Dżysz niczym jutro wszystkim my
Wpisał: Stanisław Michalkiewicz   
27.12.2017.

Dżysz niczym jutro wszystkim my

 

Stanisław Michalkiewicz

Felieton  •  tygodnik „Najwyższy Czas!”  •  27 grudnia 2017


       - Ajajajajajajaj! Co ja widzę? To pan, panie Kugelschwanz? Ja nie wiem, czy ja mam panu podać rękę, czy może nogę.

- Co pan mówisz takie rzeczy, panie Rotenschwanz!? Pan chcesz mnie obrazić?

- Ale gdzie tam, ja tylko widzę, że pan masz serce tam, gdzie wstydzę się powiedzieć sam.

- Panie Rotenschwanz, pana się wydaje, że pan jesteś wielki puryc, a pan nie jesteś żaden puryc, jak pan mówisz takie rzeczy. Ja serce to mam po lewej stronie, jak Stalin przykazał, to po co pan mówisz takie rzeczy, że pan się wstydzisz powiedzieć sam? Nu? Komu pan się wstydzisz? Stalinu?

- No nie, panie Kugelschwanz, ja się nie wstydzę Stalinu, niech Bóg zabroni. Ja tylko pamiętam, jak pan mówiłeś, żeby pakować manatki. Mówiłeś pan, czy nie? No to u pana serce może i po lewej stronie, jak Stalin przykazał, ale strach to u pana ma wielkie oczy. Czy takie wielkie oczy przystoją stalincu?

- Ja nie mam wielkie oczy, tylko bystre i rękę niechybną i jak w Ameryce zaczęły czepiać się tego Żydka o molestowanie, to ja pomyślałem sobie, żeby może pakować manatki. A i pan, panie Rotenschwanz też żeś tak pomyślał, może nie?

- Nu, pomyślałem, ale teraz już tak nie myślę.

- A czemu pan już tak nie myślisz, panie Rotenschwanz? Pan na starość może całkiem przestałeś już myśleć?

- Ja nie przestałem myśleć, tylko ja mam rękę na pulsie, ja wiem, co w trawie brzdąka, a jak ja wiem co w trawie brzdąka, to ja nigdy nie muszę nic myśleć, panie Kugelschwanz.

- Nu, to co panu w tej trawie brzdąka, panie Rotenschwanz?

- To mnie brzdąka, że w Ameryce te senatory przyklepały taki, uważasz pan, panie Kugelschwanz, projekt numer 447 o holokaustu – żeby głupie goje wypłaciły biednym Żydkom odszkodowanie za holokaustu.

- Co pan mówisz, panie Rotenschwanz? Ale jak te senatory mogą kazać tutejszym gojom wypłacić za holokaustu? Ony może też dostały objawów?

- Ony nie dostały żadnych objawów, tylko ony tak uchwaliły, że jak goje nie zechcą wypłacać za holokaustu, to ony będą mogły przysolić im sankcje, tak jak kiedyś Szwajcarom, pan chyba pamiętasz, panie Kugelschwanz?

- Aj, panie Rotenschwanz, kto by nie pamiętał? To było tak, jak za Mojżesza, co to przed ucieczką z Egiptu kazał Żydkom napożyczać kosztowności. Głupie goje im napożyczały, a ony jeszcze do dnia poooszłyyy – na pustynię z te kosztowności i potem mogły sobie ulać złotego cielca. Ale, ale – jak to sze stało, że ony tak uchwaliły, te senatory? Rabiny im kazały?

- Może im kazały, a może nie musiały, bo pan wiesz, panie Kugelschwanz – ony same wiedzą, że jak będą sze słuchacz, to ony będą senatorami aż do śmierci, a jak nie – to zaraz im wykryją molestowanie, albo jeszcze coś gorsze i skończy sze dobry fart. To ony przez rabinami skaczą z gałęzi na gałąź i same uchwalą, co tam trzeba.

- No dobrze – ale dlaczego dawniej tego nie uchwaliły, tylko dopiero teraz?

- A, to słuchaj pan, panie Kugelschwanz i ucz sze pan polityki. Chodży o to, że w czerwcu 2009 roku była w Pradze konferencja Mienie ery holokaustu”. A pan wiesz, kto był wtedy w Warszawie ministrem spraw zagranicznych?

- Nie pamiętam, pewnie jakiś goj?

- Nu, to był Książę-Małżonek, ten, co go goje nazywają „paź”, a tak naprawdę, to on nazywa sze Szykorski. On tam był minister i on siedział w gabinecie i on wiązał krawaty. Ale o trzeciej zawsze przychodził tam do gabinetu taki jeden, co jest tam portierem i wołał: nu, panie Sikorski, do roboty! Podpisujemy papiery!

- Co pan mówisz takie rzeczy, panie Rotenschwanz?! Do gabinetu wchodził portier i ministru mówił takie rzeczy?

  • Ten portier nie takich sadzał na nodze od krzesła, panie Kugelschwanz. Jak jego Berman tam posadził na portierni, to on do dziś tam siedzi i tych wszystkich ministrów pilnuje. Ale masz pan Recht, na początku „paź” też się zdziwił i chciał te wszystkie papiery czytać. Ale tamten powiada jemu: pan chcesz czytać? Pan umisz czytać? Może jeszcze ze zrozumieniem, co? Ale po co panu czytać, panie Sikorski, jak starsze i mądrzejsze już to przeczytały? Pan nie marudź, tylko pan podpisuj, o tu!

  • No to on zrozumiał i już podpisywał, bez gadania. No i podpisał, żeby na te konferencje do Pragi wysłać Bartoszewskiego. A Bartoszewski – pan przecie wiesz – on dla Żydków wszystko by zrobił, bo on chciał być autorytet moralny, no a pan wiesz, że bez Żydków, to nic po tem. No i w tej Pradze ony uchwaliły moralne podstawy restytucji za holokaustu. A teraz senatory powiadają: jak tak, to niech płacą te goje. No i jak pan myślisz, panie Kugelschwanz – będą płacić, czy nie będą?

- Nu, ja myszlę, że ony zapłacą, bo jak ony chodzą na szabas do pana Danielsa, a pan Daniels im sze nastręczył jako największy przyjaciel, to czemu ony mają nie zapłaczycz? Ony myszlą, że ten pan Daniels, to wszystko naprawdę, bo jak on pojechał do Torunia i tam wszystkich wziął pod włos, to nawet Hartmanu tak sze przedstawiło że aż podniósł klangor, że „Żydzi zdradzili”.

- Daj mnie pan święty pokój z tym Hartmanem, panie Kugelschwanz. On u głupich gojów biega za filozofa, ale to ein myszygene Kopf i jemu nic ważnego nie można powiedżecz. Jeszcze tego brakowało, żeby jemu pan Daniels tłumaczył, że Soros przedstawia złego Żyda, a on dla rozmaitości – dobrego. Taka to kombinacja, panie Kugelschwanz.

- Panie Rotenschwanz, co tu gadać, taka kombinacja, to sam cymes! To jak pan myszlisz, jakby tu sze podłączycz do tych ocalałych z holokaustu? Pan przecież ocalał, tak samo, jak i ja, bo przecież pan cały i zdrowy.

- Ja myszlę, panie Kugelschwanz, że my wszystkie musimy założycz takie Towarzystwo Ocalałych, które będże zarządzało własnoszczą i rozdżelało te prowyzje na wsparcze, na edukacje – bo trzeba głupich gojów edukowacz, żeby ony myszlały tak, jak my im każemy - no i na te „inne cele” – jak postanowiły senatory. Jak dobrze pójdże, to pan, panie Kugelschwanz, zostaniesz hrabią kalwaryjskim...

- Dlaczego kalwaryjskim, panie Rotenschwanz? Pan sobie stroisz ze mnie żarty?

- Jakie tam znowu żarty? Pan zostaniesz właszczyczelem Góry Kalwarii i może nawet sprowadżysz tam cadyka, no to dlaczego pan nie możesz zostacz hrabią kalwaryjskim, a na ten przykład ja – hrabią Sandomierza? Pan chyba nie zapomniał, panie Kugeschwanz: „dżysz niczym, jutro wszystkim my!” Znaczy sze – szlachtą!

Zmieniony ( 27.12.2017. )