Pastorałem (po łbie)
Wpisał: Tomasz Pernak [Rolex]   
20.12.2017.

Pastorałem (po łbie)



Tomasz Pernak [Rolex]

(tekst ukazał się w Warszawskiej Gazecie/Polsce Niepodległej)

O tempora o mores! Chciałoby się zawołać stając przed imperatywem moralnym domagającym się zwróceniu biskupowi uwagi na niestosowność użytych słów.

W takich sytuacjach walczy w człowieku nawyk szacunku dla hierarchicznej struktury Kościoła i autorytetu biskupa z potrzebą zwrócenia uwagi na oczywistą i niepodlegającą dyskusji herezję mogąca rodzić konfuzję pośród bożego ludu.

Dodatkowym argumentem przemawiającym za prawem do uczciwej krytyki jest też fakt, że J.E. biskup Pieronek, a o nim mowa, występował w zaprzyjaźnionym medium ufundowanym post-peerelowi przez LWP formalnie „w mundurze”, ale faktycznie „w cywilu”, dając nie po raz pierwszy świadectwo sympatii do ludzi i mediów związanych z towarzystwem, przy których mafia pruszkowska i wołomińska były „mafiami trzepakowymi”, zdaniem wybitnego znawcy tematu o pseudonimie „Masa”. Rzecz jasna, nie posądzam biskupa Pieronka o głęboką wiedzę o pochodzeniu owych środowisk i mediów (biskupi - przywilej zajmować się muzyką sfer niebieskich i nie brudzić się didaskaliami doczesności); sącząca się z nich jednak od lat antykatolicka i antypolska propaganda powinna, moim zdaniem, skłaniać do zadumy i refleksji, zanim się decyduje na udzielenie wywiadu na „salonach”.

Salony salonami, zawsze to miło pobyć, ale nawet i w tej miłej atmosferze należałoby słowa ważyć, jeśli się występuje w „mundurze”. Bo cóż się dzieje, jeśli się słowa te lekceważy? Zwrócę uwagę na logiczne następstwa twierdzeń Jego Ekscelencji.

Oto J.E. biskup Pieronek łaskaw był dokonać publicznej oceny czynu samobójczego pewnego nieszczęśliwego człowieka, na którego pogrzeb pies z kulawą nogą, i którego rodzinie tyle, co kot napłakał w ramach wsparcia, ale wielu swą resortową mordę wytarło, skoro przydatne propagandowo nieszczęście do wzięcia za darmochę. Zgodzę się z ewentualną uwagą J.E., że Kościół troszczyć powinien się i o te mordy; być może nawet i jakoś szczególnie szczególnie ze względu na ekspozycję na zło, jakiego doświadczały w swych żywotach; powinno się to jednak odbywać bez gorszenia1 być może prostego i niedoskonałego, a jednak wiernego ludu.

Wobec niebezpieczeństwa konfuzji, najskromniejszy z publicystów czuje się zmuszony, aby przypomnieć bliźnim (J.E. przypominać jak mniemam nie potrzeba) postanowienia Katechizmu Kościoła Katolickiego:

KKK 2280 Każdy jest odpowiedzialny przed Bogiem za swoje życie, które od Niego otrzymał. Bóg pozostaje najwyższym Panem życia. [...] Jesteśmy zarządcami, a nie właścicielami życia, które Bóg nam powierzył. Nie rozporządzamy nim.”

KKK 2282 Samobójstwo popełnione z zamiarem dania "przykładu", zwłaszcza ludziom młodym, nabiera dodatkowo ciężaru zgorszenia. [...]”

Jeśli J.E. biskup Pieronek odczuwa zagrożenia tak dotkliwie, by uznać za zasadne uchylenie postanowień Katechizmu, to tym bardziej powinien uznać prawo narodu do obrony przed autorytarnym reżimem stwarzającym zagrożenia wręcz dla bytu narodowego.

KKK 2267: „Kiedy tożsamość i odpowiedzialność winowajcy są w pełni udowodnione, tradycyjne nauczanie Kościoła nie wyklucza zastosowania kary śmierci, jeśli jest ona jedynym dostępnym sposobem skutecznej ochrony ludzkiego życia przed niesprawiedliwym napastnikiem [...]” naucza Katechizm, a Kościół daje prawo do oporu nie tylko Państwu, ale i jednostce, jeśli państwa brakuje. Tak było w czasie okupacji hitlerowskiej, kiedy to Kościół nie potępił czynnego oporu, choć nigdy nie posunął się tak daleko, by pochwalać samobójstwo. Nie słyszałem też o obyczaju samobójstwa, jako czynnej formie protestu przeciw polityce okupanta.

Okupację niemiecką i sowiecką należy bez wątpienia uznać za okupację zagrażającą narodowemu bytowi. Swoim stanowiskiem J.E. biskup Pieronek dokonał zrównania okupacji wymienionych powyżej z „okupacją pisowską”. Tym samym, skoro usprawiedliwił więcej (samobójstwo), musi usprawiedliwić i mniej, to znaczy mocą logiki musi uznać czyn Ryszarda Cyby, który dokonał skutecznej eliminacji funkcjonariusza zbrodniczego reżimu w Łodzi za dopuszczalny i zrównać go z akcjami zbrojnymi podziemia. Są w Polsce środowiska, które wyniesienie Cyby na ołtarze uznałyby za zasadne.

Zdaję sobie sprawę z absurdalności powyższego porównania, ale nie ja je wymyśliłem; jest logicznym następstwem i koniecznym skutkiem bezrozumnej histerii, która udzieliła się niektórym mniej odpornym na propagandowe działania emerytom, spędzającym dnie na oglądaniu telewizji. Jedna z moich rodzonych cioć, również emerytka, poskarżyła się niedawno, że nie ma czym dojechać na cmentarz na prowincji, bo z miasta, w którym mieszka się nie da. „Ma być tak, jak w latach pięćdziesiątych” wyjaśniła szlochając w słuchawkę „polikwidowali połączenia i teraz znów można będzie chyba tylko z bańkami z mlekiem ‘na łebka’”. Dokonałem błyskawicznej wiwisekcji internetu rekonstruując w ciągu kilku minut bogatą sieć połączeń i wprowadzając miłą ciocię w stupor znaleziskiem. Jako wierny widz wiadomych stacji telewizyjnych spodziewała się rychłego stoczenia się Polski w ciemności i nędze zaborów i okupacji. A tymczasem, w ciągu zaledwie roku Polska zmierzyła się ze swoim najbardziej wstydliwym problemem – problemem niedożywienia dzieci; po raz pierwszy od lat prawie trzydziestu postawiła się mafii grabiącej bezczelnie dorobek pokoleń Polaków.

A jeśli w Polsce mafia mogła rabować bezczelnie, jeśli sądy działały opieszale, a instytucje międzynarodowe skazywały Polskę za te opieszałe działania; skoro w Polsce komornik mógł zniszczyć człowieka, który nie był nikomu winien złotówki, a płatnemu donosicielowi stawiano już za życia pomniki, to może wtedy trzeba było szaty drzeć i przestrzegać, Jego Ekscelencjo?

Fala niezbędnych zmian przetacza się przez Polskę i nic jej nie zatrzyma, jako że o miejscu Polski w świecie obok naszych chęci decyduje koniunktura geopolityczna, a ta jest najlepsza od dziesięcio-, jeśli nie set - leci. Pozycja Polski w świecie wymaga przejrzystszego, prostszego i sprawniejszego rządzenia, a tego nie zapewnią potomkowie rodów umocowanych na szczytach drabiny społecznej siłą sowieckiego bagnetu. Nie wiem, czy zapewnią to skutecznie obecnie rządzący, ale trudno nie zrozumieć i nie docenić właściwego kierunku zmian. Dzisiejsza opozycja przyznaje rację programom socjalnym likwidującym patologiczną (bo systemową) nędzę utrzymującą mobilną i tanią siłę roboczą na potrzeby naszego, tym razem zachodniego sąsiada. „Pułapka średniego wzrostu” była oszukańczym sloganem, który zakrywał fakt kolonizacji narodów Środkowej Europy przez syte i leniwe społeczeństwa Europy Zachodniej.

Na pytanie o to, dlaczego opozycja, jeśli dziś przyznaje rację, nie potrafiła tych zmian przeprowadzić w ciągu dwudziestu lat swoich „liberalnych” rządów, odpowiedź jest jedna: bo realizowała interesy gospodarcze i polityczne Niemiec, a nie Polski.

Chwała Bogu, że ta tak zawstydzająca Jego Ekscelencję moherowa mniejszość wykazała się mądrością rezygnując z tak światłego przywództwa. A że każda zmiana niesie ze sobą ryzyka, nie wszyscy staną się jej beneficjentami. Niektóre grupy społeczne już utraciły przywileje nadane jeszcze w systemie totalitarnym, likwidacja do niedawna powszechnej korupcji, zwłaszcza na szczeblu samorządowym, może doprowadzić do upadku nieuczciwych i korzystających z systemu korupcyjnego przedsiębiorców. To może powodować frustrację i może kreować ryzyko zachowań gwałtownych. Rolą jednak nas wszystkich, a szczególnie ludzi Kościoła, jest zachowaniom tym mądrze zapobiegać, odwołując się do poczucia wspólnoty, zamiast jątrzyć i dzielić. Czyn wspomnianego nieszczęśliwego człowieka, który dokonał samospalenia, nie był czynem mądrym czy heroicznym. Człowiek ten stał się nie pierwszą już ofiarą medialnej przemocy i z tego powodu zasługuje na współczucie i modlitwę. Jak mówi przywołany już Katechizm (KKK 2283): „Nie powinno się tracić nadziei dotyczącej wiecznego zbawienia osób, które odebrały sobie życie. Bóg, w sobie wiadomy sposób, może dać im możliwość zbawiennego żalu. Kościół modli się za ludzi, którzy odebrali sobie życie”.

1 Gorszyć, a więc „czynić gorszym”

Zmieniony ( 20.12.2017. )