Niewygodni bohaterzy powstania w getcie. "Wymazani z pamięci nawet przez Żydów"
Wpisał: Sławomir Cedzyński   
19.04.2018.

Niewygodni bohaterzy powstania w getcie. „Wymazani z pamięci nawet przez Żydów”

[Gdyby ktoś z czytelników znalazł bliższą prawdy, mniej zawoalowaną relację, proszę przysłać. MD]


Sławomir Cedzyński

http://www.tvp.info/36862692/niewygodni-bohaterzy-powstania-w-getcie-wymazani-z-pamieci-nawet-przez-zydow


Najnowsza historia Żydów, podobnie jak Polaków, była naznaczona podziałami i zwalczającymi się odłamami, mającymi różne wizje przyszłego państwa żydowskiego. Dlaczego niektórzy bohaterzy powstania w getcie zostali celowo zapomniani zaraz po wojnie? Jakie były ich związki z państwem polskim? O to pytamy historyka, prof. Jana Żaryna.

Panie profesorze, w stałym obiegu publicystycznym po II wojnie światowej, a nawet po 1989 r., omija się skrzętnie niektórych bohaterów powstania w getcie. Nie ma zbyt wielu publikacji o bojownikach Żydowskiego Związku Wojskowego, który swoimi korzeniami sięga jeszcze organizacji szkolonych przez polskich oficerów przed wojną. Mówi się gównie o Żydowskiej Organizacji Bojowej (ŻOB). Dlaczego tak dzieje?

To oczywiste dziedzictwo PRL-u, które było skutecznie podtrzymywane przez historiografię żydowską, czyli przez Żydowski Instytut Historyczny i inne instytucje reprezentujące te środowiska, a lojalne wobec polityki historycznej PRL; podobnie jak i samych historyków komunistycznych, prezentujących walkę podczas II wojny światowej z perspektywy komunistycznych organizacji jako tych, które przyniosły rzekomą wolność. ŻOB pozostała w pamięci ze względu na swoje lewicowe pochodzenie i sympatię do PPR (Polska Partia Robotnicza - przyp. red) czy GL (Gwardia Ludowa - przyp. red.), jak i w ogóle do sowietów, także w czasie II wojny światowej.

A ŻZW miał podłoże syjonistyczne związane ze środowiskami ortodoksyjnymi, czyli religijnymi Żydami. Po wojnie nie miał kto kultywować ich pamięci. Żydzi, którzy mogli temu sprzyjać, wyjechali z Polski, a ci, którzy tu zostali, sympatyzowali z nową władzą. Wyznawcy judaizmu stanowili wśród sowietyzujących się Żydów coraz mniejszą grupę. Pamięć była kreowana według innego zapotrzebowania politycznego.

Tuż przed wybuchem powstania ŻZW liczyło ok. 400 żołnierzy. Czyli około połowy wszystkich powstańców w getcie.

ŻOB, która miała podobną liczbę bojowników, po wojnie zmonopolizowała pamięć o powstaniu w getcie. Podobnie jak PPR zmonopolizowała pamięć o pomocy dla getta po wojnie, choć teraz już wiemy, że ta pomoc była po stronie polskiej, która, choć w ograniczony sposób, ale była w stanie ją nieść. Chodzi oczywiście o struktury podziemne i Armię Krajową.

Jakie były możliwości pomocy bojownikom żydowskim przez Armię Krajową?

Stefan Korboński pisał po wojnie w Stanach Zjednoczonych, że mimo oporów wynikających z odległości celów politycznych między żydowskimi i polskimi środowiskami konspiracyjnymi jednak przekazano do kwietnia 1943 r. stronie żydowskiej i broń, i amunicję.

Dlaczego te cele polityczne, o których pan wspomina, były tak dalekie od siebie?

Polskie organizacje zastanawiały się, czy szczególnie prokomunistyczne oddziały żydowskie nie będą realizowały antypolskiej polityki wspólnie z PPR i GL, czyli komunistyczną jaczejką, przygotowującą wejście drugiego z okupantów.

Korboński pisze, że przekazano m. in. 10 karabinów, kilkaset granatów, kilkadziesiąt sztuk pistoletów, detonatory do bomb i środki wybuchowe do własnej produkcji. To dużo czy mało?

Wbrew pozorom był to duży wysiłek dla Armii Krajowej. Trzeba pamiętać, że AK sama była w tym czasie dopiero w trakcie budowania zaplecza wojskowego. Oddziały państwa podziemnego zaczęły dopiero przygotowania do akcji, która wkrótce przyjmie kryptonim „Burza” i same zaczęły wówczas powstawać. Ten wysiłek był szczególnie poważny.

Szczególną postacią dla powstania w getcie jest rabin Menachem Ziemba, ostatnio przypomniany przez Annę Ciałowicz choćby w filmie dokumentalnym „Tora i miecz”. Ten żydowski duchowny miał ogromne oddziaływanie na Żydów i on jako jeden z pierwszych rzucił hasło do buntu i walki.

Aspekt religijny, judaistyczny, był szalenie ważny podczas powstania w getcie. Po wojnie w Polsce pamięć o nim wygasła. Z jednej strony dlatego, że Żydzi ortodoksyjni zginęli niemal wszyscy w wyniku Zagłady i nie było reprezentantów tego nurtu religijnego, a z drugiej strony klimat powojenny nie nastrajał komunistów, również żydowskich, do celebrowania judaizmu jako wyznania. Judaizm, jak pisze ks. prof. Waldemar Chrostowski, odżył na terenach PRL za sprawą Kościoła katolickiego, który w latach 80., gdy powstała komisja Episkopatu Polski ds. Dialogu z Judaizmem, w rzeczywistości wydobył z totalnej niepamięci wyznawców judaizmu.

===========================

mail'em:

Trochę jest w tym artykule, że ZOB walczyła 2 dni, a ŻZW dni 10.

Ale podziały między nimi są do tej pory silne; podobno Marek Edelman nie otrzymał żadnego wyróżnienia z Izraela.

https://www.haaretz.com/opinion/.premium-the-warsaw-ghetto-revolt-is-no-myth-1.5304489
The Warsaw Ghetto Revolt Is No Myth

There was organized fighting for 10 days, starting on April 19.

ZOB participated in the fighting during the first two days: on the first day, in the central ghetto area; on the second, in the brushmakers workshop area. Afterward, its forces took shelter in bunkers. Some were discovered by the Germans, others left the ghetto through the sewers.

ZZW fought the Germans for some 10 days, primarily in the area of Muranowski Square, before most of its surviving fighters left the ghetto.

Zmieniony ( 19.04.2018. )