Wymowa objawień Mater Gratiarum z 1920 r.
Wpisał: dr Stanisław Krajski   
15.08.2018.

Wymowa objawień z 1920 r.



 

dr Stanisław Krajski http://prawy.pl/76920-wymowa-objawien-z-1920-r

Nie natrafiłem, pomimo usilnych poszukiwań, na żadne teksty (poza tekstem ks. Józefa Marii Bartnika i Ewy Storożyńskiej, którzy starają się odpowiedzieć tutaj na niektóre pytania), w których próbowano by zrozumieć objawienia 1920 r., odczytać ich wymowę, dokonać jakiejś, choćby pobieżnej ich interpretacji.

Tak jakby milcząco przyjęto założenie, że wszystko jest jasne, że jedynym celem objawień było doprowadzenie do wygrania przez Polaków Bitwy Warszawskiej. Jeśli mamy do czynienia z objawieniem Matki Bożej powinniśmy głęboko zastanowić się nad jego wymową i szczegółowo przeanalizować wszystkie jego składowe, tak by nie uronić niczego z przekazu Matki Bożej.

Nie zastanawiano się w odniesieniu do objawień z 1920 r. nad tym: dlaczego w 1920 r. objawiła się właśnie Matka Boża Łaskawa?; dlaczego Matka Boża ukazała się tylko rosyjskim żołnierzom? (dlaczego nie ukazała się Polakom?); dlaczego pierwszego dnia miała w rękach wyeksponowane (bo jaśniały) pęki strzał Bożego gniewu, a drugiego już nie?; dlaczego drugiego dnia miała tarczę?; dlaczego za Matką Bożą były „oddziały przerażających skrzydlatych, konnych rycerzy, zakutych w pobłyskujące mimo ciemności stalowe zbroje, pokryte lamparcimi skórami”?.

I wreszcie pytanie, które należy chyba do najważniejszych: dlaczego Matka Boża ukazała się bez korony? Gdy odpowiemy na te pytania odpowiemy w sposób pełny, na ile to możliwe, na pytanie: jaka była wymowa objawień z 1920 r.?

Dlaczego Matka Boża ukazała się tylko rosyjskim żołnierzom? Matka Boża w trakcie bitwy nie zagrzewała Polaków do walki, nie sygnalizowała im, że jest z nimi, że ich wspiera. Nie dawała im nadziei. Polacy o objawieniu dowiedzieli się dopiero po bitwie. To zaskakujące i dające do myślenia. Wniosek może tu być chyba tylko jeden. Matka Boża zasygnalizowała w ten sposób Polakom, że nie są godni ujrzenia Jej objawienia, że na to nie zasłużyli.

Matka Boża nie zamierzała tu spowodować, aby Polacy walczyli skutecznie (wiedząc, że Matka Boża ich wspiera w tak cudowny i nadprzyrodzony sposób). Ona sama „załatwiała sprawę”.

Dlaczego Matka Boża wysłała taki negatywny sygnał do Polaków?

Ktoś powie: przecież Polacy się modlili. Przecież w dniu 19 czerwca 1920 r. nastąpiło publiczne zawierzenie Polski Sercu Jezusowemu przez najwyższe władze kościelne, w którym oficjalny udział wzięli Naczelnik Państwa i przedstawiciele władzy. Przecież nastąpiło powtórzenie tego zawierzenia przez Konferencję Episkopatu Polski na Jasnej Górze w dniach 26-27 lipca 1920 r. Przecież w dniach 26-27 lipca 1920 r. nastąpiło też ponowienie aktu obrania Maryi Królową Polski, dokonane przez Episkopat Polski na Jasnej Górze. Przecież w całej Polsce, a szczególnie w Warszawie w dniach 6-15 sierpnia 1920 r. miały miejsce liczne nowenny błagalno-pokutne, połączone z procesjami i całodziennym czuwaniem przed Przenajświętszym Sakramentem. Przecież w dniach 7-15 sierpnia miała miejsce na Jasnej Górze nowenna błagalno-pokutna w intencji ocalenia Ojczyzny. Przecież przed Bitwą Warszawską w każdym polskim kościele miała miejsce nowenna o wstawiennictwo Matki Bożej i ratunek dla Polski. Przecież biskupi polscy wystosowali apel do Papieża o modlitwę za Polskę i identyczny apel do wszystkich episkopatów świata. Nie będziemy tutaj dokonywać szczegółowej analizy historycznej stanu duchowego i moralnego Polaków tamtego okresu.

Podajmy tylko kilka przykładów.

W swoim wspomnieniach Wincenty Witos dał wyraz stanowi świadomości polskich elit politycznych. Wyrażał tam irytację z tego powodu, że tłumy ludzi modliły się i „chodziły procesją z chorągwiami” zamiast pracować dla obrony. Witos nie rozumiejąc tego zwrócił się do jednego z robotników, który uczestniczył w takiej procesji: „Na moją uwagę, że modlić się należy i prosić Boga, ale nie można się nim wyręczać wszędzie, gdyż Bóg zostawił ludziom także wolną wiolę, oburzył się i odrzekł, że to takie bezbożne gadanie, bo bez woli Bożej nic się na świecie stać nie może. Gdy nie zbity z tropu zapytałem go, czy także zgodnie z wolą Bożą bolszewicy bezczeszczą i niszczą wszystko co święte, powiedział, że to moje wykręty, a jego zdaniem najazd bolszewicki jest karą za grzechy i próbą zesłaną przez Boga na naród, gdyż On się często i takimi narzędziami posługuje. A w samej Warszawie zawarła się od dawna Sodoma i Gomora”.

Dlaczego podczas pierwszego objawienia Matka Boża miała w rękach pęki strzał Bożego gniewu, a w trakcie drugiego już nie?Jest taka prawda naszej wiary, o której dziś mało kto mówi i prawie nikt nie pamięta, prawda, którą przybliża nam np. ks. Piotr Skarga w swojej pracy pt. „Jak się dobrze spowiadać?”. Przypomina nam tam o tym, że pomimo spowiedzi, żalu za grzechu, zadośćuczynienia i rozgrzeszenia czekają nas nie tylko kary wieczne, ale i kary doczesne. Tych kar doczesnych możemy często uniknąć podejmując odpowiednie, specjalne działania. Często ich jednak nie podejmujemy i te kary nas dotykają.

Do tego zjawiska odwołuje się obraz Matki Bożej Łaskawej z Warszawy. Matka Boża trzyma na nim w obu dłoniach skruszone (połamane) strzały Bożego gniewu. W tej perspektywie wymowa obrazu jest bardzo czytelna i jednoznaczna. Matka Boża będąca Patronką Warszawy i Strażniczką Polski neutralizuje Boży gniew wymierzony w Warszawiaków i Polaków jako pojedyncze osoby oraz w Warszawę i Polskę.

Fakt, że w objawieniu z 15 sierpnia 1920 r. Matka Boża nie trzyma już w dłoniach tych strzał byłby dla nas, jak się wydaje, jednoznaczną sugestią, że nie będzie już tych strzał kruszyć – neutralizować Bożego gniewu zwróconego ku Warszawie i Polsce, że ten gniew odtąd zacznie nas dotykać.

I czy nas nie dotknął?

W dniu 15 sierpnia 1920 r. Matka Boża trzymała jednak w ręku tarczę, którą osłaniała Polaków. Jednak ci nadal ginęli, choć część pocisków bolszewickich odbijała się od tej tarczy i powracała do bolszewików.

Wynikałoby stąd, że Matka Boża będzie nadal starała się nas bronić i eliminować niektóre skutki Bożego gniewu, że jednak nie pozwoli nam zginąć.

Dlaczego za Matką Bożą, w trakcie drugiego objawienia, byli zbrojni rycerze?

Bolszewiccy świadkowie objawienia z 14 sierpnia 1920 r. zeznawali, przypomnijmy, że za Matką Bożą stały „oddziały przerażających skrzydlatych, konnych rycerzy, zakutych w pobłyskujące mimo ciemności stalowe zbroje, pokryte lamparcimi skórami”. Oddziały te, według zeznań świadków, przygotowywały się do ataku.

Matka Boża wyraźnie sygnalizowała, że jeśli Polacy nie dadzą sobie rady Ona sama, poprzez swoje wojsko, rozstrzygnie bitwę.

Te oddziały zbrojnych rycerzy, ich wygląd, gotowość do ataku, jeszcze bardziej przeraziły bolszewików.

Zauważmy, że nie ma wątpliwości co do tego, że były to oddziały husarii. Rycerze ci wyglądali, z opisu bolszewików, jak husarze. Jednym z istotnych elementów charakterystycznych, były te lamparcie skóry.

Oddziały husarskie były to najbardziej skuteczne i niezwyciężone oddziały w historii Polski (jeżeli nie świata). Rozbijały one i druzgotały oddziały wroga, zarówno oddziały konnicy jak i piechoty, i nikt nie był w stanie ich powstrzymać.

Ich skuteczność i sława wywarła w swoim czasie tak wielkie wrażenie na Rosjanach, że wielokrotnie ponawiali próby, zresztą nieudane, utworzenie swoich oddziałów husarii.

Gdy Jan Kazimierz udawał się do Lwowa – do miejsca, w którym złożył swoje śluby Matce Bożej towarzyszyło mu w drodze i chroniło go 200 husarzy (dwie chorągwie).

Dlaczego Matka Boża ukazała się bez korony?

Jeśli wiedzielibyśmy tylko tyle, że w dniach 14 i 15 sierpniach 1920 r. pojawiła nad polami Bitwy Warszawskiej Matka Boża w postaci takiej w jakiej jest na obrazie Matki Bożej Łaskawej doszlibyśmy sami do jedynego, wydawałoby się, wniosku: nad tą Matką Bożą musiało unosić się dwóch aniołów trzymających w rękach koronę. Tę scenę odczytalibyśmy jednoznacznie: Matka Boża oczekuje, że wreszcie nastąpi Jej koronacja, że zostanie w pełni i realnie Królową Polski.

Gdyby jednak poinformowano nas, że bolszewicy żadnych aniołów z koroną nie widzieli doszlibyśmy do wniosku, że Matka Boża pojawiła się w koronie na głowie.

Obraz Matki Bożej Łaskawej z Warszawy ukazuje Matkę Bożą bezpośrednio przed koronacją. Aniołowie spływają z góry, aby nałożyć jej koronę. Pojawia się tu wyraźne wezwanie: Matkę Boża należy koronować na Królową Polski.

Ktoś mógłby założyć, że Matka Boża w dniach 14 i 15 sierpnia 1920 r. pojawiła się w koronie uznając, że może się już po Ślubach Lwowskich i innych obietnicach i ślubowaniach Polaków pokazywać w koronie. A jednak Matka Boża pojawiała się w 1920 r. bez korony (czy to nad głową czy na głowie).

I oto mamy również dopowiedzenie do odpowiedzi na pytanie: „Dlaczego Matka Boża w 1920 r. ukazała sie tylko bolszewikom?”.

Występując bez korony Matka Boża tak jakby powiedziała Polakom: „Ciągle powtarzacie, że obieracie mnie na Królowa Polski, ale to są tylko słowa. Nic z tego w praktyce nie wynika”.

Matka Boża Łaskawa ukazująca się w 1920 r. bez korony i tylko Rosjanom łaje Polaków, przesyła nam ostrzeżenie, uświadamia, że się Jej Polacy sprzeniewierzyli.

To powinno nami wstrząsnąć, to powinno nas obudzić.

Być może w okresie międzywojennym uświadomiono sobie taką wymowę objawienia z 1920 r. i również z tego powodu je wyciszono.

Od autora: w osttanim czasie ukazały się na prawy pl jeszcze cztery moje materiały na temat Cudu nad Wisłą. Odsyłam do nich czytelnika:

Od redakcji: Jest to fragment książki Stanisława Krajskiego pt. „Spisek przeciwko Matce Bożej (i Polsce). Czy Matka Boża wzywa nas do walki. (stron 168).

Stanisław Krajski proponuję dla czytelników prawy.pl specjalną promocję. Do końca sierpnia będą mogli nabyć tę książkę w Wydawnictwie św. Tomasza z Akwinu, w cenie 15,00 zł wraz z kosztami wysyłki (w księgarniach kosztuje 25,00 zł). Trzeba tylko zadzwonić pod numer 601-519-847 lub napisać pod adres savoir@savoir-vivre.com.pl i podać hasło: „prawy.pl”.

Poprzednie teksty z tej serii:

Objawienia 1920 r. i Matka Boża Łaskawa z Warszawy



Zmieniony ( 15.08.2018. )