O roszczeniach żydowskich - czyli jak gdyby coś, to to jest wszystko posag Lusi | |
Wpisał: Pan Nikt | |
28.01.2018. | |
O roszczeniach żydowskich - czyli jak gdyby coś, to to jest wszystko posag LusiPan Nikt „Są czasy, kiedy wzniosłość duszy jest prawdziwym kalectwem; nikt jej nie rozumie; uchodzi za rodzaj ograniczenia umysłowego, za przesąd, za niemądry nawyk wychowania, za kaprys, dziwactwo przeszkadzające w ocenach; głupota czcigodna może, ale i bezsensowna niewola. Co może być dobrego w ślepocie, w oddaleniu się od stulecia, od ruchu idei, przemiany obyczajów, postępu społecznego? Czy nie jest żałosną pomyłką przydawanie wydarzeniom znaczeń, których one nie maja? Zamknięty w swoich ciasnych zasadach, mając umysł równie ograniczony jak sąd, jesteś niczym człowiek, który ze swojej oficyny widzi tylko podwórko i nic nie wie o tym, co się dzieje na ulicy i co tam słychać. Oto do czego doprowadza odrobina niezależności, w przeciętnych ludziach budząca litość ; co do ludzi wybitnych, o dużym sercu i wyniosłym spojrzeniu, oculos sublimes, ich miłosierna wzgarda przebacza ci, ponieważ widzą, że nie możesz zrozumieć…” Chateaubriand: „Pamiętniki zza grobu.”
Władza warszawska wraz ze wszystkim tzw. elitami, niezależnie od korzeni politycznych, stosuje wokół tematu roszczeń żydowskich wysuwanych wobec Polin albo zmowę milczenia, albo jakąś formę politrukowej doktryny rodem z amerykańskiej armii p.t. „Don’t ask, don’t tell”. Nie pytajcie lepiej, a to nie będzie nas zmuszało do zajęcia stanowiska, jasnego określenia się. Rządzący nami albo rżną głupa – na zasadzie: „udajemy, że my nie wiemy, że wy wiecie, że my wiemy”- zostawmy to zatem –myślą rządzący - w takiej wygodnej dla nas wszystkich niedopowiedzianej formie, która temat roszczeń poniekąd unieważnia, siłą rzeczy spychając go w obszar chorych wydumanych teorii spiskowych. My – rządzący - czynimy tak z racji strachu przed wami i z racji strachu przed tymi, którzy są silniejsi od nas i od których nasz los zależy, zatem będziemy dla waszego dobra – po co was straszyć niepotrzebnie wiszącymi nad narodem niebezpieczeństwami – utrzymywali całość w stanie śpiączki medialnej i rugowali temat roszczeń z przestrzeni publicznej dla przyzwoitych ludzi, zostawiając to marginesowemu bydłu, szurii (szurniętym, nawiedzonym, złym antysemitnikom), co ułatwia sprawę naszym sumieniom (jeśli je któryś z nas jeszcze posiada), gdyż a priori możemy wszelkie pytania traktować z góry i z pełną pogardą, a pomocne tu będą „autorytety moralne” i „liderzy opinii”, którzy już wiedzą, co mają mówić i jak się określać. My tu bowiem, owszem, musimy zawierać jakieś dile pokątne, obiecywać coś naszym żydowskim przyjaciołom, artykułować wiążące deklaracje, ale niekoniecznie należy od razu o tym głośno mówić. Tych zaś, którzy z racji swojego jaskiniowego antysemityzmu, odważają się o cokolwiek pytać lub czegoś głośno się domyślać, zbywać będziemy potępiającym wzruszeniem ramion i będziemy piętnować łatą szowinistów, prymitywów i wrogów Żydów, co nie będzie trudne, ponieważ w Polin co do tego panuje ponadpartyjna i ponadśrodowiskowa sztama, gdzie zacierają się wszelkie różnice (lipne przecież) i ujawniają się wspólne interesy i powiązania… Ta pogarda dla ludzi (namiestnicy warszawscy, zwłaszcza nacialnik, wiedzą lepiej jak się załatwia tego typu „trudne sprawy”) jest wielce symptomatyczna dla wszystkich rządów. Oczekując tej jesieni na kolejne polsko-żydowskie - już czwarte z kolei – konsultacje międzyrządowe (poprzednie miały miejsce w 2011 i 2013 za rządów bydlaków, złodziei i zdrajców, trzecia tura miała miejsce w Jerozolimie w 2016r. za rządów „dobrej zmiany”), tradycyjnie nie spodziewamy się żadnej przejrzystości, komunikatów, czego tak naprawdę dotyczą rozmowy, jakie deklaracje są tam składane przez stronę polską oraz jakie oczekiwania wobec nas ma strona żydowska. Nie robił tego Tusk, nie robi i Kaczyński. Podobny mechanizm ma miejsce przy angielsko-polskich konsultacjach międzyrządowych, których druga odsłona ma odbyć się także niedługo, co wywołuje podwójny niepokój. Osobiście naprawdę chciałbym wiedzieć, co Warszawie każe robić Londyn i Tel Awiw, czego od nas żąda, bo przecież nikt rozsądny nie zakłada, że jest odwrotnie i że z jakimikolwiek oczekiwaniami, żądaniami i roszczeniami występuje wobec strony przeciwnej Warszawa… Kaczyński z Macierewiczem – ludzie wyjątkowo - jak i cała ta żenująco płytka mentalnie „polska elita rządząca i opozycyjna” - mało wyrobieni politycznie, nie ogarniający dynamiki i wielopoziomowowści zdarzeń – swoimi działaniami, wypowiedziami dotyczącymi Stanów Zjednoczonych i Izraela potwierdzają, że nie są w stanie wstać z kolan, zrezygnować z postawy służebnej wobec nich. Ich cała polityka wobec Żydów i Amerykanów sprowadza się do jednego słowa: PROSKYNEZA.[aaale mądre słowo: to znaczy: hołd oddawany na klęczkach władcy, monarsze, zwłaszcza w kulturze bizantyjskiej, wschodniej MD] Nazywam tę obecną władzę bandą głupców, ale ich głupota nie immunizuje ich przed tym, aby nie nazywać ich także zdrajcami. Tak. To, co oni robią, jest zwyczajną zdradą wobec Narodu. Nigdy nie miałem do nich jakichkolwiek złudzeń i ich działalność jest tylko smutnym potwierdzeniem moich przypuszczeń, ale warto, abyśmy pamiętali z kim mamy do czynienia. Są tu głupcy i zdrajcy. Przyjrzyjmy się taktyce obranej przez „sprytnego” Kaczyńskiego wobec problemu roszczeń naszych żydowskich przyjaciół wysuwanych wobec Polin. Jest ona stosunkowo prosta i mało wyrafinowana. Nie rokuje według mnie żadnych szans na neutralizację oczekiwań strony przeciwnej. We wszystkich swoich posunięciach namiestnicy warszawscy nie wychodzą z postawy służebnej, dopominającej się szacunku z ust obcych, zewnętrznych autorytetów, co osłabia ich przekaz i od razu pozycjonuje nas (ach, to przyzwyczajenie wasalne, ta pamięć mięśniowa naszej klasy politycznej i elitek) w roli gorszych, aspirujących do pełnej, „prawdziwej” akceptacji, na którą należy z obcej poręki otrzymać koncesję… Zapominają oni jednocześnie, ze nigdy tej akceptacji nie otrzymają, a całość jest tak pomyślana, aby Polska trwała ciągle w procesie „dochodzenia” do prawdziwego szacunku, a co nigdy nie zostanie sfinalizowane, ponieważ nie to jest celem Żydów i innych graczy. Ale celem jest ciągłe utrzymywanie Warszawy i Polaków w tym upadlającym nas stanie, ponieważ jest to niesamowicie użyteczne narzędzie do osłabiania i kraju, i Narodu i służy wyciąganiu korzyści ekonomicznych i politycznych od Polin. Nie zmienią tego nowe „polskie” drzewka „sprawiedliwych wśród narodów świata,” choćby i - jak postulował naiwnie premier Morawiecki - cale Polin zostało nim nagrodzone.. Otóż nasi żoliborscy mędrcy uknuli w swoich głowach, ze dobrą ucieczką do przodu przed żądaniami żydowskimi będą:
2. Czujna i pilna wielokrotnie deklarowana przez rząd i prezydenta walka z przejawami antysemityzmu w Polsce, zwłaszcza tego kwestionującego zasadność bytu państwa Izrael, co zawsze obiecywane było w rozmowach z naszymi żydowskimi partnerami (Duda ze amerykańskimi środowiskami żydowskimi w Nowym Jorku w 2016r.; białostocka mowa hańby Kaczyńskiego oraz skandaliczne przemówienia Szydło i Dudy w Kielcach zeszłego roku, speech nacialnika w warszawskim ZOO 18 września br., o czym szerzej poniżej). 3. Zielone światło dla naszych żydowskich przyjaciół na infiltrację wojskową, biznesową, kulturową i wywiadowczą w Obszarze Wisły. Transparentność - myślę, że na olbrzymią skalę, większą niż wobec CIA/DIA lub SBU – polskiego wywiadu i kontrwywiadu wobec naszych żydowskich partnerów, zapowiedzi zakupów żydowskiego uzbrojenia, czuwający żydowski dron unoszący się nad Stadionem Narodowym podczas Szczytu NATO w 2015 roku lub Robert Grey jako wiceminister spraw zagranicznych, dominacja żydowska w polskiej branży deweloperskiej i na rynku nieruchomości - to tylko kilka przykładów. http://wceo.com.pl/index.php/sample-sites-2/wydarzenia/1622-spotkanie-zolnierzy-polskich-i-izraelskich-w-ramach-programu-witnesses-in-uniform Uważnie się przyglądajmy, kto będzie inwestował, budował i czerpał zyski z Centralnego Portu Komunikacyjnego w Stanisławowie i kto będzie prawdziwym beneficjentem tzw. reprywatyzacji nieruchomości w Polsce, ale najważniejsze są szeroko wykorzystywane przez Żydów narzędzia z zakresu soft power. Zupełnie przerażające rzeczy dzieją się w polskich miastach (ktoś to w polskich służbach kontroluje? Ktoś to obserwuje?), festiwale, fundacje, konferencje, odczyty (Kraków, Wrocław, Warszawa z Muzeum Polin, ale Lublin, Toruń i wiele, wiele innych miast) i polskich instytucjach kulturalnych, w których na masową skalę przeprowadzana jest akcja podmieniająca tożsamość tubylców i narzucająca obce interesy narodowe, a na co, zgodnie z ideą wyrażaną często przez Dudę – Rzeczpospolitej Przyjaciół - daje przyzwolenie władza warszawska i to wspiera. Wielkie miasta w Polsce działają jak sieć obcych podmiotów, których linia polityczno-społeczno-kulturalna zagraża naszym interesom oraz oddala je coraz bardziej od centrum. To nie jest dziwne, ponieważ wiemy, że akcja uwalniająca wielkie miasta od zależności z władzą centralną ma na celu osłabienie w ogóle państw narodowych (Inter Urban States) i kanalie w rodzaju Majchrowskiego, Dudkiewicza, Adamowskiego, Gronkiewicz-Waltz powinni już teraz odpowiedzieć za tę zdradę przed sądem. A możliwość prowadzenia takiej dywersji w Obszarze Wisły nie tyle świadczy o słabości władzy pisowskiej, ile o naturalnym jej przyzwoleniu na nią…: http://www.jewishfestival.pl/pl/ http://www.4kultury.pl/ http://www.israelstudies.eu/events/2017-conference/ https://www.rpo.gov.pl/pl/content/projekt-ksiega-dobrych-praktyk-dzia%C5%82an-na-rzecz-mniejszosci-narodowych-i-etnicznych https://www.facebook.com/1638755249738786/photos/a.1649671401980504.1073741828.1638755249738786/1956380727976235/?type=3&;theater https://www.facebook.com/kehilalodz/photos/a.336133050054836.1073741828.332047197130088/519365831731556/?type=3&;theater http://krakow.pl/aktualnosci/213065,33,komunikat,zapraszamy_na_bajit_chadasz__czyli_spotkania_z_kultura_zydowska.html https://www.facebook.com/1638755249738786/photos/a.1649671401980504.1073741828.1638755249738786/1954520401495601/?type=3&;theater https://www.facebook.com/1638755249738786/photos/a.1649671401980504.1073741828.1638755249738786/1953274518286856/?type=3&;theater https://www.facebook.com/1638755249738786/photos/a.1649671401980504.1073741828.1638755249738786/1952053251742316/?type=3&;theater https://www.facebook.com/1638755249738786/photos/a.1649671401980504.1073741828.1638755249738786/1952550681692573/?type=3&;theater https://www.facebook.com/1638755249738786/photos/a.1649671401980504.1073741828.1638755249738786/1953267141620927/?type=3&;theater to tylko garstka przykładów… 4. Ślepe żyrowanie przez naszego żoliborskiego socjalistę i Macierewicza Antoniego polityki żydowskiej. Warszawa, ze szczególnym natężeniem w okresie „dobrej zmiany,” stała się bezwarunkowym rzecznikiem Izraela i jego interesów. To dziecinne prowadzenie polityki wynikające z biografii obu panów, ich ograniczeń, wyobrażeń o państwie żydowskim sprowadza na nas poważne zagrożenie choćby w postaci głębszego zaangażowania militarnego na Bliskim Wschodzie (polecam w tym kontekście przesłuchanie bardzo istotnego „Posłania do narodu” Trumpa z 24 sierpnia br., w którym de facto zapowiada pełne wejście militarne do Afganistanu (łamie obietnice wyborczą), pośrednio dekonstrukcję Pakistanu oraz rzuca poważne groźby względem Teheranu: https://www.whitehouse.gov/featured-videos/video/2017/08/21/president-trump-gives-presidential-address-nation oraz jego wystąpienie na forum Zgromadzenia Ogólnego z 19 września br: https://www.whitehouse.gov/featured-videos/video/2017/09/19/president-trump-gives-address-72nd-session-united-nations-general Zapewne Kaczyński z Macierewiczem zakładają, że zgodnie realizując postulaty żydowskie, popierając Izrael na wszystkich forach międzynarodowych, zyskają ten moment, w którym nasi żydowscy przyjaciele odstąpią od swoich żądań finansowo-politycznych wobec Polin oraz nadadzą Polaczkom certyfikat koszerności za swoją postawę pro-izraelską, dzięki czemu, ani w Tel Awiwie, ani w Waszyngtonie, ani nikomu innemu na cennym Zachodzie nie przyjdzie do głowy naznaczenie obecnego obozu władzy piętnem antysemityzmu. Liczą także na to, że Waszyngton, widząc, jak Warszawa głęboko, wiernie i rzetelnie spełnia geopolityczne oczekiwania Izraela, stanie się jeszcze milsza sercu panów znad Potomaku. Obecna władza nie pojmuje jednak, jak mocno ośmiesza siebie i nas w oczach innych oraz jak bardzo uprzedmiotawia siebie i Naród. To osłabia nas na innych odcinkach: wobec świata muzułmańskiego, na odcinku wschodnim również, ale nie tylko. Taka postawa zasadniczo obniża naszą wartość w stosunkach ze wszystkimi innymi podmiotami, ponieważ warszawska polityka wobec Izraela ma charakter nas upokarzający i niszczy w oczach innych resztki naszego wizerunku „państwa samodzielnie prowadzącego swoją politykę”...
Spotkanie ze „swoimi” Żydami spotkało się natychmiast z odporem i pryncypialną krytyką lokalnego żydostwa opozycyjnego wobec „dobrej zmiany” i wystosowaniem listu 13 organizacji żydowskich oburzonych tym, ze ktoś z ich mafii nie uzgadniał wspólnego stanowiska i wybiegł przed szereg z poparciem dla „polskiego” rządu, zdradzając wspólną sprawę, bo przecież umówione było, że walić trzeba tę władzę oskarżycielskim młotkiem nacjonalizmu, populizmu, antysemityzmu, czego wyrazem jest przezabawny wywiad http://natemat.pl/215461,z-kim-sie-spotkal-kaczynski-to-byli-zydzi-dworscy-przedstawiciele-organizacji-tolerowanych-przez-wladze z Sergiuszem Kowalskim szefem polskiego oddziału masońskiej loży dla Żydów B’nai B’irth oraz podpis pod listem pani Goudy Tencer szefowej Teatru Żydowskiego, co wg mnie jest podwójną „niewdzięcznością”, ponieważ masonerię żydowską spod znaku BB introdukował, jak wiadomo, w Polsce i sympatyzował z nią prezydent profesor Lech Kaczyński, a Teatr Żydowski od zamknięcia uratował osobiście jesienią zeszłego roku Macierewicz Antoni, podarowując mu scenę garnizonu warszawskiego, dzięki czemu można tam oglądać takie antypolskie sztuki, jak ta uszyta na podstawie Polakożerczej powieści p.t. „Malowany ptak” Kosińskiego. Bądźmy przy tym szczerzy: obie grupy „ich” oraz „naszych”, „dworskich” Żydów odgrywają rolę dobrego i złego policjanta. Goje zaledwie mają podniecać się tą ustawką i myśleć, że mają jakieś szanse w tym zwarciu. Że mogą sobie rozgrywać Żydów zgodnie z własnym interesem. Wolne żarty. Ciekawe jakich koncesji udzielił Kaczyński „swoim” Żydom za tę tymczasową kryszę dla jego władzy. Ile to nas wszystkich kosztowało…? Co było ceną? Bo przecież nie chodziło o wspólne opowiadanie kawałów i klepanie się po kolanach... Ten biedaczek myśli, że jest cwany, a zapomina, że obie grupy mają jeden cel. Wspólny. Niezmienny: wyszlamować ile się da dla organizacji żydowskich w Polsce od polskiego rządu z polskiego budżetu (tak jak robią to wszystkie fundacje, organizacje i inne lipne podmioty, nieważne o jakiej proweniencji, tu panuje pełen etatyzm i podwieszenie do państwowego żłobu. To taka brudna wspólnota.) i narzekania Kowalskiego w wywiadzie dotyczą tylko tego, że ktoś z żydowskiej mafii podłączył się z większym szlauchem do zbiornika państwowego i sam spija cydr, a jak wiadomo, nie o takie drobiazgi chodzi, tylko cel większy i szerszy cel strategiczny, tj. cierpliwe, mozolne, ale jednak posuwające się do przodu finalizowanie żydowskiego projektu zdobycia władztwa ekonomiczno-politycznego nad Polin. I tu lokalni Żydzi mogą liczyć na zestrachanych brakiem stabilnych podstaw przedstawicieli władzy warszawskiej w rodzaju nacialnika lub Macierewicza Antoniego, którzy wiedzą, że muszą kucać w rytm i elegancko, szybko, ponieważ środowiska Żydów amerykańskich oraz największy nasz przyjaciel – Izrael, czujne mają baczenie na wszystko, co dzieje się nad Wisłą i nawet przez myśl nie może Polaczkom przejść coś, co może zagrozić ich interesom. Na nasze bowiem nieszczęście tym rządzącym nami panom wydaje się, że w ten sposób zabezpieczają interes Polin, według samych siebie są oni bowiem skrajnymi realistami wedle zasady „krawiec kraje jak mu materii staje”, że niby to jest horyzont naszych możliwości, że tak nam nakazuje przyzwoitość, moralność i dług historyczny wobec naszych „braci”, a poza tym według nich jesteśmy w gorszej pozycji i naprawdę zmyć piętno Żydobójcow możemy tylko poprzez nadskakiwanie Żydom, spełnianie ich oczekiwań i bycie ich najlepszym wasalem. Ta prożydowska polityka appeasementu będzie tak samo nieskuteczna, jak ta brytyjska wobec nazistów w 1938, czy w 1939 roku… Oni zdaje się nie biorą w swoich kalkulacjach, że – w przeciwieństwie do obietnic składanych swoim wyborcom i współrodakom – jakiekolwiek deklaracje i obietnice oraz dile oferowane naszym żydowskim przyjaciołom, muszą byś wypełniane i doprowadzane do końca. To są poważni gracze i tu nikt się nie ukryje za półsłówkami lub niedomówieniami i nikt nie będzie się nabierał na jakieś „przeczekanie” i najgorsze jest to, ze warszawska władza niemal na pewno nie mówi nam wszystkiego i nie informuje nas o faktycznym stanie rzeczy. Po spotkaniach z nimi dowiadujemy się więcej z enuncjacji naszych żydowskich przyjaciół, niż od własnego rządu. Tak było m.in. po spotkaniu Dudy z amerykańskimi Żydami w polskim konsulacie w Nowym Jorku jesienią 2016 r. Tak też było w 1939 r. kiedy to o powadze sytuacji polska opinia publiczna dowiedziała się dopiero 29 kwietnia z przemówienia kanclerza Niemiec, w którym ujawnił on poszczególne oczekiwania z poufnych rozmów polsko-niemieckich wobec Polski, a co było przez Becka i rząd od października 1938 r. trzymane w głębokiej tajemnicy. Cóż za powtarzalność, że więcej nam mówią obcy niż „swoi”… Co samo w sobie jest i symptomatyczne, i ma także charakter nacisku strony przeciwnej i tym bardziej źle rokuje, ponieważ Kaczyński wie, że od niczego się nie wywinie, bo w razie ostateczności, wszelkie ustalenia zostaną przez naszych partnerów żydowskich ujawnione, dyskredytując tym nacialnika… Przejawem tego typu prożydowskiej strategii APPEASEMENTU nacialnika był niedawny, z 18 września, wielce ciekawy „iwent” w warszawskim ZOO, podczas którego PR-owo ogrywano – chyba tak to trzeba nazwać – historię rodziny Żabińskich, którzy w czasie okupacji uratowali od śmierci wielu Żydów. Po pierwsze wielce niepokojące jest to, że całość organizowana była przez dwa obce podmioty, zgodnie ze zwasalizowanym myśleniem pisowskiego rządu i jego elektoratu, że tylko z obcego nadania cenniejszy jest certyfikat szacunku, certyfikat koszerności, ponieważ „obcym silom” w chwili próby można go przedstawić nie jako zwykle chwalenie się Polaczków swoimi „osiągnięciami”, ale, no, popatrzcie sami: taki certyfikat wystawiają nam obcy, zagraniczniacy, panie. Więc to propagitkowe wydarzenie zostało zorganizowane (za rządowe pieniądze?) przez sprytnego Jonny’ego Danielsa, londyńskiego Żyda, co do którego bez żadnych wątpliwość zawsze zadaję sobie pytanie na ile równo porozkładał swoją lojalność między AMAN i MI 6, którymi to śmierdzi ten pan na odległość (po tymczasowej aliyah z Anglii do Palestyny wstąpił do Sił Obronnych Izraela. Po trzech latach zakończył służbę w stopniu sierżanta sztabowego. Po ukończeniu studiów na kierunku nauk politycznych na Uniwersytecie Bar-Ilan został doradcą ds. wizerunku Zastępcy Przewodniczącego Knessetu. W kolejnych latach był doradcą Wiceministra Obrony Narodowej Izraela Dannego Danona oraz innych polityków w Izraelu, Stanach Zjednoczonych oraz w krajach Europy). I tak samo żałosne i smutne jest to, że nacialnik przytulił do siebie w roli tarczy przed innymi Żydami taką podejrzaną postać, która u wielu lokalnych Żydów wywołuje masę podejrzeń (patrz wywiad z panem Kowalskim: „Jonny Daniels. Dziwna postać, zjawił się w Polsce kilka lat temu, przyjechał z Wielkiej Brytanii, był też w Izraelu. Taki spadochroniarz, który pojawił się znikąd i od razu zaczął się ustawiać się w roli reprezentanta polskich Żydów”). Nasz drogi i obrotny Jonny pojawił się na tutejszym rynku całkiem niedawno i biega w Polin za takiego dobrego Żyda od prawicy i razem z panem Arturem Hoffmanem i naszym cynglami z Chabad-Lubawicz, jak nadmieniłem wyżej, spotkał się z Kaczyńskim w sierpniu, wystawiając rządowi i PiSowi laurkę. Jego organizacja From the Depths https://www.fromthedepths.org/ , na którą pierwszy rzut oka pozwala stwierdzić, że służy po prostu – poza ważnym celem strategicznym, jakim jest umacnianie wpływów żydowskich w Obszarze Wisły - wyprowadzaniu pieniędzy z polskiego budżetu oraz z polskich spółek skarbu państwa pod przykrywką „upamiętniania i umacniania świadomości, że Polacy ratowali Żydów, a nie ich mordowali.” ( Brawo, Jonny! Niezła nisza biznesowa! Naprawdę niezłe! Dobry biznes!) Jak bardzo źle jest z tym rządem i z nacialnikiem, niech świadczy fakt fraternizowania się z takimi podejrzanymi typkami. Nasz Jonny, obcmokiwany przez „patriotyczne” i w ogóle polskie media od dłuższego czasu, łaskaw był w wywiadzie dla jednej z lokalnych gadzinówek wyrazić sporo ciekawych opinii, zwłaszcza o Polakach, którzy mogą mieć realistyczne podejście do Żydów i Izraela, gorąco polecam ten wywiadzik z gościem, który decyduje, czy Polska jest ok, czy nie: https://wpolityce.pl/polityka/358361-nasz-wywiad-jonny-daniels-polska-jest-dla-zydow-najbezpieczniejszym-krajem-w-europie Przykład kolejnego certyfikatora: Izrael nie był w stanie przysłać Edelsteina, który miał czas w lipcu, by spędzić trzy dni na festiwalu żydowskim w Krakowie w drodze z Moskwy do Tel Awiwu, więc przysłał wiceprzewodniczącego Knesetu Yehiel Hilik Bara, który także łaskawie i portekcjonalnie wystawił nam laurkę: https://wpolityce.pl/polityka/358353-nasz-wywiad-wiceszef-knesetu-polska-jest-jednym-z-najsilniejszych-sojusznikow-izraela-a-z-pewnoscia-wsrod-panstw-europejskich Patronem „iwentu” (poza chytrą babą z warszawskiego ratusza - HGW, ta bowiem się nie liczy w tej historii i podwiesiła się pod imprezę, aby otrzymać na odcinku żydowskim kryszę przed zakusami pisowskimi przeciw jej stołkowi i karierze politycznej i aby uzyskać wsparcie od naszych żydowskich przyjaciół w aferze reprywatyzacyjnej. Cóż, każdy złoczyńca pojmuje w jakiej mafii szukać najlepszego zabezpieczenia…) była… tak, tak: Anglia. A konkretnie… rząd angielski. https://www.facebook.com/ftdepths/photos/a.665210036875988.1073741830.600742063322786/1576833059047010/?type=3&;theater Zatem nasz sympatyczny pan ambasador z Londynu o twarzy zwyrodniałego bandyty współtworzył razem z zaradnym Jonny’em całość. To, jak widać, wielce wymowna tradycja obecnej władzy: cedowanie na obcych organizacji ważnych wydarzeń propagandowych. W lipcu ambasador amerykański odpowiadał za szoł na placu Krasińskich z przemówieniem Borata, w sierpniu w Łazienkach gospodarzem wieczoru z „Wiliamem i Kate” był poseł angielski w Warszawie. W ZOO gospodarzem był angielski Żyd i rząd londyński, który razem z parlamentem brytyjskim od długiego czasu prześciga się z Waszyngtonem w dopilnowywaniu sprawy roszczeń żydowskich nad Wisłą i „sojuszniczy Londyn” stale nam o tym przypomina i naciska, a to ustami tamtejszych lordów, a to ustami urzędników angielskich, z którymi to tak często spotykają się panowie z MSZ, MSW lub z MONu, a to polski rząd in corpore, jak będzie to miało miejsce niedługo… W czasie uroczystości, którą prowadził wieloletni dziennikarz Gazowni – Bartosz Węglarczyk - nacialnik wygłosił przemówienie, https://www.facebook.com/pisorgpl/?hc_ref=ARQngnrPbws4cCPnLTXJ3QvsmDCmwjxQ2ns2iRPnBl7SVamE6BzOf4JkuxMSaYK8aj0&;fref=nf , którego treść ani nie szokuje, ani nie dziwi. Jego mowa potępiająca naturalnie czujnie i gorliwie antysemityzm, mowa o wyjątkowości Izraela, o cudzie jego egzystencji (cytaty: „To jest swego rodzaju cud naszych czasów.” „Państwo Izrael jest wysuniętą placówką cywilizacji Zachodu”), mowa o cudzie wynikającym z siły żydowskiego ducha i który trwa dzięki opiece bożej, mowa o bezwzględnym poparciu dla tej państwowości, jest tylko kolejnym smutnym przypomnieniem, jakie są horyzonty intelektualne i jakiej jakości są horyzonty polityczne tego pana i formacji, na czele której stoi. Ten nieszczęśnik myśli, że używając na polskim gruncie przebrzmiałej żydowskiej wrzuty z amerykańskiego rynku politycznego, która przebiegle nazywana była neokonserwatyzmem i kopiując taktykę Trumpa w bezwzględnym poparciu Izraela, zapewni sobie dalsze trwanie u władzy, zabezpieczy Obszar Wisły przed drapieżnymi zakusami naszych żydowskich przyjaciół, kiedy w istocie ściąga na siebie hańbę, którą obdarzą go i jego formację Polacy i głębszą pogardę Żydów oraz Amerykanów, którzy tymi aktami hołdu tylko utwierdzają się, że ich naciski są skuteczne, a rzecz cala – zakryta przed oczami Polaczków - zapewne idzie gładko i dobrze rokuje… Cytując zbrodniarza Churchilla, zadedykuję tej pożydowskiej polityce appeasementu naszego nacialnika słynny cytat: „Mieli do wyboru wojnę lub hańbę, wybrali hańbę, a wojnę będą mieli i tak.” Akcja w ZOO, jak i np. 8. edycja spotkań młodzieży polskiej i izraelskiej p.t. „ Jesteśmy razem”, w której wziął udział 18 września w imieniu Dudy, Podsekretarz Stanu w Kancelarii Wojciech Kolarski http://www.prezydent.pl/kancelaria/aktywnosc-ministrow/art,904,8-edycja-polsko-izraelskich-spotkan-mlodziezy-jestesmy-razem.html to tylko takie wiano oferowane na chwilę przed wizytą Dudy w Nowym Jorku, dokąd udał się właśnie prezydent Polin przy okazji 72 sesji ONZ. Najważniejsze punkty kilkudniowej obecności tego pana w USA dotyczą: kasy (spotkania z wielkimi żydowskimi funduszami inwestycyjnymi) oraz wojny (wystąpienie w West Point). Ciekawe, kiedy i gdzie spotka się pan prezydent z przedstawicielami organizacji Żydów amerykańskich, tak jak zrobił to w zeszłym roku również przy okazji sesji ONZ. http://www.prezydent.pl/kancelaria/aktywnosc-ministrow/art,902,minister-szczerski-prezydent-duda-w-usa-min-o-polskim-czlonkostwie-w-rb-onz-pleng.html Osobiście tę wizytę traktuję jako swego rodzaju checking, sprawdzian, który Żydzi robią temu panu z obietnic, które im złożył w imieniu Polski we wrześniu zeszłego roku, a takie sprawy jak sierpniowe spotkanie z Kaczyńskim, „ iwent” w ZOO i parę innych tematów mają nam dać jakieś takie alibi, że może z roszczeniami to my jeszcze wszystkiego nie zrobiliśmy zgodnie z oczekiwaniami żydowskimi, ale naprawdę jesteśmy waszymi przyjaciółmi, staramy się, więc, może się uda trochę łagodniej, może trochu jeszcze poczekać. Duda w Nowym Jorku niestety będzie prosił o kasę, o pożyczki i kredyty dla obecnej władzy podczas rozmów z żydowskimi funduszami inwestycyjnymi oraz będzie próbował zaangażować mocniej żydowski (ten pan będzie mówił, że: amerykański) kapitał nad Wisłą, a na West Point zapewne będzie opowiadał - jak to on – ogromnie niemądre rzeczy, których jedyny sens będzie się zawierał w zdaniu: „Polska bezwzględnie i bezwarunkowo pójdzie na wojnę przeciw Persji. Polska bezwzględnie, zawsze i wszędzie, ślepo stoi i stać będzie przy Ameryce i Izraelu… I boimy się za to o cokolwiek poprosić. Ba, nawet nam to do głowy nie przyjdzie, bo to nieprzyzwoite, niehonorowe….” Ta mentalność, sposób pozycjonowania się (peryferie vs centrum) i ten mechanizm jako żywo przypomina mi wizytę Wojciecha Jaruzelskiego w Nowym Jorku w 1985 r. również przy okazji sesji ONZ, a kiedy to przyszły pierwszy prezydent III RP ( o wiele poważniejszy, bystrzejszy i wytrawniejszy zawodnik, niż Duda) łaskaw był odwiedzić Rockefellera w jego siedzibie (to był główny cel wizyty w USA) i prosić się o kasę w zamian za posunięcie się na ławce władzy nad Obszarem Wisły. Wiedział bowiem sowiecki namiestnik już wtedy, jak wygląda prawdziwe rozdanie w Europie Środkowej po rozmowach Reagan-Gorbaczow i z kim poważnym i liczącym się po stronie amerykańskiej – przyszłym nadzorcy i mandatariuszu nad Polin – trzeba rozmawiać, aby dla obu stron – moskiewskiej razwiedki w Polszy i żydowskiej banksterki było w przyszłości dobrze nad Wisłą (na biurku u mnie stoi zdjęcie pana prezydenta Jaruzelskiego wchodzącego do siedziby Rockefellera na Manhatanie). Upadlające nas sprawy (spotkania z bandytami, żenujący poziom, marne przemówienia, neokolonialna mentalność, zobowiązania groźne dla naszej państwowości i bytu) podczas wizyt w USA robił i Kwaśniewski, i Komorowski, i Lech Kaczyński. To taka ciągłość od Jaruzela do Dudy… Nasza „klasa polityczna” nie potrafi się ogarnąć i nie jest w stanie przynajmniej nawet pościemniać,, trochę choćby pozachowywać się podmiotowo, przynajmniej dla picu przed współrodakami, dla lipy, dla PRu, aby nie było to tak rażąco widoczne, że wszystko, co tam czynią i mówią podszyte jest wasalną mentalnością. Zero szacunku dla siebie, zero szacunku dla narodu, który reprezentują… Zgodnie z powiedzeniem: „Im nikczemniejszy ciemiężca, tym niegodziwszy niewolnik.” Powtórzę: nacialnik sądzi, że uda mu się swoja polityką appeasementu jakoś wylawirować, uchylić się od żądań żydowskich (on w ogóle tego chce? Czy raczej chce je w jakiś sposób wypełnić?). On poprzez takie działania nie rozumie, iż rąbie cały czas nie to drzewo, co trzeba. Nie pojmuje on, że roszczenia żydowskie są jak Jerzy Dąbczak z filmu „Nie ma róży bez ognia.” Kaczyński może zmieniać taktykę, grać na przeczekanie, jak np. zmienił mieszkanie główny bohater filmu, aby uwolnić się od uciążliwego sublokatora („Jogibabu, biedny miś!”), ale finalnie i tak to skończy się tym, że Dąbczak zwali się nam na chałupę, nie tylko sam, ale wlokąc ze sobą panią Korbaczewską z dzieckiem, a chwilę później Lusię z narzeczonym, za którą wjedzie jej tatuś z meblami i innymi ruchomościami, ogłaszając wszem i wobec, że: „Jakby coś, to to wszystko jest posag Lusi.” Co można tu jeszcze dodać? Może zakończę słowami autora „Rene”: „Dojmujące jest cierpieć zło, którego inni nie rozumieją . Nic go zresztą nie umniejsza; nie słabnie przez porównanie, nikt nie jest sędzią cudzej niedoli; co gnębi jednego, daje radość drugiemu; serca kryją różne sekrety, dla innych serc niezrozumiale. Nie oceniajmy niczyjego bólu; z cierpieniem jest jak z ojczyzną, każdy ma własne…” Do snu: Bibi i Trump 18 września przed sesją ONZ: Znane, ale nigdy dość. Mamy swoje mowy hańby Kaczyńskiego, jak ta z Białegostoku w 2016r. i z warszawskiego ZOO, jankesi mają swoje - Trump składa wasalny hołd Żydom podczas kampanii prezydenckiej na szczycie AIPAC 2016: https://www.youtube.com/watch?v=2ZGgMJ3QDAQ&;t=1524s W relacji do tekstu: https://www.facebook.com/1pan.nikt1/posts/1164966006873889:0 https://www.facebook.com/1pan.nikt1/posts/1107109699326187:0 +++ A poza tym uważam, że Jeruzalem musi być wyzwolona U brzegów rzeki. Na łódce. Rostów nad Donem, 20 września 2017 r. |
|
Zmieniony ( 29.01.2018. ) |