I stoimy na galerii - chór kastratów, Płynie nasz łagodny śpiew, pochwalny śpiew!
Pamiętnik znaleziony w starych nutach Jacek Kaczmarski 1977 Szedłem gdzieś, nie wiem gdzie, Kiedy pochwycili mnie, Ale ja szarpałem się, Więc w łeb mi dali! Kiedym ocknął się był dzień, Miękkie łóżko, łeb jak pień, Duży pokój, jasna sień. Gdzie mnie zabrali? Wtem nade mną staje ktoś, Ma łagodny miękki głos, – Pobłogosław – mówi – los, Będzie ci dobrze! Tu ci dadzą jeść i pić, Dadzą ci dostatnio żyć, Strój na tobie będzie lśnić, Tu płacą szczodrze. Poderwałem z łóżka się, patrzę po sali, Kilkunastu takich po niej snuje się – Wykastrowali mnie! Wykastrowali! I w kastratów chór wcielili mnie! Rok nauki zajął śpiew; Śpiewam z nut, przestygła krew, Alkoholu ani dziew- Cząt na lekarstwo! Mówią – z tego tu się śmiej – Wtedy stresów będzie mniej, A ja myślę coraz chwiej- Niej, że to łgarstwo! Tyje tutaj się i twarz Już jak inne twarze masz, Nie znosimy się nawza- Jem i to wszystko! Z marzeń tylko jedno już Ma z nas każdy, że a nuż Jakiś magnat weźmie go Jako solistę. I stoimy na galerii – chór kastratów, Płynie nasz łagodny śpiew pochwalny śpiew! – Laudatur – śpiewamy – laudatur! Głos nasz równo i szeroko niesie się…
|