dominujący nurt opozycyjnych badań po-smoleńskich: Sekcja dęta różnych ciał pod przewodnictwem AM
Wpisał: Tomasz Rolex Pernak   
12.12.2018.

...dominujący nurt opozycyjnych badań po-smoleńskich:

Sekcja dęta różnych ciał pod przewodnictwem AM…


Z książki Maskirowka smoleńska”. Jest już w hurtowniach, nawet (zdaje się) w księgarniach. Mirosław Dakowski]

====================

Tomasz „Rolex” Pernak


[---]

Na tym tle mamy wspomniany już dominujący nurt opozycyjnych badań po-smoleńskich: Sekcję dętą różnych ciał pod przewodnictwem wtedy posła, do niedawna ministra obrony narodowej Antoniego Macierewicza.

Ciała te, pracując na materiale bolszewickiej produkcji (zapisów, końcóweczek, etc.) niejednokrotnie dochodziły do ostatecznych i przełomowych dowodów, zwracając się nawet jeszcze w roku 2010 do zajmujących się tą sprawą blogerów, by zaprzestali się nią zajmować, jako że: „już za chwileczkę, już za momencik...”.

Ten jednostajny serial miał swoją ostatnią odsłonę w grudniu 2017, kiedy to teraz już wsparta powagą całego aparatu państwa podkomisja ogłosiła, że... już na wiosnę 2018 roku poznamy tym razem już niezbite... A na wiosnę 2018 poznaliśmy „cząstkowe”, bo „całościowe” będą za rok.

Zadziwia mnie zresztą co raz jeszcze podkreślę to bezgraniczne zaufanie do zapisów rejestratorów lotu, połączone z zagadkowe agresywną postawą wobec wszystkich tych, którzy chcą oderwać bezwładne oko opinii publicznej od tej odległej inscenizacji, i nakazać mu skupić się na tym, co wkoło, co pod nogami. Postawmy tu roboczą hipotezę a tylko po to, żeby wykazać niebezpieczeństwa takiego zaufania. Ta hipoteza niesie ze sobą jakiś stopień prawdopodobieństwa, a na pewno nie jest absolutnie wykluczona”.

Świadkowie nie widzieli i nie słyszeli nadlatującego samolotu Tu154M-101. Obecni na lotnisku Smoleńsk - Siewiernyj piloci Jaka-40 również; słyszeli natomiast silniki D-30 KU oraz trzaski i huki. Wszyscy natomiast widzieli i słyszeli samolot lł76. „Znaczy według... według planu, właśnie teraz jak-40 wyładował z ta delegacja i dziennikarzami i lł-76 ten nasz, Frołow, jest na podejścia. Tam będą maszyny prezydenckie” - który nadleciał nad lotnisko od strony zawietrznej, a odleciał (Uchod ) od nawietrznej, na kursie osi rozłożenia szczątków Tu-154 na smoleńskiej polance, ledwo ratując się przed uderzeniem o płytę lotniska skrzydłem. Wcześniej podsłuchaliśmy wyjątkowo specyficzną w warunkach pokojowych, a nie poligonowych, komendę: wybrosku okoncził (zrzut zakończyłem).

[Por.. rozdz. V. Roman Misiewicz  Nikt ze świadków nie widział katastrofy, nikt nie słyszał ‘wybuchu” tylko „placnęło”, „uderzenie o ziemię”..]

             Co więcej mamy świadków słyszących ów zrzut. „ Widać z daleka szczątki samolotu. Świadkowie mówią, że samolot krążył wokół lotniska. Nie wiadomo, czy nie mógł wylądować. Niektórzy mówią, że gubił paliwo” - relacjonuje w TOK FM Marcin Wojciechowski z „Gazety Wyborczej”.

A gdybyż ten Ił-76 - podkreślam że dywagujemy jedynie w ramach hipotezy roboczej - zrzucił był trochę tego złomu (bo większość już tam była), który za chwilę sfilmować ma człowiek o nazwisku Wiśniewski lub Śliwiński oraz pracującą równolegle z własną, zainstalowana na pokładzie Ił-a 76 awionikę Tu-154, to co?

To mamy i nagłe odcięcie zasilania na wysokości kliku metrów nad polanka, i gwałtowny spadek, etc. .. czyli całą końcóweczkę, którą badały zespoły i podkomisje.

Nie jestem wykształcony technicznie, ale historia lotów kosmicznych mówi, że takie równoległe zainstalowanie awioniki jest absolutnie wykonalne, chociaż nie wiem, czy tak właśnie było. A co z silnikiem D-30 KU, a właściwie odgłosem jego pracy, który rozpoznała załoga Jaka-40? No cóż, Ił-76MD ma dokładnie takie same silniki jak Tu-154.

Badanie końcóweczki, która mogła powstać w sposób różny; również i w taki, jak pokazałem powyżej, bardzo naturalny i niewymagający jakichś fałszerstw i manipulacji, będący rzeczywistym lotem i upadkiem urządzenia, ale nie samolotu i delegacji, przesłoniło całą tę olbrzymią masę danych dostępnych na miejscu w Warszawie; zawładnęło w sposób absolutny przestrzenią medialną istniejącą dla opozycyjnej wobec oficjalnej wersji katastrofy lotniczej narracji; skupiła uwagę opinii publicznej na badaniach być może istotnych, ale drugorzędnych (czaso- i pracochłonne tworzenie modeli metodą elementów skończonych brzozy i Tu154 oraz analiza kolizji tych obiektów), - pozwalając działać czasowi.

A ten czas zaciera ślady. Wiele z nich zostało bezpowrotnie zatartych i może nigdy nie poznamy rzeczywistego przebiegu wypadków, chyba że ktoś na świecie zdecyduje się użyć prawdy jako narzędzia do zniszczenia geopolitycznego przeciwnika. A przecież świat naukowy i inżynierski wskazywał już w roku 2010, a również później, że inscenizacją smoleńską zajmować się aż tak intensywnie nie trzeba, bo to właśnie tylko inscenizacja.

Zmieniony ( 12.12.2018. )