Powrót Mszy Trydenckiej !!
Wpisał: Michał Buszewski   
19.07.2007.

[Tekst z N.Czasu.  Wg mnie Autor trochę uprawia pocztę węgierską  (jeździec stoi na dwóch koniach, a one czasem się rozjeżdżają...) . Ale dobra psu i mucha, jak mawiał Kisiel.. Adm.]

Michał Buszewski
Powrót Mszy Trydenckiej !!
Ojciec Święty Benedykt XVI podjął właśnie najdonioślejszą, jak dotąd, decyzję pontyfikatu, przywracając Kościołowi rzymskokatolickiemu tzw. trydencki ryt Mszy świętej. Po niemal 40 latach od czasu reformy liturgicznej Pawła VI do naszych świątyń będzie mogła wrócić najczcigodniejsza forma rytu rzymskiego. Czy tak się stanie i na ile będzie to zjawisko powszechne, zależeć będzie w znacznej mierze od próśb i świadomości wiernych.
Reforma liturgiczna Pawła VI już na samym początku lat 70. XX wieku została uznana przez wielu katolików za nieudany eksperyment. Dopiero w 35 lat później powstaje List apostolski "Summorum Pontificum" Jego Świątobliwości Benedykta XVI. Czy rzeczywiście Msza trydencka i posoborowa różnią się głównie tym, że pierwsza z nich odprawiana jest po łacinie, "tyłem do wiernych", a druga - w języku narodowym i "przodem do wiernych"?
Rozwój liturgii rzymskiej
Do połowy lat 60. XX wieku Msze w polskich kościołach celebrowane były zgodnie z rytem trydenckim. Jego korzenie sięgają czasów pierwszych chrześcijan rzymskich, owego starożytnego "Kościoła katakumb", a większość modlitw powstała w Średniowieczu. Najistotniejsza kodyfikacja i formalizacja liturgii łacińskiej została dokonana przez papieża św. Piusa V po soborze trydenckim (1545-1563). Od XIX wieku rozwijał się ruch liturgiczny, który stawiał sobie za cel większe włączenie wiernych do uczestnictwa we Mszy i pewne uproszczenie obrzędów, rzecz jasna z zachowaniem ich istoty. Na początku XX wieku Ojciec Święty Pius X zachęcał wiernych do codziennego przyjmowania Komunii świętej, obniżył wiek dzieci pierwszo-komunijnych z około dwunastu na siedem lat oraz odnowił muzykę kościelną, opracowując nowe wydanie śpiewnika gregoriańskiego. Drobne reformy samej liturgii kontynuowali następcy św. Piusa X, aż po Piusa XII i Jana XXIII, który w 1962 r. promulgował ostatnią, jak dotąd, edycję Mszału Trydenckiego.
Sobór watykański II (1962-1965) zalecił utrzymanie łaciny jako języka Kościoła i liturgii oraz pewne uproszczenie obrzędów. Realizacja wytycznych Konstytucji o liturgii świętej "Sacrosanctum concilium" z 4 grudnia 1963 r. została zawarta w Mszale Rzymskim z 1965 r. Wprowadzone wówczas zmiany odebrane zostały bardzo pozytywnie przez cały katolicki świat i gdyby na nich poprzestano, Kościół nie stałby się świadkiem bolesnego rozdarcia, ofiarą nietolerancyjnej rewolucji niszczącej sacrum, odkształcającej tożsamość katolicyzmu.
Posoborowa reforma liturgiczna Pawła VI
Niestety, podstawowym celem posoborowego Kościoła stało się podążanie za nowoczesnością. Poszukując jej, zaczął Kościół traktować swe dziedzictwo jako niewygodny balast, który może co najwyżej utrudniać "nowe otwarcie". Wszystko, co "nowe", traktowane było jako lepsze: muzyka gitarowa była a priori użyteczniejsza od chorałów gregoriańskich; nowe, skromniejsze i uproszczone szaty liturgiczne leżały lepiej od haftowanych ornatów kapiących złotem, a stoły ofiarne stawiane na środkach prezbiteriów zaczęto cenić wyżej od ołtarzy umiejscowionych przy ścianach w nawie głównej i bocznych. "Nowoczesność" miała przyczynić się do urzeczywistnienia niezwykle angażującej Pawła VI idei ekumenizmu. Te dwa opisane procesy legły u podstaw Nowej Mszy. W krótkim czasie przy biurkach teologów powstał obrzęd, który nie wynikał z dziedzictwa Kościoła ani z praktyki duszpasterskiej. Miał za to na tyle upodobnić obrzędy katolickie do protestanckich, by "łączyć, a nie dzielić" chrześcijan. Niestety, co szczególnie godne ubolewania, ta reguła nie miała mieć zastosowania względem katolików przywiązanych do wcześniejszej liturgii - nagle, z dnia na dzień narzucono mi od 1970 r. jako Mszę porządek, który nie miał duchowości wynikającej z XX wieków dziedzictwa Kościoła katolickiego i przypominał zarówno od strony wizualnej, jak i treści nabożeństwa protestanckie. Już pobieżne porównanie Mszy św. Piusa V i Pawła VI wskazuje, że druga z wymienionych uboższa jest o ok. 25-30% tekstu - modlitw podkreślających te dogmaty wiary katolickiej, które odrzucił protestantyzm.
Głównym atutem Mszy posoborowej pozostawał więc język narodowy. Walor ten szybko się zdewaluował - liturgia Pawła VI nie nabyła wymiaru sakralnego, mistycznego. Jej instytucjonalizację utrudniała zapisana w Mszale dowolność: każdy kapłan może dostosowywać tę liturgię do preferencji własnych i wspólnoty wiernych. Z jednym istotnym zastrzeżeniem: wszelkie nawiązywanie do wcześniejszych tradycji Kościoła było niemile widziane.
Reforma liturgiczna spotkała się z krytyką, oporem i niechęcią ze strony konserwatywnych katolików. Pragnęli oni pozostać przy liturgii trydenckiej do czasu, aż Watykan skoryguje swój kurs. Nie chcieli mieć nic wspólnego z fałszywym ekumenizmem redukującym chrześcijaństwo do najmniejszego wspólnego mianownika ani z innymi innowacjami Pawła VI, w tym w szczególności współpracą z komunistami. Symbolem tradycjonalizmu jest postać niezłomnego francuskiego arcybiskupa Marcelego Lefebvre’a, który zorganizował Bractwo Kapłańskie Św. Piusa X. Spośród świeckich wspomnieć wypada przynajmniej dwóch najpopularniejszych - angielskiego pisarza Jana Ronalda Reuela Tolkiena i amerykańskiego aktora i reżysera Mela Gibsona.
 

A zatem - Msza trydencka i Msza posoborowa są wyrazami dwóch różnych duchowości i wizji Kościoła. Pierwsza z nich jest zorientowana na Boga oraz wyraża łączność z całym dziedzictwem kulturowym cywilizacji łacińskiej. Druga jest w istotny sposób pozbawiona obu tych ważnych celów. Podkreśla znacznie mocniej wspólnotowość zgromadzonego ludu Bożego niż prawdę wiary, że Msza uobecnia w sposób bezkrwawy, sakramentalny ofiarę krzyżową Jezusa Chrystusa.
List apostolski "Summorum Pontificum"
O całym przedstawionym powyżej kontekście pamięta papież Benedykt XVI. Stawia on sobie za cel zarówno integrację Kościoła, jak i pogłębienie wiary osobistej u każdego katolika. Ojciec Święty działa w bardzo niesprzyjających warunkach: posoborowa reforma liturgiczna obowiązuje już od niemal 40 lat, można zatem powiedzieć, że to ona stanowi punkt odniesienia przeważającej części wiernych. Dwóch pokoleń, które wychowano w głębokiej niechęci i pogardzie do mrocznych czasów, kiedy to ksiądz - wedle słów popularnego polskiego duszpasterza - "mamrotał coś pod nosem" i opierał się o ołtarz, "jakby go jelita bolały". Równocześnie Msza trydencka postrzegana też jest jako znaczące utrudnienie dla dialogu ekumenicznego, a zwłaszcza za kamień obrazy dla wyznawców judaizmu. Uwzględniając te wszystkie przeszkody, bez trudu można dojść do wniosku, że decyzja o równouprawnieniu Mszałów Trydenckiego i Posoborowego zasługuje na miano heroicznej.
Benedykt XVI przedstawia zatem oba Mszały jako dwie wersje tego samego rytu rzymskiego: jego formą zwyczajną jest Mszał posoborowy, a formą nadzwyczajną - Mszał św. Piusa V. Podkreśla, że nie został on nigdy prawnie zniesiony ani zakazany. W konsekwencji, rozszerza zgodę na celebrację Mszy trydenckiej, którą wydał papież Jan Paweł II. Począwszy od 14 września br. we Mszach odprawianych bez udziału ludu, każdy ksiądz rzymskokatolicki może zgodnie z własnymi preferencjami używać Mszału Rzymskiego ogłoszonego przez Jana XXIII w 1962 r. lub Mszału Rzymskiego ogłoszonego przez Pawła VI w 1970 r. W Mszach tych mogą uczestniczyć również z własnej woli wierni. Ponadto w parafiach, w których istnieje "stabilna grupa wiernych", przywiązanych do liturgii przedsoborowej, proboszcz powinien postarać się, by spełnić tę prośbę, unikając niezgody i wybierając jedność Kościoła.
W niedzielę i święta może odbywać się jedna taka Msza; nie ma też przeszkód przed celebracją w pozostałe dni roku, z wyjątkiem Triduum paschalnego (kiedy to ma być zachowana jedność liturgiczna parafii). Motu prioprio Benedykta XVI przyznaje również prawo do korzystania w parafii z pozostałych Sakramentów w rytach przedsoborowych oraz zachęca biskupów ordynariuszy do tworzenia parafii personalnych dla tradycjonalistów. Dla tak szeroko i szczodrobliwie określonego zakresu papież formułuje jeden warunek: kapłan musi umieć korzystać z ksiąg przedsoborowych. Nie jest dozwolone stosowanie formy mieszanej ani uproszczonej, nie przewidzianej przez jeden z Mszałów.
Wbrew opiniom znacznej części komentatorów, jestem przekonany, że "Summorum Pontificum" to początek istotnych zmian powszechnie obowiązującej liturgii, tak aby była ona zgodna z całym dotychczasowym dziedzictwem Kościoła oraz z zarzuconymi gdzieś wytycznymi soboru watykańskiego II. Stan docelowy to sytuacja, w której rzeczywiście nie będzie różnicy jakościowej między Mszą trydencką a odnowionym rytem. Liturgia św. Piusa V staje się punktem odniesienia dla całego Kościoła rzymskokatolickiego. Mogą być w niej dokonywane uprawnione zmiany, które nie dotkną istoty obrzędu. Wydaje się również, że głównymi sprzymierzeńcami Benedykta XVI będą najmłodsze pokolenia wiernych i kapłanów. Z nich bowiem rekrutuje się obecny tradycjonalistyczny "aktyw", zarówno w Polsce, jak i w wielu krajach świata. To przed nimi Ojciec Święty ufnie otwiera najczcigodniejszy skarbiec Kościoła rzymskiego, zachęcając, by zgromadzona tam wiedza i piękno ponownie ożywiły katolicyzm.
Msza trydencka
Pierwsze spotkanie z Mszą trydencką katolika uczestniczącego dotąd we Mszy Pawła VI może być szokiem kulturowym. Jest więc na pierwszym planie dostojna łacina, która wymaga kilku tygodni ćwiczeń, by się z nią zapoznać i oswoić. Wierny nie wie jeszcze, kiedy powinien klęczeć, stać lub siedzieć, jednak nie są to różnice uniemożliwiające uczestnictwo, a zwłaszcza czerpanie zeń korzyści duchowych. Bardzo szybko może docenić liturgiczną ciszę towarzyszącą Przeistoczeniu, najważniejszemu momentowi Mszy. Wie, że wtedy - jeśli tylko chce - może spotkać przybywającego na ołtarz Boga, porozmawiać z Nim, adorować Go. W tej krótkiej chwili staje się jasne po co, dla kogo jest cały piękny obrzęd, kadzidła i chorał gregoriański! Msza trydencka jest w każdej swej chwili teocentryczna i to jest podstawową różnicą między nią a rytem posoborowym. Zwrócenie kapłana w kierunku tabernakulum to jedynie skutek tego faktu.
Choć zabrzmi to może paradoksalnie, Msza trydencka ma szansę stanowić najpotężniejsze narzędzie ewangelizacji XXI wieku. Wielu ludzi znajdujących się dziś z dala od wiary i Kościoła może być doń przyciągniętych właśnie przez jednoznaczność i dostojeństwo katolickiej liturgiki. W laickim świecie trudno jest rywalizować o popularność, stosując wyłącznie zasady rodem z podręcznika do marketingu. Religia nie może pozycjonować się jako nieskomplikowana rozrywka, musi wznieść się wyżej, by sprostać najważniejszym pragnieniom i potrzebom człowieka.
Przydatne linki i informacje
Mam nadzieję, że przedstawiłem powyżej argumenty stojące za decyzją Jego Świątobliwości Benedykta XVI i skłoniłem Państwa do refleksji nad Mszą trydencką. Osoby zainteresowane głębszym poznaniem jej obrzędów najłatwiej znajdą rzetelne informacje za pośrednictwem Internetu. Wskażę tu dwie szczególnie użyteczne strony internetowe - portale poświęcone liturgii łacińskiej: http://msza.net oraz http://sanctus.pl. Znajdą na nich Państwo także informacje, w których miastach i parafiach celebrowane są Msze trydenckie oraz gdzie działają stowarzyszenia skupiające wiernych tradycji łacińskiej. Miejmy nadzieję, że listy te szybko się będą wydłużać!
Z bardzo cenną skierowaną do kapłanów inicjatywą wystąpiło Bractwo Św. Piusa X, które wyprodukowało DVD z instruktażem odprawiania Mszy trydenckiej. Można go zamówić via http://www.piusx.org.pl lub telefonicznie, dzwoniąc na numer (22) 615 28 60. Miejmy nadzieję, że niebawem nastąpi pojednanie Bractwa ze Stolicą Świętą i kilkuset kapłanów zgromadzenia założonego przez arcybiskupa Lefebvre’a intensywniej będzie uczestniczyć w życiu Kościoła i dzielić się swoim przywiązaniem do tradycyjnej liturgiki i dogmatyki katolickiej.
Gdy w 1970 roku Paweł VI wprowadził Nową Mszę, grupa brytyjskich intelektualistów wystosowała petycję do papieża, by jednak zachował Kościołowi Mszę trydencką jako klejnot kultury światowej. Pod listem podpisali się katolicy, protestanci, żydzi i niewierzący, a wśród nich takie sławy jak Agata Christie i Jehuda Menuhin. List apostolski "Summorum Pontificum" Jego Świątobliwości Benedykta XVI ma z pewnością także wymiar pozareligijny. Podstawową korzyścią, jaką cała Europa powinna uzyskać z omawianego Motu prioprio, jest przywrócenie jej łaciny, ponowne oswojenie z nią zbarbaryzowanych milionów oraz powstanie oddolnego ruchu skupiającego ludzi cechujących się wrażliwością estetyczną i umiłowaniem piękna. Bowiem na łacinie opiera się tożsamość kulturowa Starego Kontynentu, a język Cycerona i Seneki jest naszym wspólnym dziedzictwem. VIVAT BENEDICTVS XVI MAGNVS!!
Autor jest kierownikiem działu "Religia" kwartalnika "Pro Fide Rege et Lege".
Zmieniony ( 26.08.2007. )