Polowanie na słonie. Bezpieczne. Miłe.
Wpisał: Mirosław Dakowski   
28.05.2018.

Polowanie na słonie.

Mirosław Dakowski

Pewna śliczna, o wielkiej spostrzegawczości, bliska mi [czasem] pani wyraziła opinię, że moja strona to zbytnie czarnowidztwo, że wyszukuje brzydkie i groźne strony rzeczywistości, która to przecież tak ogólnie... Wobec tego ona a także jej mąż rzadko na mą stronę wchodzą, by się nie denerwować. Choć tak ogólnie, to są po tej samej stronie.

Słusznie! Wiele osób, a nawet grup zorganizowanych, ten dylemat rozwiązało, wyjście znalazło.

Udają się na pustynię, rozbierają się, wtykają sobie w tyłek pęki strusich piór – a głowy w ciepły, miły, czysty piaseczek. To wstęp, bo potem w tym stanie uspokojenia zakopują się wzajemnie w tym czystym i ciepłym piaseczku,a w górę wystawiają trzcinę do swobodnego oddychania. Lubiący większy komfort dostają aż dwie trzcinki. Można jeszcze na oczęta zatłoczyć czarna opaskę, a w uszki – gustowne, ekologiczne zatyczki.

A jeśli piaseczku więcej, to może on zamortyzować nawet stąpnięcie przebiegającego słonia, kto wie?

Rzadkie skargi co poniektórych, że to rozwiązanie jedynie na krótką metę, można skwitować: cóż, może krótko, ale jak miło...

Że słoni na pustyni nie ma? Ale w przypowieściach są. A gdzie to zapowiadane polowanie? No, jeśli dwa słonie się zderzą, tak mocno, że stracą przytomność... Mamy szansę !


Zmieniony ( 28.05.2018. )