Obrona Krzyża upamiętniającego Zbrodnię Smoleńską
Wpisał: Mirosław Dakowski   
03.08.2010.

Obrona Krzyża upamiętniającego Zbrodnię Smoleńską.

3 sierpnia, 2010, po południu

            Dziś obroniliśmy. Upał, że naprawdę trudno wytrzymać. Było z tysiąc osób, namolnie zachęcały od rana do przyjścia przez me®dia (czemu???) . Stałem za kordonem ZOMO (ależ nie, to miłe panienki ze Straży Miejskiej...), za barierkami. Było nas z tysiąc osób. [dodane wieczorem: podobno o wiele więcej md].

 Zanotuję tylko okrzyki:

 „TARGOWICA” ,

 „ZDRAJCY”,

„Nycz do spowiedzi”

„Judasze!!”

"Tu jest Polska, a nie Moskwa",

"Czerwona mafia",

"Hańba"

To po przyjściu paru młodych klechów, ubranych w stroje katolickie, o których ludzie dopuszczeni „za barierki” mówili, że śmiali się cynicznie z demonstrujących. Mieli wziąć Krzyż i unieść do jakiegoś kościoła. Ale ludzie krzyczeli:

„To pod Krzyżem, to pod tym znakiem, Polska jest Polską, a Polak Polakiem”

"Kim jesteś, ubekiem czy księdzem?"...

I dalej - jak powyżej..

            Piękne i wzruszające były miny biednych dzieci, harcerzy, którzy zostali skłonieni do zabrania Krzyża, gdy nagle usłyszeli:

„TARGOWICA !!” ,

 „ZDRAJCY !!”

            Zrozumieli, w co ich wciągnięto. Dziewczyny płakały. Lekcja patriotyzmu i historii.

Upał, jak nieszczęście. Na szczęście... trochę chmur. Ludzie mówią, że „chcą nas wziąć upałem”. Ale, z powiewającą siwą brodą, dopadłem barierek, złapałem się za nie z trudem i krzyknąłem do ładnej dziewczyny ze Straży Miejskiej: Miła, daj mi wody, bo padnę! Pobiegła, przyniosła. Butelkę. Ja na to: „Dawaj skrzynkę! I tak Bufetowa płaci, czyli my!!”. I rozdaliśmy WODĘ wśród obrońców Krzyża. Pan obok pyta: - A kto to Bufetowa? Sąsiedzi: - Co to, pan z Grójca?? - Nie, ja z Powiśla.. - To pan nie wie, że Bufetowa to Gronkowiec Walec?? - Aaaa, to chodzi o .. I tu podał jakieś swojskie, lecz z obca brzmiące imię i nazwisko. My na to: - Nie wiemy, jak tej pani z domu, ale nasze podatki obraca np. na prywatny stadion pana Waltera, i to pięćset milionów! Więc i nam się ta woda należy.

Panienka ze Straży się rozpromieniła.

            Ponieważ nie wyszedł do nas NIKT z kancelarii prezydenta-elekta, a łagodne okrzyki i prośby nie skutkowały, ludzie przeszli na język zrozumiały i dostępny dla naszych „interlokutorów”. Skandują: „Donek liżydup Putina!!” „Bronek [...]” tu już nie mogę ze względu na wrodzoną klemencję, powtórzyć. Daliśmy odpór tym głosicielom prawdy, choć z żalem.

Dalej :

„TARGOWICA” ,

 „ZDRAJCY”,

„Bufetowa, zdejm barierę!!”.

Przyszli k... z TVN, nas filmować. Szczególnie ich zainteresowały różańce w rękach wielu osób. „Te-fał-eny” zachowują się bezczelnie i nachalnie. Więc znów ludzie przeszli na język dla tamtych zrozumiały: „won z kłamcami!!! wynocha ”. Atmosfera jak w demonstracjach w „twardych warunkach stanu wojennego”. I taka determinacja.

            Za nami stoją młodzi pederaści i ateiści, jątrzą, że to „polityczna rozróba”. I żetu jest „państwo laickie”.  „Nie chcemy dyktatury klechów”.  „To po co tu tkwicie?”

            Starsza pani chce ich pouczyć. A młoda mówi: „niech Pani się odwróci do tych prowokatorów tyłem, nic pani nie grozi, oni tylko mężczyzn atakują”. Wszyscy się odprężyli, a pani- dyskutantka wróciła do pieśni patriotycznych („Tfe –tfa”, m.inn.).

            Pana, który miał przygotowany „krzyż alternatywny”, jakiś krewki pachołek wyciąga z tłumu. A tu... pan był mocno przywiązany do swego krzyża! Więc jak tu go wlec po ziemi, a za nim nieść za czcią jego krzyż?? Puścili.

            Po paru godzinach ci, co mieli pardon’s, koncesję na pobyt w „sferze wolności”, czyli bliżej Krzyża, wreszcie trąbią, że „Oni” zgodzili się na dalszy pobyt Krzyża Prawdy, na terenie Bronka.

            Kto dał zgodę? Nie wierzymy!!” 

 „Dawaj na piśmie, bo się nie rozejdziemy!!

Pilnować ich, s.. synów!!”

„ Musimy być czujni szczególnie w nocy!!”

„Czy Nycz podpisał??”

 

Znów: Nycz do spowiedzi!!”. „Dupek ten Bronek!”

„Daj nam mikrofon, my nie niemowy!!”

„Zdejm barierę!!”

 Ale „koncesjonowany obrońca” nie dał mikrofonu.., „nie usłyszał..” . A bariery między narodem a Krzyżem też pozostawili.

            Pojechałem do domu. Ludzie się umawiali, by w nocy przyjść, bo „te tchórze koło 3-ciej w nocy znów będą usiłowali wyrwać Krzyż..”

PRZYJDZIEMY!!

 

            Dodane po 20-tej: Z obowiązku obejrzałem telewizor. Biskup Pieronek coś... (no, nie znajduję niestety lepszego określenia...) bredzi, że „ten krzyż to dzieli, a nie łączy...”. Grzmi, że „to wojna polityczna przy pomocy krzyża”. Nie chce zobaczyć, że to nie spór między skłóconymi partiami politycznymi, lecz walka o Prawdę. Jego pointa: „Ja się tego po prostu brzydzę”. Pani Środa też się pieni przeciw Krzyżowi i jego obrońcom. To z zawodu podobno profesorka, a poziom argumentów jak kuchty po „ćwiartce”. Dalej - bulgoce czemuś wściekły, czerwony na twarzy narcy-biskup z Lublina. Ależ obrodziło w me®diach tymi „tolerancjonistami”. Jeszcze jakiś niesmaczny komentarz młodego człowieka „robiącego w katolicyzmie”, Szymona Hołowni. I „medialny socjolog” (nie zapisałem nazwiska, ale na pewno „celebryta”), który gani rząd za tę porażkę, ale dodaje : „zwyciężyli fanatycy”.

            Oddycham z ulgą. Wreszcie przypisali mnie tam, gdzie naprawdę chciałbym być:

„Fanatycy KRZYŻA”.  Tak!

„Fanatycy PRAWDY!” Oby!

             Sądzę, że t.zw. „Bronka” i kolegów z sekcji „Gruppenführer KAT” (zob.) nie tylko (lub nie tyle) uwiera Krzyż Prezydencki, ile wyrażona w ten sposób pamięć Narodu o ofiarach Zbrodni Smoleńskiej. I wynikające stąd żądanie PRAWDY.

==========

Z internetu, 4 sierpnia:  Tadeusz: Prezydentowi elektowi widok dupy konia na cokole nie przeszkadza?

 

Zmieniony ( 06.08.2010. )