Afera pedofilska w Słupsku. Czego nie zrobił Robert Biedroń? | |
Wpisał: Renata Grochal | |
03.09.2018. | |
Afera pedofilska w Słupsku. Czego nie zrobił Robert Biedroń?http://www.wykop.pl/ramka/4494579/afera-pedofilska-w-slupsku-czego-nie-zrobil-robert-biedron/
Renata Grochal 26.08.2018, W Słupskim Ośrodku Kultury dochodziło do wykorzystywania seksualnego nieletnich. Prokuratura sprawdza, czy wiceprezydent miasta, prawa ręka prezydenta Roberta Biedronia, próbowała zamieść sprawę pod dywan.
Słupsk od maja żyje sprawą pedofilii w nadzorowanym przez ratusz ośrodku kultury. Policja zatrzymała wtedy Pawła K., 34-letniego instruktora tańca w Słupskim Ośrodku Kultury. K. prowadził tam zajęcia z break-dance'u dla dzieci i młodzieży. To jeden z najbardziej znanych w kraju specjalistów od break-dance'u. W 2016 roku prezydent Biedroń przyznał mu miejskie stypendium w dziedzinie kultury. Z ustaleń śledczych wynika, że K. współżył z 13- i 14-latką oraz rozpijał dzieci. Ofiar może być więcej, bo przesłuchania dzieci trwają, a ostatnio prokuratura rozszerzyła zarzuty wobec K. o zmuszanie 16-latki „przemocą do innych czynności seksualnych”. – Dla nas to był szok. Nie podejrzewaliśmy, że może chodzić o naszą córkę. Policja wezwała nas i powiedziała, że mają zebrane materiały, z których wynika, że nasza córka była wykorzystywana seksualnie – opowiadają „Newsweekowi” rodzice jednej z ofiar. Wykorzystywanie trwało rok i zaczęło się, gdy dziewczynka miała 14 lat. – Nie mogliśmy w to uwierzyć. Córka bardzo lubiła tańczyć. Zajęcia z break-dance'u były spełnieniem jej marzeń. Nigdy się nie skarżyła, że coś jest nie tak. Ale kiedy ginekolog potwierdził, że nie jest dziewicą, przyznała się do tego, że była wykorzystywana seksualnie. Zresztą nie ona jedna, bo teraz się okazuje, że takich historii było więcej. Paweł K. upatrywał sobie jakąś dziewczynę, chwalił ją, wyróżniał w zespole i się z nią zaprzyjaźniał. Wysyłał SMS-y, nawiązywał bliższą relację i wykorzystywał – opowiadają ze łzami w oczach. Instruktor tańca został w maju tymczasowo aresztowany przez sąd, ale wyszedł po dwóch tygodniach na wolność, bo sąd wyższej instancji areszt uchylił. Zimowy anonimO pedofilskim skandalu w 90-tysięcznym Słupsku jako pierwszy poinformował tygodnik „Polityka” w tekście o planach utworzenia przez Biedronia nowego ruchu politycznego. Jedna ze słupskich radnych, cytowana w tygodniku, narzekała, że Biedroń to „gęba pełna frazesów”, a na słowa krytyki reaguje agresją. Jako przykład podała m.in. sprawę braku reakcji na podejrzenie zaniedbań podległych mu urzędników związane z ujawnionym skandalem pedofilskim w ośrodku kultury. – Prawdziwa twarz Biedronia wychodzi, kiedy ktoś się z nim nie zgadza – skwitowała radna. Słupsk szybko obiegła informacja, że miejscy urzędnicy już w lutym mieli sygnały o tym, że K. wykorzystuje seksualnie nieletnie. Wtedy do ośrodka wpłynął anonim z informacją o podejrzanych relacjach nauczyciela tańca z dziewczynkami. Ale dyrektorka zamiast powiadomić organy ścigania, wezwała do siebie pracownika i zapytała, czy to prawda. Gdy zaprzeczył, nie zawiadomiła policji ani prokuratury. Sprawa wyszła na jaw, bo anonim jednocześnie został wysłany na policję. Dzięki temu, że funkcjonariusze zabezpieczyli komputer i telefon mężczyzny, ustalono listę ofiar. O anonimie, który przyszedł do ośrodka kultury, jego szefowa poinformowała wiceprezydent Słupska Krystynę Danilecką-Wojewódzką. To najbardziej zaufana współpracownica i prawa ręka prezydenta Roberta Biedronia. Obie panie dobrze się znają. Wiceprezydent Słupska, która przez wiele lat była nauczycielką, uczyła obecną szefową ośrodka kultury w liceum. Danilecka-Wojewódzka także nie uznała sprawy za na tyle ważną, by powiadomić policję czy prokuraturę. Beata Chrzanowska szefowa Rady Miejskiej w Słupsku – Anonim wpłynął do ośrodka kultury na początku roku i nic z tym nie zrobiono. Chciano zamieść sprawę pod dywan, przez co mężczyzna podejrzewany o wykorzystywanie dzieci miał kontakt z nieletnimi aż do maja – mówi mi szefowa Rady Miejskiej Słupska Beata Chrzanowska (PO), kandydatka na prezydenta Słupska. Oburzenie mieszkańców budzi też fakt, że zaraz po wyjściu z aresztu nauczyciel tańca poszedł do ośrodka kultury na spotkanie z dziećmi. Namawiał je do wyjazdu na obóz taneczny. Trwało akurat spotkanie z psychologiem, na którym omawiano także sprawę zarzutów pod adresem trenera i jego aresztowania.
|
|
Zmieniony ( 03.09.2018. ) |