Zakłamana Ustawa 447, de facto akt agresji ekonomicznej amerykańskich sił politycznych wobec Polski
Wpisał: Prof. Artur Śliwiński   
02.06.2018.

Zakłamana Ustawa 447, de facto akt agresji ekonomicznej amerykańskich sił politycznych wobec Polski.



Prof. Artur Śliwiński. http://www.polishclub.org/2018/05/27/447/



====================

Pionki, czy laufry:

http://46bah7dkfu-flywheel.netdna-ssl.com/wp-content/uploads/2017/05/0-Konferencja-Jaros%C5%82aw-Kaczynski-Piotr-Glinski-fundacja-batorego-PiS-17-X-2013-.jpg



Łatwo dzisiaj powiedzieć, że fundamentem relacji między Stanami Zjednoczonymi i Polską było wieloletnie zakłamanie, dlatego wcześniej czy później musiało dojść do ostrego konfliktu „sojuszników”. Problem bowiem nie dotyczy relacji historycznych, lecz współczesnych.

W ostatnich trzydziestu latach w obydwu krajach doszło do przeobrażeń politycznych i społecznych, których konsekwencją jest globalny kryzys ekonomiczny. Dopiero na tym tle można umieścić uchwalenie przez Senat USA zakłamanej Ustawy 447, będącej de facto aktem agresji ekonomicznej amerykańskich elit politycznych wobec Polski. Ustawa z pewnością nie wygasza zakłamania w stosunkach między USA i Polską, raczej przeciwnie – wprowadza je na wyższy poziom. Jej skutki dla dotychczasowych stosunków wewnętrznych w Polsce będą prawdopodobnie przełomowe. Aby uchronić się przed negatywnymi dla Polski skutkami, należy odpowiedzieć na kilka, czasem nieprzyjemnych, pytań.



Dwa pierwsze pytania są najważniejsze. Pierwsze, czym jest obecnie władza polityczna w Stanach Zjednoczonych? Drugie, czym jest obecnie władza polityczna w Polsce? Odpowiedzi będą niestety brutalne.

Czym jest władza polityczna w Stanach Zjednoczonych?

Wbrew pozorom, odpowiedź na pierwsze pytanie nie jest łatwa. Władza polityczna w Stanach Zjednoczonych została ukryta pod szczelną fasadą  propagandową; dopiero konflikty polityczne wokół prezydentury Donalda Trumpa spowodowały, że na widok publiczny przedostają się różne pęknięcia monolitu władzy. Okazuje się jednak, że zrozumienie tych konfliktów nie jest możliwe bez odrzucenia budowanych przez ponad trzydzieści lat stereotypów politycznych, na podstawie których ukształtowane zostały obecne stosunki polsko-amerykańskie.

Dwa podstawowe i wzajemnie uzupełniające się stereotypy dotyczą „misji dziejowej” USA w świecie. Jeden z nich, to promocja Demokracji, oparta na przekonaniu, że Stany Zjednoczone są forpocztą ładu demokratycznego. Warto zauważyć, że ten stereotyp został skutecznie i trwale zakorzeniony w świadomości Polaków, co zaowocowało nie tylko znaczną sympatią, lecz także naśladownictwem  i – co gorsze – udziałem w brudnych grach politycznych elity politycznej Stanów Zjednoczonych. Drugi, to promocja wolnego rynku, polegająca – do niedawna – na bezwarunkowym dyktacie (narzucaniu przez rządy w Stanach Zjednoczonych neoliberalizmu innym krajom).

Pod tym względem rząd i opinia publiczna w Polsce wyróżniają  się spośród wszystkich społeczności europejskich naiwnością i ślepym zaangażowaniem, których przyczyny nie zostały dostatecznie rozpoznane. Może jest to naiwność i zaangażowanie przejściowe, a może niestety – trwałe.

Promocja demokracji była kamieniem węgielnym Pax Americana i zarazem podstawą jakoby przyjaznych stosunków między Stanami Zjednoczonymi i Polską. Dlatego piszemy „jakoby przyjaznych”, gdyż nacechowanych podległością Polski. Sytuacja wydawała się niezwykła; pozostawała w rażącej sprzeczności z dotychczasową naturą Polaków, którzy zawsze odrzucali wszelkie podporządkowanie obcym władzom. Zapewne w amerykańskich i żydowskich kręgach politycznych odczytano to błędnie jako bezwarunkową uległość, chyba w duchu zdziwienia Bronisława Geremka, że poszło to „tak łatwo”.

Stąd może  coraz większe rozbestwienie, którego wyrazem jest przyjęta przez Kongres Stanów Zjednoczonych, przez aklamację, Ustawa 447. Świadczy ona więcej o  kulturze elit politycznych USA, a ściślej mówiąc – o ich prymitywizmie.

Wspólne przywiązanie do ideału demokracji obydwu krajów było oczywiście zakamuflowaną formą uznania dominacji Stanów Zjednoczonych, w tym ich prawa do „kreowania” demokracji w Polsce, czyli do ingerencji w  sprawy wewnętrzne. Z nieukrywanym zadowoleniem taki sposób ingerencji w sprawy wewnętrzne Polski powielały później inne kraje, zwłaszcza Niemcy, wyszukując i piętnując braki demokracji w polskim życiu politycznym.

 Amerykańska promocja Demokracji

Amerykańska promocja Demokracji nie jest kłamstwem, lecz splotem wielu  powiązanych ze sobą kłamstw. Trzeba sporo czasu i przenikliwości, aby rozwikłać ten splot, a na to nie wszystkich stać. Kłamstwem jest przede wszystkim zapewnienie, iż promowanie demokracji jest  szczytnym  celem, a nie środkiem do bardziej przyziemnych i  ambitnych celów politycznych. Jeśli trzymamy się konkretnych faktów, nie możemy pominąć znaczenia projektu Donalda Reagana wykorzystania idei demokracji do osłabienia i upadku Związku Sowieckiego. Związku Sowieckiego  nie powinniśmy oceniać bezkrytycznie, ale to nie  oznacza, że możemy uwolnić się od krytyki tego, co dzieje się za naszymi plecami. Projekt Reagana urzeczywistniony jako National Endowment for Democracy (NED).  który odegrał kluczową rolę w przemianach ustrojowych w Polsce. Umożliwił zbudowanie rozległej  globalnej sieci organizacji pozarządowych „walczących o demokrację”, stanowiących agendy wpływu w licznych krajach, w tym w Polsce.

 Upadek neoliberalizmu

W Polsce nadal tli się popularny jest mit Stanów Zjednoczonych jako kraju wzorowej konkurencji wolnorynkowej. W rzeczywistości neoliberalizm był głównie  ideologicznym uzasadnieniem i projektem redystrybucji kapitału w skali globalnej, czyli przejmowania przez syjonistyczną oligarchię finansową kapitałów narodowych. Narzucana  pod dyktando oligarchii ekonomia neoliberalna degradowała kulturę ekonomiczną do poziomu trzech fałszywych banałów (prywatyzacji, deregulacji, liberalizacji). To przejęcia kapitałowe stały się głównym celem i motywem rozwoju globalnej sieci finansowej i wielkich korporacji. Głównym celem tych przejęć stały się sektory publiczne większości krajów Ameryki Łacińskiej, Bliskiego Wschodu i Europy, w szczególności krajów postkomunistycznych. Wymagało to likwidacji suwerenności narodowej, aby otworzyć gospodarki na eksplorację ich kapitału narodowego (z zastosowaniem bezprawnych i agresywnych środków, w tym wywiadowczych i militarnych). Stany Zjednoczone stały się krajem niebezpiecznym dla całego świata.

Wskutek wielkiego kryzysu ekonomicznego w 2008 roku nastąpił krach neoliberalizmu. To jednak nie oznaczało, że narody zostały uwolnione od jego ciężaru. Z jednej strony, krach neoliberalizmu oznaczał zasadnicze podważenie prestiżu i wiarygodności Stanów Zjednoczonych. Zrozumienie, że narzucał on fałszywe reguły gry jest dostatecznie powszechne w świecie, aby nie ulegać złudzeniom. Z drugiej strony, wraz z prezydenturą Donalda Trumpa (także kwestionującego skompromitowane idee neoliberalne), nastąpiła transformacja polityki amerykańskiej w politykę bez reguł gry (bez żadnych hamulców), ukierunkowaną na bezwzględną ochronę interesów oligarchii światowej, kosztem gospodarek narodowych. Polityka bez reguł gry jest w najwyższym stopniu odarta z odpowiedzialności. W ten sposób stała się jeszcze bardziej niebezpieczna, w tym również dla aliantów.

Ustawa 447 jest jednym z wielu przykładów realizacji tej polityki.

 Czym jest władza polityczna w Polsce?

Oczywiście nie jest tym, co mówią sprawujący tę władzę politycy. Jak wspomnieliśmy wyżej, to właśnie NED odegrał kluczową rolę w przemianach ustrojowych w Polsce. Powstały prawem kaduka klan liberalny w Polsce, który na kanwie tzw. prywatyzacji majątku narodowego z czasem przekształcił się w grupę przestępców gospodarczych, wywodzi się z realizacji tego projektu. Warto dodać, że również sieć Georga Sorosa jest ogniwem wspomnianej sieci, wyspecjalizowanym w „rewolucjach kolorowych”. Te dwa ogniwa spinają się ze sobą, tworząc iluzję polskiej siły politycznej. Oglądamy filmy, na których przed kamerzystą stoją uśmiechnięci  funkcjonariusze polskiego rządu na tle logo fundacji Sorosa im. Stefana Batorego (tego ostatniego - Bogu ducha winnego).

To, co nazywamy władzą polityczną w Polsce jest w istocie rzeczy administracją kolonialną. Dlatego nie powinny budzić zdziwienia dwa zjawiska. Pierwsze, że administracja amerykańska podchodzi do spraw polskich z nieobliczalnym cynizmem i tupetem. Drugie, że administracja polska znajduje się wobec niej na kolanach. Sytuacja jest wyjątkowo toksyczna nie tylko dla narodu amerykańskiego i polskiego. Obydwie administracje wpadają w obłęd wrogości do Polski.

W okresie rządów Prawa i Sprawiedliwości do teatru politycznego wprowadzono polityków grających „patriotów”, a nawet narzucających własne płytkie wersje „patriotyzmu”, co jednakże spotkało się ze sporym zainteresowaniem i sympatią. Ale hasła obrony polskich interesów, repolonizacji, egzekucji odszkodowań wojennych, ograniczenia wpływu kapitału zagranicznego itd., szybko poszły w kąt. Złudzenia wcześniej lub później się rozwiewają.

Zachowania polskiej „elity politycznej” (cudzysłów jest konieczny) dowodzą tego, co powinno być wszystkim dawno już dobrze znane. Tak, trzeba wreszcie pozbyć się wątpliwości: czy to jest, czy nie jest administracja kolonialna? Dzisiaj tak mało jest miejsca na takie wątpliwości, że nie trzeba szukać przykładów żenującej uległości prominentnych polityków wobec aroganckiej interwencji Izraela i środowisk żydowskich, publicznie, w świetle kamer, składających swym mocodawcom hołdy poddańcze, a także demonstracji „przyjaznej ” bierności wobec skandalicznych antypolskich demonstracji elity i mediów w Stanach Zjednoczonych. Z pewnością nie było to przyjemne dla polskiej „elity politycznej”, która musi wiedzieć, że jest w ten sposób odzierana z resztek przyzwoitości. To przypomina rzucenie jej na kolana przez mocodawców. A może weryfikacja, czy nadaje się ona do wykonywania polityki bez reguł gry i do brudnej roboty.

Ślepo uległa wobec mocodawców, bezczelna i brutalna wobec narodu. Czy to ma być polska polityka?

O ile „patriotyzm” polityków rządzących w Polsce sprowadzał się do uroczystych wystąpień i niesłownych obietnic, o tyle za przynoszącą hańbę tym  politykom uległością i biernością kryją się konkretne działania polityczne.

Najwyższy czas, aby powiedzieć o co chodzi. Z pewnością chodzi o utrzymanie w Polsce dotychczasowego dyktatu syjonistycznej oligarchii finansowej, która była głównym beneficjentem „transformacji ustrojowej” po 1989 roku w Polsce (o czym jedni nie wiedzą, a drudzy zapominają). Ponieważ przejęcia kapitałowe polskiego majątku narodowego dokonywane były w sposób oszukańczy i przestępczy, ryzyko rozliczeń tego procederu jest całkiem realne. Wzrasta ono proporcjonalnie do odrodzenia sił narodowych, jedynie zdolnych do  prowadzenia tych rozliczeń.

Przejawy polskiego odrodzenia, choćby w postaci listopadowego „Marszu Niepodległości” mogły więc być dzwonkiem alarmowym. Wskazuje na to zaciekłość, jakim Marsz ten został „powitany” przez środowiska żydowskie, a także gorączkowe poszukiwanie nazistów wśród Polaków (z ukłonem w kierunku ukraińskich nazistów) albo rasistów (z ukłonem w kierunku rasistów żydowskich). I przygotowanie do terroru wobec sił narodowych, gdyż takie płyną rozkazy.

 

***

 Amerykańska promocja Demokracji nie była wyrazem dobrej woli amerykańskiego rządu czy spontaniczną reakcją na ostre przejawy braku demokracji w innych krajach, lecz projektem przygotowanym i skrupulatnie zorganizowanym przez amerykańskie służby specjalne (głównie przez CIA). Kłamstwem jest przypisywanie promocji Demokracji uzasadnień   humanitarnych. W rzeczywistości chodziło o realizację obłędnego dążenia do hegemonii globalnej i uzasadnienia dyktatu politycznego wobec innych krajów oraz wielu agresywnych akcji militarnych. Rzekomo wspaniała idea demokracji okazała się niestety narzędziem destabilizacji i destrukcji pokoju światowego, niszczenia rodzimych tradycji politycznych i demontażu suwerennej władzy politycznej. Jednak ważniejszym i mniej widocznym rezultatem promocji Demokracji w celu osiągnięcia hegemonii globalnej było zepsucie władzy politycznej w Stanach Zjednoczonych. Promocja Demokracji nie tylko została użyta wobec innych krajów, lecz także wobec społeczeństwa amerykańskiego, powodując stopniowy rozkład stosunków wewnętrznych, rozbudowę anty-demokratycznych instytucji, a wreszcie – ukształtowanie biegunowego przeciwieństwa systemu demokratycznego: syjonistycznej oligarchii finansowej.

Jednym z najbardziej widocznych przejawów tego zepsucia była sygnalizowana wcześniej gra bez reguł; podejmowanie akcji sprzecznych z normami obowiązującymi w cywilizowanych krajach, w tym narzucanie własnej jurysdykcji innym krajom, wprowadzanie bezprawnych sankcji oraz łamanie prawa międzynarodowego. W tym kontekście – jako bezsporny przykład – znajduje się wspomniana Ustawa 447, zakładająca wykorzystanie wypracowanej w ostatnich kilku latach, bezprawnej praktyki nakładania sankcji na kraje nie uznające bezprawnego dyktatu Stanów Zjednoczonych.

Elity polityczne Stanów Zjednoczonych nie miały żadnych moralnych lub innych przesłanek do sięgania po przywództwo światowe. Było to tylko przejawem niedojrzałości, braku realizmu, arogancji i samookłamywania. Doprowadziło to w końcu do głębokiego spadku prestiżu i utraty wiarygodności Stanów Zjednoczonych. Uchwalenie przez Kongres Stanów Zjednoczonych i zatwierdzenie jej przez prezydenta USA Ustawy 447 świadczy o tym, że strategia oparta na promocji Demokracji  okazała się niemożliwa do kontynuacji.

Dotychczasowa strategia Stanów Zjednoczonych została zastąpiona strategią wykorzystania siły bez ozdobnej ornamentyki.

Niewielu polityków w Polsce zauważyło tę „subtelną” zmianę. Jest to strategia obliczona na polityczne, propagandowe i wywiadowcze „aktywa w Polsce”, a nie na dalsze symulowanie przyjaźni między naszymi krajami. Mamy zatem zapowiedź istotnych zmian w Polsce, gdzie należy się  liczyć z odrzuceniem  zużytej frazeologii demokratycznej i z przejściem do zastosowania brutalnych rozwiązań siłowych. Stosując siłę, nie trzeba się spowiadać z kłamstwa.

Toczy się wokół naszego kraju brudna gra, co nie jest czymś niezwykłym w bogatej historii Polski. Ale nie wolno Polakowi uczestniczyć w tej grze.

 Prof. dr hab. Artur Śliwiński

Za: Europejski Monitor Ekonomiczny – Европейский Экономический Moнитop – European Economic Monitor , 2018-05-11.

Zmieniony ( 02.06.2018. )