Bolesna porażka Obamy. Ameryka utonie?
Wpisał: Jędrzej Bielecki   
10.10.2010.

Bolesna porażka Obamy. Ameryka utonie?

Jędrzej Bielecki

http://wiadomosci.dziennik.pl/swiat/artykuly/304672,bolesna-porazka-obamy-ameryka-utonie.html  2010-10-09

Pakiet stymulacyjny pomógł tylko na chwilę i gospodarka USA ponownie rozwija się w ślimaczym tempie. Prezydent nie zdecydował się bowiem na rozwiązanie strukturalnych problemów kraju.

Mimo wpompowania przez Baracka Obamę w amerykańską gospodarkę 700 mld dol. ta wciąż nie może się wyrwać z marazmu. Po krótkim przyspieszeniu na początku roku w drugim kwartale wzrost gospodarczy w Stanach Zjednoczonych znów zwolnił do 1,7 proc. PKB. To tyle co w pogardzanych jeszcze niedawno krajach starej Europy, jak Francja czy Wielka Brytania, i dwa razy mniej niż w Niemczech. Co gorsza, prezydent nie ma już czym pobudzać gospodarki. W kasie zostało mu na ten cel ledwie 30 mld dol.

Wskaźniki nie napawają optymizmem. We wrześniu bez pracy pozostawało 9,6 proc. Amerykanów, dwa razy więcej niż przed kryzysem w 2008 roku. Tyle samo co we Francji czy Włoszech i więcej niż w Niemczech czy Polsce. W Stanach Zjednoczonych proporcjonalnie nie było tak wielu bezrobotnych od ćwierćwiecza. A Rezerwa Federalna (Fed) spodziewa się do końca roku dalszego pogorszenia sytuacji.

Lepiej nie kupować

Zadłużeni po uszy Amerykanie nie chcą też kupować. W sierpniu nabywców znalazło zaledwie 288 tys. domów. To drugi najgorszy wynik od stycznia 1963 roku, od kiedy statystyki zakupu nieruchomości prowadzi US Census Bureau. Ludzie nie wierzą, że gospodarka w nadchodzących latach odbije się od dna, a na rynku pojawią się atrakcyjne oferty zatrudnienia. Dlatego na wszelki wypadek wolą się nie zapożyczać.

Jeszcze kilka miesięcy temu wielu Amerykanów pokładało nadzieję na lepsze jutro w młodym i charyzmatycznym prezydencie. Ale to już przeszłość. Z ostatniego sondażu „Washington Post” wynika, że mniej niż 40 proc. ankietowanych ufa polityce gospodarczej Baracka Obamy. Zaledwie dwa lata po spektakularnej porażce Johna McCaina w listopadowych wyborach uzupełniających do Kongresu Republikanie prawdopodobnie odzyskają większość w Izbie Reprezentantów i być może zdobędą ją także w Senacie. To rachunek, jaki Amerykanie wystawiają Obamie za tak marne rezultaty potężnego zadłużenia państwa.

W tym roku deficyt Stanów Zjednoczonych osiągnie 1,4 bln dol., czyli ok. 10 procent PKB. To proporcjonalnie tyle samo co w najbardziej zadłużonych krajach Europy: Grecji, Wielkiej Brytanii, Francji. W błyskawicznym tempie rośnie też dług. Pod koniec roku przekroczy symboliczną granicę 15 bln dol. – prawie 100 proc. amerykańskiego PKB. W Unii tak zły rezultat mają tylko trzy kraje: Grecja, Włochy i Belgia.

Po wielu miesiącach robienia dobrej miny do złej gry Barack Obama dał za wygraną, i choć nie przyznał tego otwarcie, jednak wyraźnie uznał, że dotychczasowa polityka gospodarcza nie może być kontynuowana. Z pracą pożegnało się w ostatnich tygodniach trzech z jego czterech najważniejszych doradców ekonomicznych: Christina Romer, Peter Orszag i Larry Summers. Wszyscy byli autorami pakietu stymulacyjnego, który miał wyrwać Amerykę z depresji i ponownie naprowadzić na tory szybkiego wzrostu. Jednak dziś nie tylko żaden poważny ekonomista nie wierzy już, że Stany Zjednoczone mogą w nadchodzących latach znów przejąć rolę motoru gospodarki światowej, ale wręcz obawiają się, że Ameryka ponownie wejdzie w recesję.

Z 787 mld dol. pakietu stymulacyjnego, który został przyjęty w lutym 2009 roku, do wydania pozostały tylko grosze – około 30 mld dol. – W miarę jak pieniądze się kończą, gospodarka staje się coraz bardziej anemiczna. Tymczasem dług będzie ciążył na Stanach Zjednoczonych przez wiele lat – mówi „DGP” Anders Aslund, ekonomista waszyngtońskiego Peterson Institute for International Economics.

Zrzucanie całej winy za kłopoty gospodarcze Ameryki na barki Obamy byłoby jednak bardzo niesprawiedliwe. Przynajmniej w równym stopniu co demokratyczny prezydent mają w tym swój udział Republikanie. George W. Bush odziedziczył po poprzedniku nadwyżkę budżetową. I poprzez radykalne cięcie podatków przy rosnących kosztach wojny w Afganistanie oraz Iraku doprowadził do największego deficytu w powojennej historii USA. To także Bush junior podpisał w lutym 2008 roku wart niemal tyle samo co plan stymulacyjny Obamy pakiet ratowania amerykańskich banków przed bankructwem.

Problemy pozostały nierozwiązane

Obamę jest o co oskarżać, ale większość ekonomistów zgadza się, że gdyby nie jego pomysł, załamanie amerykańskiej gospodarki nie tylko trwałoby o wiele dłużej, ale byłoby też znacznie głębsze. O ile dochód narodowy kraju w latach 30. kurczył się przez 43 miesiące, o tyle po załamaniu w 2008 roku gospodarka USA zaczęła się rozwijać już po 18 miesiącach. Jak podaje Jean Duggan z biura prasowego Kongresu, gdyby nie pakiet Obamy, pracę w Stanach Zjednoczonych straciłoby dodatkowo 3,5 mln osób, a PKB spadłby o kolejne 3,5 proc. – Tuż przed uruchomieniem pakietu stymulacyjnego każdego miesiąca na bruku lądowało 700 tys. osób. Gdy pomoc państwa zaczęła wchodzić w życie, zwolnienia ustały, a wkrótce potem firmy zaczęły nawet zatrudniać – mówi „DGP” Duggan.

Jędrzej Bielecki

Źródło: Dziennik Gazeta Prawna [tam podobno CAŁOŚĆ md]