MS "St. Louis". Jak Amerykanie i Żydzi "ratowali" Żydów uciekających z III Rzeszy
Wpisał: JDC, B'nai Brith, Główna Rada Żydowska, Kongres Żydów Ameryka   
29.03.2018.

MS St. Louis. Jak Amerykanie i Żydzi "ratowali" Żydów uciekających z III Rzeszy

Tę historię trzeba [kolejny raz !! ] przypomnieć Żydom z Nowego Jorku!


27.03.2018

http://www.stefczyk.info/wiadomosci/swiat/te-historie-trzeba-przypomniec-zydom-z-nowego-jorku-tak-amerykanie-ratowali-uciekajacych-z-rzeszy,22833040855#ixzz5B8CW0PFO

13 maja 1939 roku z portu w Hamburgu wyszedł w morze transatlantyk MS St. Louis. Ten statek, dzieło słynnej stoczni Vulcan w Bremie, zazwyczaj woził bogatych pasażerów do USA i na Karaiby. Tym razem jednak na pokładzie znajdowali się Żydzi, którzy uciekali przed prześladowaniami w Niemczech. Ich portem docelowym miała być Kuba, gdzie mieli czekać na amerykańskie wizy. Niedługo jednak okazało się, że nadzieje na ratunek były złudne.

Rejs był bardzo przyjemny. Wielu Niemców było antysemitami, a na NSDAP oddano ponad 17 milionów głosów, ale kapitan Gustav Schroder do nich nie należał, więc żydowscy uchodźcy z Niemiec byli więc traktowani jak wszyscy inni pasażerowie i mogli korzystać z tych samych luksusów. Pozwolił im nawet urządzić tymczasową bożnicę w jadalni i zdjąć ze ściany portret Hitlera, a jego popiersie przykryć obrusem – pomimo tego, że mogło go to kosztować karierę. Jednak gdy statek przybył 27 maja do portu w Hawanie wszyscy szybko zrozumieli, że nie wszystko idzie tak jak powinno. Władze portu kazały kapitanowi Schroderowi przybić do doku na samym końcu zatoki. Szybko poinformowano go również, że większość pasażerów nie zostanie wpuszczona na brzeg.

22 Żydom ostatecznie pozwolono zejść na ląd, zapewne dzięki protekcji lub łapówkom. Pozostała część pasażerów, ponad 900 osób, była w gorszej sytuacji. 5 maja Kuba zmieniła bowiem przepisy imigracyjne. Od tego dnia imigrant, o ile nie był Amerykaninem, musiał zapłacić za wizę niebagatelną kwotę 500 dolarów – w dzisiejszej walucie byłoby to ponad 8 tysięcy – i uzyskać zgodę sekretarza stanu i sekretarza pracy. Żydzi na pokładzie chcieli przeczekać na Kubie aż USA przyzna im wizy i mieli kubańskie wizy wystawione według starych zasad, ale rząd Kuby postanowił je anulować. Tygodniowe negocjacje, w które oprócz kapitana były zaangażowana amerykańska organizacja żydowska JDC, nie przyniosły efektów. Jeden z pasażerów, Max Lowe, nie wytrzymał. Wiedząc, czym może mu grozić powrót do Niemiec, podciął sobie żyły i rzucił się w fale. Uratował go jeden z niemieckich marynarzy, a Kubańczycy pozwolili mu na pobyt w szpitalu w Hawanie. Jego żona i dzieci zostały jednak na pokładzie i nie pozwolono im nawet go odwiedzić.

Ameryka zachowuje neutralność

W negocjacje z Kubą włączył się konsul USA Coert Du Bois, który starał się przekonać rząd, że odmowa przyjęcia uchodźców będzie dla nich ciosem wizerunkowym. Lawrence Berenson, dyrektor Kubańskiej Izby Handlowej w USA zaproponował rządowi w Havanie 50 tysięcy dolarów za zgodę na przyjęcie Żydów. Kubańczycy zażądali więcej – najpierw 150 a potem aż 450 tysięcy (ponad 8 milionów w dzisiejszych dolarach). Berenson nie miał takiej kwoty do dyspozycji. Na Kubańczyków próbowali wpłynąć również sekretarz stanu Cordell Hull i sekretarz skarbu Henry Morgenthau.

Rząd USA oficjalnie zachował jednak neutralność, twierdząc, że sprawa MS St. Louis to wewnętrzna sprawa Kuby. Avra M. Warren, szef biura wizowego Departamentu Stanu, był nieugięty. Także Cordell Hull zdążył zmienić zdanie i przekonywał prezydenta Roosevelta, że przyjęcie Żydów mu się nie opłaca politycznie.

Zapewne była to prawda. Amerykanie byli bowiem bardzo antysemickim społeczeństwem. Drugi Ku Klux Klan, dla którego Żydzi byli głównymi złymi zaraz po Katolikach, w szczycie potęgi liczył ponad 6 milionów członków. W styczniu tego roku instytut Gallupa przeprowadził sondaż zadając pytanie czy USA powinno przyjąć 10 tysięcy żydowskich dzieci z Niemiec – aż 61% respondentów było przeciw, a 9% nie miało zdania. Swoje robiło również to, że w USA panowała właśnie czerwona panika, a powszechnie wierzono, że Żydzi, zwłaszcza niemieccy, są bardziej skłonni do bycia komunistami.

2 czerwca kapitan otrzymał polecenie opuszczenia portu w Hawanie, wydane na bezpośrednie polecenie prezydenta. Postanowił popłynąć do portu w Miami. Wiedział już, że nie otrzyma pozwolenia na dokowanie, ale liczył, że Amerykanie zmienią zdanie. Jednak do tego nie doszło – przed wejściem do portu jego statek otoczyły kanonierki straży przybrzeżnej. Zgromadzeni na pokładzie Żydzi zaczęli wiwatować gdyż myśleli, że Amerykanie wysłali je aby ich przywitać. O tym, że jest inaczej, przekonali się, gdy Amerykanie oddali salwę ostrzegawczą. Nie mając innego wyjścia kapitan Schroder zawrócił i zaczął krążyć po wodach między Kubą i Florydą. W międzyczasie JDC negocjowała dalej z Kubą, ale także z władzami innych państw i kolonii jak Kanada, Dominikana, Honduras, Martynika czy Gwadelupa.

Bezskutecznie – nikt nie chciał ich przyjąć. Słano także listy do prezydenta Roosevelta i jego żony. Żaden z nich nie doczekał się odpowiedzi. W końcu uchodźcy otrzymali od Departamentu Stanu krótką i suchą depeszę, w której informowano ich, że jeśli chcą dostać się na terytorium USA, to muszą przejść zwykłą ścieżkę wizową. W praktyce był to wyrok, starania o wizę trwałyby minimum kilka lat, których przecież nie mogli spędzić na pokładzie statku. Kapitan zaczął wtedy rozważać przewiezienie pasażerów na brzeg przy pomocy szalup, ale kanonierki Straży Przybrzeżnej, które cały czas go śledziły, uniemożliwiały takie rozwiązanie. 

Amerykańska prasa zaczęła pisać o St. Louis już wtedy, gdy przybył do Kuby. Jednak o ile wydawane przez środowiska żydowskie gazety redagowane w Jidysh były pełnie zrozumiałego oburzenia, o tyle prasa głównego nurtu przyjęła neutralny ton. Z wyjątkiem New York Times i Washington Post, które zamieściły artykuły krytyczne wobec postępowania amerykańskich władz, większość dziennikarzy ograniczała się do suchego relacjonowania faktów. Także inne niż JDC organizacje żydowskie, jak chociażby B'nai Brith, Główna Rada Żydowska czy Kongres Żydów Amerykańskich pozostały w dużej części bierne wobec tragedii swoich braci.

Powrót do „domu”
Po kilku dniach, wobec fiaska negocjacji i kończących się zapasów, St. Louis musiał wyruszyć w rejs powrotny do Europy. Żydzi patrzyli z niedowierzaniem na oddalający się brzeg USA, który miał być dla nich bezpieczną przystanią przed koszmarem nazizmu. Nikt nie rozmawiał, wielu płakało. Kapitan Schroder, który doskonale zdawał sobie sprawę co czeka jego pasażerów w ich ojczyźnie, nie miał jednak zamiaru się poddawać. Rozważał nawet, czy celowo nie uderzyć statkiem w brytyjski brzeg i nie postawić władz UK przed faktem dokonanym. Ostatecznie jednak popłynął do portu w belgijskiej Antwerpii. Dzięki wysiłkom JDC udało się wynegocjować przyjęcie przez UK 288 uchodźców. Tym udało się przetrwać holokaust w komplecie, tylko jeden zginął na skutek nalotów. Resztę podzielili między siebie Francja (224), Belgia (214) i Holandia (181). Rok później Niemcy podbili te państwa i Żydzi znowu znaleźli się w niebezpieczeństwie. 254 Żydów, którzy na pokładzie St.Louis uciekało do USA, zostało zabitych przez Niemców.
Postawa Kuby i USA, chociaż szokująca, nie była niczym niezwykłym. W początkowych latach Trzeciej Rzeszy Niemcy chcieli, aby ich państwo było „Judenrein” (oczyszczone z Żydów), a środkiem do tego celu miało być zmuszanie ich do emigracji. Latem 1938 roku przedstawiciele 32 państw spotkali się we francuskim Evian aby przedyskutować coraz większy problem żydowskich uchodźców. W ciągu 9-dniowej konferencji przedstawiciele biorących w niej udział krajów byli pełni słów sympatii dla Żydów uciekających przed pogromami i prześladowaniami w Niemczech, ale żaden z nich nie zaproponował przyjęcia uchodźców. Rząd niemiecki wykorzystał to w swojej propagandzie, oskarżając zachód o hipokryzję: w końcu Niemcy były powszechnie krytykowane za swoją politykę wobec Żydów przez państwa zachodu, ale jak przyszło co do czego, to Zachód też Żydów nie chciał.
9 stycznia 1939 roku dwóch senatorów, demokrata Robert Wagner i republikanin Edith Rogers zaproponowali przyjęcie do USA 20 tysięcy dzieci. Pomimo tego, że tysiące Amerykanów deklarowało, że je adoptują, ustawa ta nie trafiła nawet pod głosowanie, zablokowana przez przyjaciela Roosevelta, senatora Roberta Reynoldsa.
Można oczywiście argumentować, że wtedy nikt w USA nie miał pojęcia co naprawdę grozi Żydom. Jednak nawet w 1942 roku i później, gdy USA wiedziało, że w Europie trwa Holokaust, a celem Niemiec jest fizyczna eliminacja Żydów, nie zmieniono restrykcyjnych przepisów imigracyjnych. Pierwsza rządowa organizacja mająca na celu pomoc żydowskim uchodźcom powstała dopiero w 1944 roku, a zakres jej działania był skromny. Amerykanie nie zdecydowali się również na zbombardowanie torów i krematoriów w Oświęcimiu, chociaż mieli taką możliwość od czerwca 1944, a wiele organizacji żydowskich ich o to prosiło i mogło to spowolnić zagładę, ratując tym samym tysiące osób przed śmiercią.
Kapitan Gustav Schroder otrzymał pośmiertnie tytuł Sprawiedliwego Wśród Narodów Świata w 1993 roku. W 2000 roku miasto Hamburg nazwało jego imieniem ulicę.  Rząd USA nigdy nie przeprosił za MS St. Louis.

Wiktor Młynarz

Zmieniony ( 06.04.2018. )