Szacunek i tolerancja | |
Wpisał: Ks. Edward Wesołek FSSPX | |
08.08.2010. | |
Szacunek i tolerancja Czy człowiek przy zdrowych zmysłach może mieć szacunek dla błędu? Nigdy! Błąd można ostatecznie tolerować, ale nigdy nie wolno go szanować! Ks. Edward Wesołek FSSPX „Zawsze wierni” nr. 8 (135), sierpień 2010 r. W dzisiejszym świecie do najczęściej używanych słów należą "szacunek i tolerancja". To słowa powtarzane razem, jednym tchem, jak w indyjskiej mantrze, bez zastanowienia się nad nimi, bez wiedzy o ich znaczeniu. Tak po prostu wypada mówić, aby nie być posądzonym o zaściankowość, aby być zaliczonym do "elyty". Zastanówmy się, co oznaczają te słowa i kiedy możemy ich używać. Jaka powinna być postawa katolika wobec światowych mód? Czy można tak dowolnie, bezmyślnie paplać, co ślina na język przyniesie? Dar mowy to cenny dar i nie wolno go nadużywać. A cóż dziwnego, że komuś może się nie podobać nasze umiarkowanie w słowach? Będą gardzić może, że nie jesteśmy jak inni, że jesteśmy tacy "nietolerancyjni" . Jednemu można tylko służyć z oddaniem. I tym jednym jedynym niech będzie nasz Pan Jezus Chrystus. Szacunek - z niemieckiego Schätzung - to słowo oznacza uznanie i pewną cześć. Pochodzi ono od schatzen - 'poważać, czcić, szanować' (Schatz - 'skarb'). Ta cześć, uznanie, czyli szacunek, może się także odnosić się do Boga, gdyż to właśnie Jemu należy się najwyższa cześć. W Słowniku kościelnym łacińsko -polskim ks. dra Alojzego Jougana znajdujemy takie hasło: tolerantia - znoszenie, wytrwałość, cierpliwość, zrzeczenie się czego, a wywodzi się ono od słowa tollo, które ma wiele znaczeń. W rzeczywistości w pojęciu "tolerancja" kryje się ta duchowa postawa, która po prostu musi znosić, wytrzymywać coś złego, choć z pewną przykrością. W naszych dziejach wiele razy trzeba było okazać się tolerancyjnym, to znaczy z przykrością przyjąć jakąś niemiłą konieczność. Tak było na przykład z Tatarami, którym trzeba było pozwolić nawet na wybudowanie meczetów, tak było z różnymi heretykami, których też nie można było na siłę nawracać. Trzeba było ich z przykrością znosić, ale cóż było robić? Nie można im było pozwolić na działalność misyjną, na nawracanie na ich wiarę, ale nie można też było nakazać im wierzyć inaczej, niż wierzyli. Teraz jednak ogłasza się "szacunek i tolerancję" zarówno dla wszystkich wiar, jak i dla niewiary, a nawet dla najgorszych, wołających o pomstę do nieba grzechów. Wszystko się pogubiło. Bo jak można mieć szacunek dla błędu i grzechu? Czy człowiek przy zdrowych zmysłach może mieć szacunek dla błędu? Nigdy! Błąd można ostatecznie tolerować, ale nigdy nie wolno go szanować! Szacunek odnosi się jedynie do dobra, nigdy zaś do zła! Nie dajmy sobie wmówić, że wszelkim zboczeniom należy się szacunek. Mogą być tolerowane, gdy nie ma innego wyjścia, to znaczy że znosimy je w imię jakiegoś większego dobra. Podobnie nie można szanować herezji i niewiary. Można pewnie mieć czasem szacunek dla jakiegoś heretyka, dla jego dodatnich cech charakteru, ale to nie znaczy, że należy przestać troszczyć się o jego zbawienie, zabiegać o to, by wreszcie wszedł na drogę Bożą, poznał Bożą prawdę i jej służył. Przy tej okazji wspomnę, że jako młody kleryk dwa, trzy razy byłem na spotkaniu ekumenicznym, chciałem nawracać. Ale co ja tam robiłem? Słuchałem kazania głoszonego przez pastora. Niepojęte! Katolik miał słuchać heretyka, i to w imię miłości. A przecież miłość bliźniego przede wszystkim na tym polega, że z troską pochylamy się nad owieczką, która się zabłąkała, zginęła Panu Jezusowi. I oby nie na wieki! Po to właśnie Pan Jezus nas ma. Powinniśmy z miłością iść do heretyków i ukazywać im prawdę Bożą. Trzeba głosić naukę Ewangelii, nie wolno tego skarbu zakopywać w roli. Trzeba żyć Ewangelią, ukazując ją wszystkim zabłąkanym, by odważyli się zostawić swoje błędy, choćby były otoczone wygodą i pójść drogą krzyża. W ten sposób trzeba służyć prawdzie, by nawet jeśli będzie trzeba, oddać za nią życie. Naszym obowiązkiem jest więc nienawiść wobec zła i grzechu. Niekiedy musimy je znosić, czyli tolerować. Wobec zaś człowieka błądzącego - obowiązkiem jest miłość, czyli pragnienie dobra. Natomiast szacunek rezerwujemy tylko dla dobra. |