Herbert koncesjonowany, czyli Pan Cogito rusofilem
Wpisał: LunarBird   
21.08.2010.

Herbert koncesjonowany, czyli Pan Cogito rusofilem

 Środowiska michnikowskie posuwają się coraz dalej w swoim dążeniu do kulturalnego i moralnego monopolu postkomunistycznego pseudoliberalizmu w Polsce. Tym razem karny michnikowski ogar, Jarosław Kurski, posłusznie jął obszczekiwać Rafała Żebrowskiego, który zabrał głos w sprawie nadużywania przez sforę z Czerskiej wierszy jego wuja, Zbigniewa Herberta.

Kurski napisał wówczas:

Jeszcze niedawno w przypływie wzajemnej solidarności Rosjanie odwiedzali polskie groby, a Polacy rosyjskie. Można było mieć nadzieję, że już nigdy więcej rachunków historycznych krzywd nie będziemy "wyrównywać" aktami wandalizmu na cmentarzach. Tym, którzy tego nie rozumieją, dedykuję ostatnią strofę wiersza Zbigniewa Herberta o znamiennym tytule:

17 IX
Moja bezbronna ojczyzna przyjmie cię najeźdźco
i da ci sążeń ziemi pod wierzbą - i spokój
by ci co po nas przyjdą uczyli się znowu
najtrudniejszego kunsztu - odpuszczania win

Debilizm tego cytatu widzę nawet ja, a żadnym specjalistą od interpretacji wierszy nie jestem. Herbert pisze o odpuszczaniu win. Pytanie brzmi: co do jasnej i niespodziewanej cholewy ma protest przeciwko POMNIKOWI BOLSZEWICKICH ZBRODNIARZY z odpuszczaniem win? Czy jeśli przebaczę przestępcy to automatycznie implikuje darowanie mu kary? Ależ wtedy byłbym odpowiedzialny za następne ofiary tego przestępcy! Stawianie pomnika bolszewikom jest jednocześnie pochwałą bolszewickich zbrodni i z dobrem nie ma w moim przekonaniu wiele wspólnego. Co innego zwykła ludzka pamięć o poległych, nawet o walczących po przeciwnej stronie.

Ale znowu, nie ma obowiązku palenia zniczy na grobach esesmanów czy komunistycznych zdrajców. Jest tylko obowiązek uszanowania tych grobów. A przecież nikt poważny bezczeszczenia grobów bolszewików nie postuluje, choć bez wątpienia Kurski usilnie stara się zakłamać fakty w tej kwestii, pisząc:

Kilkudziesięciu dzielnych Polaków uznało, że nawet po 90 latach od zwycięskiej bitwy warszawskiej polegli w walce ludzie, krasnoarmiejcy, nie zasługują z polskiej ręki na chrześcijański gest - gest godnego pochówku.

Każdy średnio inteligentny szympans dostrzegłby, że protestującym generalnie nie chodzi o żaden gest pochówku. Chodzi o to, że stawianie zarąbistego pomnika nie wchodzi w skład tego, co Polacy zwykli rozumieć jako standardowy pochówek. Kura mać, toż w moim rodzinnym mieście żołnierze polegli w kampanii wrześniowej w obronie Ojczyzny nie mają takiego okazałego nagrobka! I nikogo to jakoś nie razi! Udowadnianie, że bolszewicy zasługują na coś więcej „bo trzeba uszanować mogiły” jest demagogią! Mogiły bolszewików trzeba uszanować, a nie uczcić pomnikiem, a to jednak zasadnicza różnica.

Nic więc dziwnego, że w obronie wykoślawionych słów wuja odezwał się Rafał Żebrowski.

Środowisko, które uczyniło wiele, by umniejszyć pamięć o Autorze "Pana Cogito" z zadziwiającą konsekwencją w utylitarny sposób wykorzystuje Jego twórczość, tak iż nawet została wmieszana w przesłuchanie Adama Michnika w tzw. aferze Rywina.

W istocie powoływanie się na Herberta dla nadania pozorów godności prowokacyjnej próbie odsłonięcia pomnika bolszewików atakujących w 1920 r. Warszawę, i to w dziewięćdziesiątą rocznicę tamtych dni grozy i chwały, uważam za szczególnie nikczemne, zwłaszcza ze względu na to, co nasza rodzina wycierpiała. Pan Kurski z pełną dezynwolturą sugeruje, że Poeta, uczeń Henryka Elzenberga, cierpiał na zanik poczucia hierarchii wartości. Przypomnę więc, że aby uzyskać przebaczenie, potrzebna jest skrucha, której w tej sprawie nikt nie okazał.

           Żebrowski słusznie wytyka Kurskiemu, że nikt nie odmawiał i nie odmawia bolszewikom „sążnia ziemi pod wierzbą” i że na skromny znak pamięci też raczej by się wszyscy zgodzili. Protestuje się natomiast przeciwko traktowaniu obrońców i najeźdźców na równi, podczas gdy:

Mogiła ossowska, jak i inne kryjące zwłoki ówczesnych najeźdźców, nie jest "mogiłą żołnierską", jakich nazbyt wiele na naszej ziemi. To była armia podpalaczy pragnących "po trupie Polski" ponieść żagiew swej rewolucji. Ich zwycięstwo oznaczałoby zagładę cywilizacji europejskiej, zwłaszcza chrześcijańskiej (koniunkcja ze sprawą krzyża przed Pałacem Prezydenckim w Warszawie bynajmniej nieprzypadkowa). Rozkaz Tuchaczewskiego, wydany przed rozpoczęciem ofensywy, przedstawiał to otwarcie i bezwstydnie.

           Stąd w zdumienie wprawia szafowanie argumentem pojednania i przebaczenia, które w tym przypadku nie mają wiele wspólnego z istniejącą sytuacją. Pojednać się i przebaczyć można, ale pamięć o zbrodniach i potępianie ich nadal obowiązuje każdego chrześcijanina. Nie jest jednak dla mnie zaskoczeniem, że ekipa z Czerskiej traktuje chrześcijaństwo tak samo, jak wszystko inne - stricte narzędziowo.

           Naturalnie Kurski nie omieszkał w odpowiedzi na protest Żebrowskiego zamieścić kolejnej porcji podłości i insynuacji. Tym razem michnikowski cyngiel nawet nie kryje jadu i wściekłego ujadania pozorami zatroskania o chrześcijańskie wartości.

Aż dziw, że po użyciu w swym liście tylu napompowanych patriotycznym patosem słów Pan Rafał Żebrowski jeszcze nie pękł.

           Szczerze żałuję, że takie rzeczy są niemożliwe. Wtedy bowiem pan Żebrowski nigdy by nie miał okazji odpowiadać na pański tekst, pan bowiem dawno temu zatrułby się własnym jadem. No ale fakt, na żadną żmiję jej własny jad nie działa, więc czemu w pana przypadku miałoby być inaczej, prawda?

Tylko westchnąć po lekturze listu Rafała Żebrowskiego. To smakowity przykład na to, że "pisać każdy może" i że Pan Żebrowski "po prostu ma talent".

Tylko westchnąć po lekturze odpowiedzi Jarosława Kurskiego. To smakowity przykład na to, że „pisać każdy może” i że Pan Kurski „po prostu ma talent”.

Z faktu bowiem, że jest bratankiem swego wuja Zbigniewa Herberta, tę wysnuwa marszczącą czoło prawdę, że tylko on godzien jest interpretować dzieła Poety, bo tylko on z racji więzów krwi "wie, co Poeta miał na myśli".

           No tak, przecież co Poeta miał na myśli, to nie ma żadnego, najmniejszego znaczenia! No jasne! Jak mogłem to przeoczyć! Jeśli wezmę wiersz Szymborskiej wyśmiewający komunistyczną cenzurę i wyjdzie mi, że Szymborska pisała to śmiertelnie poważnie i że jest zajadłą przeciwniczką intelektualizmu to będzie zupełnie racjonalna interpretacja! A jeśli już przyjąć, że ma znaczenie, co Poeta miał na myśli, to krewni Poety wiedzą o tym akurat najmniej! Pierwszy żul spod budki z piwem wie przecież o Zbigniewie Herbercie daleko więcej niż bratanek Poety...

Oh, wait...

Byłbym równym jemu cudakiem, gdybym, twierdząc, że jestem ciotecznym szwagrem wnuka stryjenki (ze strony matki) ciotki Czesława Miłosza, podniósł swój wielki oskarżycielski, wzmożony moralnie palec, wymierzył weń w Żebrowskiego i powiedział: wara ci Panie Żebrowski używać wersetu z wiersza mego ciotecznego szwagra wnuka stryjenki (ze strony matki) ciotki Poety w sposób tak wykrętny i moralnie nihilistyczny, jakżeś Pan to zrobił w tytule swego zroszonego potem twórczego wysiłku dzieła, które nam przysłałeś.

           Porównywanie „ciotecznego szwagra wnuka stryjenki (ze strony matki) ciotki” z bratankiem samo w sobie stawia pana w randze co najmniej błazna. Niech pan uważa z udawaniem idioty, panie Kurski. Ludzie mogą nie bawić się w dostrzeganie podtekstów i po prostu uznać, że pan idiotą jesteś.

Daję więc ostatnią szansę Panu Rafałowi Żebrowskiemu, by przeczytał ze zrozumieniem strofę wiersza Zbigniewa Herberta 17 IX.

Tym razem to ja panu dam szansę na przeczytanie słów Herberta ze zrozumieniem. Mianowicie słowa z wiersza „Przesłanie Pana Cogito”, o której to postaci pan Żebrowski raczył wspomnieć.

idź wyprostowany wśród tych co na kolanach
wśród odwróconych plecami i obalonych w proch

ocalałeś nie po to aby żyć
masz mało czasu trzeba dać świadectwo

bądź odważny gdy rozum zawodzi bądź odważny
w ostatecznym rachunku jedynie to się liczy

a  Gniew twój bezsilny niech będzie jak morze
ilekroć usłyszysz głos poniżonych i bitych

niech nie opuszcza ciebie twoja siostra Pogarda
dla szpiclów katów tchórzy
- oni wygrają
pójdą na twój pogrzeb i z ulgą rzucą grudę
a kornik napisze twój uładzony życiorys

i nie przebaczaj zaiste nie w twojej mocy
przebaczać w imieniu tych których zdradzono o świcie

           Panie Kurski, niech pan nie przebacza w imieniu niewinnych cywilów, których zamordowali z zimną krwią bolszewiccy najeźdźcy. Nie w pana mocy jest przebaczać w ich imieniu. Niech pan nie odwraca pleców od poniżanych i bitych przez bolszewików. I niech pan nie czołga się na kolanach przed Władimirem Putinem i jego imperium.

           A jeśli pan to olewa, to niech pan nie profanuje Zbigniewa Herberta przytaczaniem jego słów i przyprawianiem im waszej ohydnej, pseudoliberalnej gęby. I niech pan z łaski swojej nie rozdaje koncesji na właściwe rozumienie słów Herberta jego bliskim krewnym. Bo ja się w rozbudowane genealogiczne wykrętasy nie bawię tylko opieram się na tradycyjnym postrzeganiu tych kwestii, więc dla mnie bratanek to nadal jest bliskie pokrewieństwo. To oni pana mogą uczyć ich właściwego rozumienia, nigdy na odwrót. A ośmieszając bratanka Poety kiedy zwraca panu uwagę na ewidentną manipulację utworem tylko pan udowadniasz, że pańskie IQ do poziomu średnio inteligentnego szympansa chyba jednak nie dorasta. W zasadzie to chyba jak większość pańskich kolegów z Latającego Cyrku Adama Michnika.