Od lenistwa do rozwiązłości, czyli krótka rozprawa między Diabłem, Artystą, a Plebanem
Wpisał: Krzysztof Osiejuk   
08.05.2018.

Od lenistwa do rozwiązłości, czyli krótka rozprawa między Diabłem, Artystą, a Plebanem



Krzysztof Osiejuk

http://krzysztof-osiejuk.szkolanawigatorow.pl/od-lenistwa-do-rozwiazosci-czyli-krotka-rozprawa-miedzy-diabem-artysta-a-plebanem


No więc się doczekaliśmy. Oto nie minęły jeszcze trzy lata od czasu gdy opublikowałem tekst zatytułowany „Czemu Diabeł chodzi do kościoła?”, tym samym wyrzucając z dwóch krakowskich świątyń bandę satanistów, i w konsekwencji prowokując autentycznie międzynarodową awanturę, jak historia się powtarza, tym razem jednak niestety nie w formie zapowiadanej przez starego Marksa farsy, lecz właśnie autentycznej tragedii.

Kto wie, czy nie większej jeszcze niż tamta profanacja. Zanim jednak przejdę do właściwego komentarza, bardzo proszę rzucić okiem na ów plakat – bo, jak sądzę, mamy do czynienia z plakatem, który zapewne już jest do obejrzenia na ulicach Warszawy.

plakat


Jak widzimy, zaczynając 20 maja i aż do końca września, Muzeum Archidiecezji Warszawskiej będzie prezentowało wystawę prac nieżyjącego już malarza, Zdzisława Beksińskiego, pod znamiennym tytułem „In hoc signo vinces”.

Ja doskonale wiem, kim był Zdzisław Beksiński, jak wyglądała jego sztuka, znałem też osobiście jego syna, Tomka, a więc wystarczająco dobrze też orientuję się, jaki wpływ na życiową postawę i ostateczny los tego biednego chłopca, miały obrazy ojca, a to z kolei prowadzi mnie do takiego oto przekonania, że kardynał Nycz do zarządzanego przez siebie muzeum właśnie wpuścił satanizm w jego najbardziej podłej twarzy. Ale powiedzmy to sobie szczerze, cała moja wiedza na temat obsesji starego Beksińskiego i opętania jego dziecka traci jakiekolwiek znaczenie w obliczu tego, co kardynał Nycz uznał za stosowne umieścić na plakacie reklamującym wspomnianą imprezę. I ja, chociaż chętnie bym to opowiedział własnymi słowami, skromnie usunę się na bok, w przekonaniu, że to co nam jest tu dziś potrzebne to właśnie ów głos Szatana, niczym nie zakłócony, niczym nie skażony.

      Chętnie bardzo natomiast przedstawię swój krótki komentarz. Otóż zakładam, że kardynał Nycz nie jest człowiekiem złym. Przyjmuję z pełnym zaufaniem, że on nigdy by w swojej homilii nie porównał litery alfa do cyrkla, jak to się zdarzyło jednemu z jego kolegów biskupów. Zakładam, że akurat kardynał Nycz to ktoś tak bardzo skupiony na swojej bezpośredniej posłudze, że kiedy widzi powyższy obraz, widzi tylko Krzyż i ów cytat, który pamięta jeszcze z seminarium, i pozostaje w nomen omen świętym przekonaniu, że ten Beksiński to musiał być jednak bardzo pobożny człowiek.

Nie zmienia to jednak faktu, że oto znaleźliśmy się w sytuacji, kiedy trzeba kardynałowi Nyczowi powiedzieć, że od niego wymaga się znacznie więcej niż tego, by od czasu do czasu wygłosił kazanie na pogrzebie jakiegoś starego ubeka i raz do roku wysłał życzenia urodzinowe do swojego kumpla Bronisława Komorowskiego.

      Jak już zasugerowałem wcześniej, wiem, co oznacza ów szyderczy tekst, którym Beksiński sygnował swój obraz, a który został wykorzystany, jako tytuł całej wystawy. Przyznaję jednak, że jako człowiek słabo oczytany i w sumie marnie wykształcony, aby się tym pochwalić, musiałem zajrzeć do słownika. Ponieważ zakładam, że osób podobnie do mnie niedouczonych może być więcej, pozwolę sobie wyjaśnić.

Otóż Beksiński, umierającego na Krzyżu Jezusa przedstawił jako jakąś cudaczną kukiełkę, której oczy wydziobują wrony, a pod Krzyżem postawił Śmierć, kołyszącą do snu Władcę, który się właśnie narodził, całość postanowił zatytułować zdaniem: „Pod tym znakiem zwyciężysz”, a ci od których wymagaliśmy tylko jednego właściwie, by nas chronili przed Złym, weszli w to jak w masło.

     Rozmawiałem wczoraj trochę na ten temat z moim kolega Coryllusem i opowiedział mi on, jak to właśnie u niego w kościele ksiądz modlił się o to, by naszą biedną Ojczyznę zechciał Dobry Bóg uwolnić od grzechu lenistwa, pijaństwa i rozwiązłości. Dokładnie tak. Lenistwa, pijaństwa i rozwiązłości. Niech się zatem modlą dalej, a jak już skończą, niech pójdą sobie obejrzeć obrazy Beksińskiego i się odchamią.  
      Przed nami ponad cztery miesiące owego diabelskiego festiwalu. Pozostało jeszcze trochę czasu, aby go zatrzymać.

=-======================

mail'em: 

 należałoby tego Nycza wywieźć na taczkach z gnojem, obok jest Gnojowa Góra, tam wyrzucić.

Zmieniony ( 08.05.2018. )