LNG - Zanim zaczniemy wydobywać gaz łupkowy
Wpisał: Maria Karaś NDz   
06.10.2010.

LNG - Zanim zaczniemy wydobywać gaz łupkowy

http://www.naszdziennik.pl/index.php?dat=20101006&typ=po&id=po22.txt

Ze Zbigniewem Rapciakiem, prezesem spółki Polskie LNG, rozmawia Maria Karaś
Kiedy zakończy się budowa terminalu gazu skroplonego (LNG)?
- Uruchomienie terminalu LNG planowane jest na 30 czerwca 2014 roku. Proces inwestycyjny przebiega wzorowo, co podkreślił premier Donald Tusk podczas sobotniej wizyty w Świnoujściu.
Ilu odbiorców gazu zainteresowanych jest podpisaniem umowy z Polskim LNG?
- Dotychczas podpisaliśmy jeden kontrakt z Polskim Górnictwem Naftowym i Gazownictwem na mniej więcej 1,5 mld m sześc. gazu rocznie. Umowa ta została zawarta na 20 lat, a gaz, który do nas przypłynie, będzie pochodzić z Kataru. Początkowa przepustowość terminalu to 5 mld m sześc. rocznie, co oznacza, że możemy jeszcze wykonywać usługi regazyfikacji dla innych firm. I takie zapytania, jeszcze nieformalne, już otrzymuję podczas spotkań czy konferencji międzynarodowych. Pamiętajmy bowiem, że zgodnie z prawem unijnym wszyscy muszą mieć równy dostęp do usług regazyfikacyjnych LNG.
Czy jest określona minimalna liczba odbiorców gazu, by terminal mógł rozpocząć pracę?
- Kontrakt z PGNiG zabezpiecza całkowicie funkcjonowanie terminalu. Trzeba jednak pamiętać o tym, że głównym założeniem budowy gazoportu jest zwiększenie bezpieczeństwa energetycznego Polski. Polega to na tym, że gdy jakiś dostawca zawiedzie, to mamy możliwość skorzystania z innego. Jeżeli np. okresowo spadłoby wydobycie gazu własnego czy zmniejszyłby się import gazociągami, to mamy możliwość skorzystania z innego źródła. W takiej sytuacji - dzięki rezerwom regazyfikacyjnym w Świnoujściu - Polska może szybko kupić gaz w dowolnym miejscu na świecie i czuć się bezpiecznie.
Czy odbiorcami gazu będą również inne państwa?
- Każda firma, zarówno polska, jak i pochodząca z innego kraju, może zakontraktować gaz, który w formie skroplonej, czyli cieczy, przypłynie gazowcem do Świnoujścia i zostanie regazyfikowany przez Polskie LNG. Na razie taką usługę zakontraktowało u nas PGNiG, jednak widzimy też zainteresowanie terminalem firm z innych krajów. Na różnego rodzaju konferencjach padają pytania z państw ościennych o tę inwestycję. Dotyczą one terminu ukończenia budowy, planowanej wydajności czy możliwości współpracy. Między innymi Czesi są zainteresowani naszą inwestycją. Nie tak dawno pracownicy ambasady czeskiej wizytowali teren budowy w Świnoujściu.
Jakie trudności mogą wystąpić przy realizacji tego projektu? Jak wygląda współpraca z Niemcami? Wiemy, że strona niemiecka już wycofała wcześniej zgłoszone Komisji Europejskiej wątpliwości co do wpływu tej inwestycji na środowisko...
- Nie przewidujemy żadnych trudności, ale oczywiście mamy świadomość, że przy prowadzeniu tak dużej inwestycji zawsze może się coś wydarzyć. Aktualnie każde ryzyko, jakie niesie ten projekt, jest kontrolowane. Natomiast z Niemcami nie ma żadnego konfliktu. Współpraca układa się bardzo dobrze. Na bieżąco przekazujemy sobie niezbędne informacje. Jak wiemy, Niemcy nie będą już podnosić sprawy transgraniczności, ponieważ już ponad rok temu jasno zostało wykazane w raportach, że żadne niekorzystne oddziaływanie na środowisko w ujęciu transgranicznym nie występuje.
Czy w związku z planowanym wykorzystywaniem gazu łupkowego, którego podobno w Polsce mamy bardzo dużo, nie ma obaw, że terminal będzie niepotrzebny?
- Myślę, że pani sama odpowiedziała na to pytanie, mówiąc, że ten gaz podobno w Polsce jest. Gdy czytamy opinie ekspertów, widzimy, że rozrzut co do wielkości prawdopodobnych zasobów tego gazu w Polsce jest ogromny. Tylko co do jednej rzeczy eksperci są zgodni - myślenie w Polsce o eksploatacji gazu łupkowego na skalę przemysłową będzie realne za mniej więcej 15 lat, o ile w ogóle jego wydobycie będzie opłacalne biznesowo. A za 15 lat terminal będzie już dawno wybudowany, spłacony i przez ten czas zapewnione będzie bezpieczeństwo energetyczne naszego kraju.
Dziękuję za rozmowę