Tajemnica bolesna, radosna i chwalebna
Wpisał: Stanisław Michalkiewicz   
20.01.2019.

Tajemnica bolesna, radosna i chwalebna

Stanisław Michalkiewicz http://michalkiewicz.pl/tekst.php?tekst=4392

Komentarz  •  tygodnik „Goniec” (Toronto)  •  20 stycznia 2019

Zamordowanie prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza na oczach tysięcy ludzi, z których żaden nawet nie próbował przeszkodzić uzbrojonemu w nóż napastnikowi, a który potem wygłosił jeszcze coś w rodzaju orędzia do narodu, wywołało ogromny rezonans w całej Polsce, a nawet i poza jej granicami. Mam oczywiście na myśli Światowy Kongres Żydów, który z tej przyczyny wyraził swoje „zaniepokojenie” chociaż pan prezydent Adamowicz Żydem nie był. Inna sprawa, że – podobnie zresztą jak wszystkim innym ludziom publicznie znanym – również i jemu przypisywano żydowskie pochodzenie i nawet wymyślono mu jakieś żydowsko brzmiące nazwisko. Takie „listy Żydów” kursują w internecie i ktoś się dobrze przy tym bawi, zwłaszcza, gdy sobie pomyśli, ilu ludzi sądzi, że to wszystko prawda. Z jednej bowiem strony ludzie to w gruncie rzeczy poczciwcy, którzy wierzą, a to w listy Żydów, a to w zapewnienia filutów z Amber Gold, że karteczka, na której napisano, że to uncja złota, naprawdę warta jest tyle samo, co uncja złota, albo, że w kraju, w którym banki dają najwyżej 3 procent od depozytów, pan Grobelny lekką ręką może wyczarować aż 17 – z drugiej strony są szalenie nieufni i chociaż od śmierci pana prezydenta Adamowicza nie minął nawet tydzień, również i ja zapoznałem się z co najmniej dziesięcioma teoriami spiskowymi, z których każda następna jest bardziej fantastyczna od poprzedniej.

Trzeba przyznać, że autorzy niektórych z nich musieli kierować się rzymską zasadą: „is fecit cui prodest” - co się wykłada, że zrobił ten, kto skorzystał – ale w przypadku zamachu na pana prezydenta Adamowicza niewiele to daje, bo tych, którzy na tej śmierci skorzystali, a zwłaszcza tych, którzy będą z niej korzystać jeszcze przez długie, długie lata, jest cały Legion. W takiej sytuacji każda teoria spiskowa nabiera znamion prawdopodobieństwa, chociaż najbardziej prawdopodobne jest to, że prezydenta Adamowicza zabił niezrównoważony psychicznie kryminalista, który w ten sposób chciał zyskać herostratesową sławę.

Takie rzeczy się zdarzały i na przykład osobnik, który strzelał do prezydenta Reagana, chciał w ten sposób zwrócić na siebie uwagę aktorki Jodie Foster, o której nawet nie wiedział, że jest lesbijką. Tak słabo poinformowanemu człowiekowi trudno przypisywać poważniejsze motywy polityczne, podobnie jak trudno jest przypisywać motywy polityczne mordercy prezydenta Adamowicza. Wykrzykiwał on co prawda, że Platforma Obywatelska go „torturowała”, ale jeśli nawet tak było, to – po pierwsze – przecież nie cała, a zwłaszcza – nie prezydent Adamowicz, którego Platforma Obywatelska przecież się wyparła, w ostatnich wyborach samorządowych popierając w Gdańsku kandydaturę Jarosława Wałęsy.

Jak było naprawdę – nieprędko się dowiemy, albo nawet nigdy, bo chociaż Stefan W. przesłuchującym go prokuratorom podobno „nic nie mówi”, to – zwłaszcza gdyby któraś z teorii spiskowych była prawdziwa – tylko patrzeć, jak powiesi się w celi monitorowanej 24 godziny na dobę, a jeśli zostanie umieszczony w psychiatryku - że śmiertelnie porazi go prąd, albo na przechadzce po szpitalnym wirydarzu trafi go piorun kulisty. Nie inaczej było przecież z podejrzanym o zastrzelenie prezydenta Kennedy’ego Harveyu Lee Oswaldzie, którego na oczach telewidzów zastrzelił Jack Ruby, a następnie taktownie zmarł na raka. W tej sytuacji liczny wysyp teorii spiskowych świadczy tylko o postępującej erozji zaufania obywateli do tego, co mówią im władze – i to nie tylko w naszym nieszczęśliwym kraju, ale i w USA, gdzie liczba teorii spiskowych choćby na temat 11 września 2001 roku idzie już w setki.

Więc – jak mawiał dobry wojak Szwejk – jak tam było, tak tam było, bo zawsze jakoś było – ale niezależnie od tego, jak tam było, śmierć prezydenta Pawła Adamowicza dla wielu środowisk w Polsce, zwłaszcza w roku wyborczym, okazała się prawdziwym darem Niebios. Obóz nieubłaganego postępu już wypowiedział totalną wojnę nienawiści. Taka wojna z nienawiścią ma same zalety, bo – po pierwsze – pozwala uciec od wszelkich problemów państwa, na które Umiłowani Przywódcy nie mają żadnego pomysłu. Rozpętując wojnę z nienawiścią mogą ten wstydliwy mankament ukryć.

Po drugie – w wojnie z nienawiścią panuje pełna swoboda we wskazywaniu nieubłaganym palcem nienawistników, którymi oczywiście okazują się uczestnicy bądź sympatycy przeciwnego, albo nawet nie przeciwnego, tylko jakiegoś takiego nie naszego obozu politycznego. W tym celu trzeba tylko zlokalizować nienawistników i wytworzyć wokół niech atmosferę politycznego i moralnego potępienia. W tym zakresie Platforma Obywatelska i jej satelici mają znacznie większe możliwości, niż ktokolwiek inny, bo do ich dyspozycji stare kiejkuty oddadzą agenturę, przez lata werbowaną i umieszczaną w rozmaitych kluczowych dla życia publicznego miejscach.

Myślę, że w sukurs przyjdą też Moce, zarówno te z Unii Europejskiej, jak i te ze Światowego Kongresu Żydów, który przecież nie na darmo pośpieszył z wyrazami swego „zaniepokojenia”. W tej sytuacji tylko patrzeć, jak rozwiną się skomplikowane rytuały liturgii gdańskiej, która zastąpi wypaloną już liturgię smoleńską, a takie rzeczy w społeczeństwie polskim, w którym kult działań pozornych zszedł już do poziomu instynktów, bardzo dobrze rokują. Toteż jestem przekonany, że pod zewnętrznymi pozorami smutku i żałości, samozwańczy rzecznicy zamordowanego prezydenta Pawła Adamowicza, z radości zacierają w duchu ręce, w które wpadła im taka niespodziewana i otwierająca tak szerokie perspektywy okazja.

Ale to jeszcze nic, wobec decyzji pana Jerzego Owsiaka, który na skutek wstrząsu psychicznego, spowodowanego zabójstwem prezydenta Adamowicza, ogłosił rezygnację z dalszego przewodzenia Wielkiej Orkiestrze Świątecznej Pomocy. Jestem pewien, że ten pomysł podsunął mu jakiś pierwszorzędny fachowiec od socjotechniki, być może nawet z tego samego kręgu, który przed laty postawił go na fasadzie Wielkiej Orkiestry. Historycznym poprzednikiem Jerzego Owsiaka był Iwan Groźny. On też ogłosił decyzję o abdykacji – ale spowodowała ona lawinę pielgrzymek, których uczestnicy błagali go, by swoją decyzję odwołał. Tak samo jest w przypadku Jerzego Owsiaka. Jeszcze nie umilkły echa jego deklaracji, a już rozpoczęły się procesje suplikantów. Jako pierwsza z błaganiem, by nie pozostawiał Polaków samopas, wystąpiła pani Janina Ochojska. Zaraz po niej – przewielebna siostra Małgorzata Chmielewska, no a potem już worek z suplikantami rozwiązał się na dobre. W błagalnej procesji do Jerzego Owsiaka podążają celebryci, nie tylko tacy, którzy dopiero pragną nimi zostać, ale i tacy, których pozycja jest już niepodważalna i którzy wiedzą, jak ważne dla kariery i materialnych sukcesów, jest wzajemne wspieranie się i solidarność. Toteż jestem pewien, że Jerzy Owsiak nie pozostanie głuchy na te błagania i nie zostawi nas sierotami. Powróci z mocą wielką i majestatem, a na ten widok zegnie się każde kolano. A gdyby ktoś jeszcze próbował wytykać go palcem, to taki palec w ramach wojny z nienawiścią zostanie bez ceregieli odrąbany, a jeśli nawet nie – to ze wstydu i zgrozy sam uschnie i to razem ze świętokradczą ręką.

[ano wrócił, wrócił, Słoneczko nasze, Jedyne!! światełko do nieba jest uratowane… A i dochody Złotego Melona też...  MD]

Zmieniony ( 20.01.2019. )