Pieronek "in principio?"
Wpisał: Maksymilian Zamm   
11.10.2010.

Pieronek in principio?

Maksymilian Zamm

Pięć lat temu amerykański fizyk z Johns Hopkins University w Baltimore, Richard Conn Henry, opublikował w Nature artykuł na temat mechaniki kwantowej, której odkrycie w 1925 r. rozwiązało problem natury wszechświata. Naukowiec stwierdził m.in.: „Bystrzy fizycy znowu zostali doprowadzeni do wiary w niewiarygodne - tym razem, że wszechświat jest myślą. [...] Zgodnie z Sir Jamesem Jeansem `strumień wiedzy` podąża w kierunku niemechanistycznej rzeczywistości; wszechświat zaczyna przypominać bardziej wielką myśl niż wielką maszynę. Umysł nie wydaje się już dłużej przypadkowym intruzem w świecie materii [...] winniśmy raczej obwołać go stwórcą i zarządcą królestwa materii. [...] Wszechświat jest bez reszty myślą”. Tym samym Henry ogłosił upadek jednego z głównych filarów materializmu.

Opinia taka nie jest odosobniona wśród fizyków. Zresztą, już w 1925 r. zaraz po odkryciu mechaniki kwantowej, jeden z fizyków (Arthur Stanley Eddington) powiedział: „Nie jest łatwe dla trzeźwo myślących fizyków zaakceptowanie wizji, że esencja wszystkiego ma charakter myśli”.

Podobne zdanie mają ateiści, z tą różnicą, że za kreujące świat uważają swoje myśli. Jeden z wybitnych przedstawicieli tej aberracji umysłowej, bp Pieronek udzielił wywiadu dla bezpłatnego dodatku do G.Wyborczej - „Nasz Święty Jan Paweł II Świadectwa Cudów” (Nr 4/15). Przepytywany przez wywiadowcę, stwierdza m.in., iż dawniej wierni decydowali, kto jest świętym, zaś rolą Kościoła było tylko zaakceptowanie tego ludowego uważania.

Wypowiedź ta najprawdopodobniej uwidacznia intencję pogrożenia palcem Watykanowi, gdzie proces kanonizacyjny nie posuwa się zbyt sancto subito, a prawdopodobnie nie zakończy się za obecnego pontyfikatu.

Ale pozostawmy względy polityczne. Ważniejsze jest bowiem odrzucenie przez bp. Pieronka norm określających kryteria świętości na korzyść jakiegoś demokratycznego głosowania. Czy ten hierarcha jest demokratą? A może za tym stoi przekonanie o własnej nieomylności?

Maksymilian Zamm