami propagatorów lewackiej agendy?

 Jednak równie dobrze premier mogła paść ofiarą wewnętrznych gier partyjnych i tarć na odcinku Nowogrodzka Pałac Prezydencki. Jednak potwierdzenia tej tezy będzie można dopiero szukać po ogłoszeniu składu rządu Mateusza Morawieckiego. Może on dla niejednego sympatyka PiS okazać się szokujący, gdyby zabrakło w nim Antoniego Macierewicza, czy Zbigniewa Ziobry. Niemożliwe? Cóż, wydaje się, że to co jeszcze wczoraj można było uznać za political fiction, dziś - po dymisji premier Szydło - już tak nieprawdopodobne nie jest.

 Politycy PiS wiele mówią dziś o „zmianach na arenie międzynarodowej” i ogólnie o „zmianie sytuacji”. Nie sposób nie zadawać pytań – czy nie jesteśmy świadkami wymiany pani premier na kogoś, kto mniej będzie stawiał się komuś z zagranicy? Albo lepiej dogadywał się z przywódcami państw, z którymi zamierzamy zawrzeć jakieś strategiczne umowy? Brak wyjaśnienia decyzji szefa PiS będzie mnożyć tego typu spekulacje.

 W takich okolicznościach trudno też nie zadać pytania, co zmiana na stanowisku premiera oznaczać będzie dla kwestii palących dla katolików – choćby w sprawie ochrony życia. Deklaracje byłej premier o konieczności usunięcia przesłanki eugenicznej, które padły w środę w Telewizji Trwam, już we czwartek nie brzmią przecież tak przekonująco. Dziś dowiedzieliśmy się także, że Trybunał Konstytucyjny rozpoczął procedowanie wniosku złożonego w tej sprawie przez posła Bartłomieja Wróblewskiego w imieniu 107 posłów, którzy podpisali się pod skargą. To wszystko stawia pod wielkim znakiem zapytania dalsze pracę na projektem „Zatrzymaj Aborcję”, który wraz z ponad 830 tysiącami podpisów został złożony niedawno w Sejmie. „Zamrażarka” parlamentarna stanowi przecież skuteczną broń w walce z niechcianymi pomysłami, z którymi nie wiadomo, co zrobić…

A co stanie się z wciąż procedowanym przecież projektem ustawy zakazującej handlu w niedzielę? Wszak wicepremier Morawiecki określał te kwestie „problemem niepierwszorzędnym” i długo optował za wprowadzeniem – na stałe – jedynie dwóch niedzielami wolnych od handlu.

 Niewiele wiadomo też o przekonaniach światopoglądowych ministra Morawieckiego. Czy będzie w stanie na przykład sprzeciwić się wielkim możnym tego świata i na przykład wypowiedzieć wreszcie konwencję antyprzemocową?

  Spekulacje i pytania będą towarzyszyć nam przez najbliższe miesiące – wydaje się jednak, że prawdziwe powody odejścia Beaty Szydło i objęcia fotela premiera przez Mateusza Morawieckiego zna chyba tylko prezes PiS. Jedno jest pewnie: będzie musiał się postarać, aby przekonać swój elektorat do racji stojących za tą decyzją. Bo jak wytłumaczyć odwołanie cieszącej się dużym zaufaniem opinii publicznej premier, o której olbrzymich sukcesach każdego dnia informowały media publiczne?

  Bardzo ciekawe, w jaki sposób Kaczyński zamierza przekonać wyborców PiS, że lepszym kandydatem na szefa rządu jest doradzający niegdyś Donaldowi Tuskowi były bankowiec?

Zmieniony ( 08.12.2017. )