Ku różańcowemu zwycięstwu Miłosierdzia
Wpisał: Ks. Stanisław Małkowski   
05.10.2018.

Ku różańcowemu zwycięstwu Miłosierdzia

Ks. Stanisław Małkowski

Warszawska Gazeta 5 – 11 października 2018 r. KOMENTARZ TYGODNIA


Bóg Stwórca powołuje pierwszych ludzi do małżeństwa i rodzicielstwa. Więź dorosłych dzieci z rodzicami ustępuje wobec wspólnoty męża i żony. Mężczyzna Adam nie znajduje wśród zwierząt istoty sobie odpowiedniej, pomocnej i podobnej. Dopiero małżonka Ewa jako „kość z jego kości i ciało z jego ciała” (zob. pierwsza niedzielna lekcja 7 października, Rdz 2,23) łączy się z Adamem stając się z nim jedno. Ze wspólnoty małżeńskiej wynika płodność i więź rodzinna. Człowiek stworzony na obraz Boży powołany jest do rodzicielstwa i czynienia ziemi sobie poddaną (Rdz 1,27n). Dopiero grzech naszych prarodziców dziedziczony jako pierworodny z pokolenia na pokolenie, wniósł rozdźwięk w jedność małżeńską i rodzinną, ale jej nie zniweczył.

Pierwsze słowa Adama na widok Ewy oznaczały miłość, jedność i zachwyt: „Ta dopiero jest kością z moich kości i ciałem z mego ciała”, natomiast po grzechu spożycia zakazanego owocu z drzewa poznania dobra i zła, czyli po przyznaniu sobie władzy stanowienia co dobre i złe wbrew woli Boga, zrzuca Adam słowami skargi i donosu odpowiedzialność za swój grzech na Ewę: „To ona jest temu winna” (por. Rdz 3,12).


Natchniony autor Księgi Rodzaju ukazuje godność człowieka, a zarazem złe skutki nieposłuszeństwa wobec Boga. O ile jednak bunt części aniołów był radykalny i ostateczny, o tyle nieposłuszeństwo ludzi spotkało się z Bożym miłosierdziem i zapowiedzią ocalenia dzięki nieprzyjaźni niewiasty i jej potomstwa z wężem-szatanem i jego potomstwem: „Ono zmiażdży ci głowę, a ty zmiażdżysz mu piętę” (Rdz 3,15). Cios w głowę jest zabójczy, a cios w piętę bolesny, ale nie śmiertelny. Słowa te zapowiadają przyjście Niepokalanej Maryi i Jej Syna Chrystusa, obecnego w sakramentach i nauce Kościoła. Obraz zrodzenia Ewy z boku Adama odnosi się proroczo do nowej Ewy Kościoła jako daru płynącego z przebitego prawego boku i serca Chrystusa na krzyżu. W strumieniu krwi i wody z Bożego serca nowego Adama rodzi się nowa Ewa Kościoła.

Gdy Kościół jest bluźnierczo oskarżany o wszelkie zło, ostatnio w filmie „Kler”, trzeba widzieć świętość Kościoła w świetle wiary i słowa Bożego. Grzech, obecny w Kościele razem z grzesznikami poddającymi się Bożemu miłosierdziu i przebaczeniu z Kościoła nie wyłącza, ale gdy ma postać apostazji, czyli wyjścia z Kościoła przy zachowaniu zewnętrznych pozorów, tworzy organizację zewnętrzną Kościołowi wrogą. Nawracanie i nawrócenie się jednych współistnieje z odstępstwem innych, a także z zewnętrznymi wobec Kościoła przeciwnikami i odstępcami od Boga, którzy wiarę i świętość Kościoła próbują zniweczyć ku zadowoleniu węża i jego potomstwa. Cóż takiego diabły oraz ich słudzy proponują ludziom, zwłaszcza młodym, zamiast wspólnoty Kościoła?

Historyczne doświadczenia oskarżających Kościół z zewnątrz okazują się drogą donikąd. Żadna społeczność nie pokona o własnych siłach zła, zarzucanego oszczerczo, a także widzianego i wyolbrzymianego w Kościele, a często nie dostrzeganego lub przemilczanego poza nim w znaczeniu społecznym, instytucjonalnym i państwowym, nie tylko osobistym i prywatnym. Współczesne doświadczenia dechrystianizacji w krajach na zachodzie Europy, prowadzą do wrogiej islamizacji, gdy religijna wiara w moc miłości zastępowana jest przez ideologię nienawiści i przemocy. Ten proces ma pewien związek z rozkładem więzi małżeńskiej, zastępowanej przez dowolne partnerstwo i z osłabianiem rodzin. W dużych miastach w Polsce połowa małżeństw sakramentalnych kończy się rozwodem. W miejsce samotności i pustki mogą wejść i wchodzą nowe rozwiązania, nawiązujące do projektów totalitarnych, chociaż posługujące się demokracją jako środkiem do niedemokratycznego celu, gdy demokracja nie oparta na prawdzie przekształca się w zakamuflowany lub jawny totalitaryzm, zgodnie z przestrogą św. Jana Pawła II.


W piątek 5 października wspominamy w liturgii Kościoła św. Faustynę Kowalską, posłuszną sługę Bożego miłosierdzia; przez nią darował Jezus Kościołowi, ojczyźnie i światu Koronkę do Bożego miłosierdzia, swój wizerunek z napisem „Jezu, ufam Tobie” i święto Bożego miłosierdzia obchodzone w niedzielę przewodnią, w oktawę Wielkanocy.

Czas Bożej sprawiedliwości jest poprzedzony przez czas miłosierdzia. Doczesna, sprawiedliwa kara, dobrze zrozumiana, może przyczynić się do uniknięcia piekła nie tylko na ziemi, ale i w wieczności potępienia zła i złych odrzucających Boga do końca. Głosząc Boże miłosierdzie św. Faustyna wielokrotnie pisze w „Dzienniczku” o szatanie i piekle. Odbieranie ludziom rozumu, wiary i woli, zacieranie obrazu Bożego w człowieku, prowadzi do przekonania, że ani piekła, ani nieba nie ma, a jeżeli coś jest po śmierci, to raczej niebo „z automatu”, skoro Bóg jest dobry. Jednak dobro może być wybrane, przyjęte albo wzgardzone. Aż do śmierci trwa czas wyboru. Trzeba więc przyjąć Królestwo Boże jak dziecko z ufnością i posłuszeństwem po to, aby do niego wejść (zob. Mk 10,15).

Uznanie królowania Chrystusa w Polsce wyznaczyłoby drogę ojczyzny doczesnej ku ojczyźnie wiecznej, ocaliłoby Polskę przed nieszczęściami, których Jezus dla nas nie chce.


7 października obchodzimy wspomnienie Matki Bożej Różańcowej, w rocznicę zwycięstwa pod Lepanto, odniesionego w roku 1571 nad turecką flotą islamu, grożącą inwazją i zniszczeniem chrześcijańskiej Europy, podobnie jak przeszło sto lat później pod Wiedniem, poprzedzonego w obu przypadkach krucjatą różańcową.

Te zwycięstwa zobowiązują nas do łączenia modlitwy różańcowej zwycięstw doczesnych ze zwycięstwem wiecznym. Słabsi w wymiarze ludzkiej siły ale we wspólnocie z wszechmocnym Bogiem mogą pokonać silniejszych (myśląc po ludzku) pozostających we wspólnictwie z diabłem, jeżeli wierzą i tego chcą.


Zmieniony ( 05.10.2018. )