No i wyszło jak zwykle... bieg lemingów w kierunku klifu... (cz.1)
Wpisał: Alexjones   
18.02.2019.

No i wyszło jak zwykle... bieg lemingów w kierunku klifu... (cz.1)

[po zastanowieniu umieszczam ten, bardzo stonowany, komentarz. MD

 http://alexjones.pl/aj/aj-swiat/item/143536-no-i-wyszlo-jak-zwykle-bieg-lemingow-w-kierunku-klifu-cz-1



No i wyszło jak zwykle a miał być tak wielki sukces, tymczasem okazało się że Polska na relacjach z krajami od siebie potężniejszym, od których jest uzależniona i których politycy są mądrzejsi od naszych polityków, zawsze traci. Nawet jeżeli robi wszystko po ich myśli i w ich interesie, bez sprzeciwu i z własnej woli.

Stworzenie konferencji na temat Bliskiego Wschodu dla Stanów Zjednoczonych, które tak naprawdę robiły ją dla pana Benjamina Netanjahu premiera Izraela (którego czekają wybory w najbliższym czasie), okazało się totalną porażką wizerunkową i instytucjonalną ponieważ nasze państwo zostało absolutnie skompromitowane a politycy ośmieszeni.

Bardzo żałosna była sytuacja kiedy pan Jacek Czaputowicz Minister Spraw Zagranicznych, ze swoim amerykańskim gościem witał tych, którzy przyjechali na konferencję na tle ścianki promocyjnej i ci wszyscy goście bardziej byli zwróceni w stronę amerykańskiego współgospodarza, niż w ogóle zwracali uwagę na polskiego gospodarza. Ten najwyraźniej nie wiedział co zrobić z rękami, jak w pół odwróceni od niego goście, ściskali  się i rozmawiali z Amerykaninem. Tego typu trudnych zachowań, pokazujących gospodarzom właściwe miejsce było wiele, o ile nawet nie wszystkie?

Nasz kraj został potraktowany jako kelner, który miał dostarczyć catering i boy hotelowy oferujący miejsce do noclegu i to wszystko. O merytorycznym wkładzie Polski w tę konferencję w ogóle nie ma co mówić, bo czegoś takiego nie było. Jeżeli już to można mówić o poziomie żartu, którego składową byliśmy. Proszę sobie poszukać w prasie arabsko- i perskojęzycznej karykatur na temat tej konferencji a nawet Polski.

Ciekawie było też, w prasie pewnego małego bliskowschodniego kraju i nie jest to Liban.

Gdyby tego było mało, to nie zabrakło również prowokacji mających na celu poniżenie naszego kraju i narodu w oczach globalnej opinii publicznej w związku z ciągłymi oskarżeniami o rzekomy antysemityzm i rzekome kolaborowanie Polaków z hitlerowskim okupantem. Najpierw pojawiła się wypowiedź znanej z kontrowersji [ brutalne oszczerstwa – to się już nazywa – kontrowersje?? md] amerykańskiej dziennikarki, która być może jest ignorantką [ pan taki antysemitnik, autorze?? żona Grynszpana – ignorantką?? MD] , ale doskonale wiedziała w jaki sposób poprzez skandal zaakcentować swoją obecność i pojawić się w nagłówkach mediów elektronicznych w swoim kraju.

Następnie pojawiła się kwestia rzekomej wypowiedzi pana premiera Izraela B. Netanjahu. Mówimy że rzekoma, ponieważ została co do zasady zdementowana przez czynniki izraelskie. Chociaż panią Ambasador zaproszono  do MSZ. Niestety problem polega na tym że, to co się stało jest faktem, żeby nie dodawać negatywnego kontentu dominującej wyszukiwarce pominiemy tę sprawę zupełnym milczeniem.

Jest takie znane rosyjskie powiedzenia o rubelku i poobijaniu pewnej części ciała, zdaje się nawet w wariancie wspinania się na drzewo iglaste. Niestety ono pasuje idealnie do tej sytuacji którą sami na własne życzenie z własnej woli i własnym przemysłem wykreowaliśmy.

Jeżeli nawet porażkę jaka nastąpiła po opublikowaniu nowelizacji ustawy o IPN można uznać za generalny błąd całego naszego systemu, to powtórzenie go w przypadku podobnego problemu na własne życzenie i nie mając w tym żadnego interesu sprawia wrażenie poważnych problemów psychicznych u naszych decydentów lub zupełnej przypadkowości podejmowania decyzji politycznych w tym kraju. Chyba już nie ma znaczenia co jest gorsze?

Bilans konferencji bliskowschodniej w Warszawie jest taki, że państwa arabskie utwierdziły się w przekonaniu że nie jesteśmy samodzielnym partnerem. Persowie mogą mieć do nas zupełnie uzasadnione pretensje, mieszanie się w ich sprawy bez nich, bo oni nawet formalnie nie zostali zaproszeni to skandal. Do tego pewien bliskowschodni kraj i nie jest to Liban po raz kolejny pokazał nam że może nas zniszczyć medialnie i oby nie pokazał nam że może nas zniszczyć rzeczywiście, bo również byłby w stanie. Nasz wielki sojusznik, źródło wszelkich marzeń i pragnień jedyny “gwarant” naszej niepodległości i suwerenności sprzedał nam bardzo dobre wyrzutnie rakiet, należy się z tego cieszyć. Naprawdę super. Więcej pozytywów jak na tę chwilę nie widać. Oczywiście o eksporcie towarów do Iranu możemy zapomnieć na kolejne jakieś 30 może 40 lat, ciekawe czy będą chcieli nam w ogóle sprzedawać ropę i gaz? Proszę pamiętać, że sankcje i kłopoty robi się po to, żeby podnieść stawkę w grze jak ona się kończy następuje reset i wraca się do normalnych relacji, bo takiego źródła ropy i gazu jakie ma Iran nie można lekceważyć. To jest producent na skalę globalną ich zasoby z perspektywy potrzeb eksportowych są praktycznie nieograniczone i bardzo długo będą.

Omawiane zagadnienie jest porażająco poważne, ponieważ pokazuje skalę naszego zniewolenia poprzez możliwości oddziaływania na naszą scenę polityczną, w tym zwłaszcza na elitę – przez czynniki zewnętrzne. To przerażające, że własny interes w ogóle nie istnieje w tej układance. Proszę odpowiedzieć sobie na proste pytanie – czy czulibyśmy się dobrze, jakby Iran zrobił konferencję międzynarodową, na temat np. prawa niektórych polskich mniejszości do dążeń autonomicznych?

Ktoś słyszał hasło: “nic o nas bez nas”? Nie ma żartów, nie ma marginesu na błędy, nie można ich popełniać tak skrajnie. W ostateczności, czy można wskazać jakiekolwiek korzyści z tego działania? Nawet prawicowi publicyści, zwłaszcza po słowach przypisywanych panu premierowi B. Netanjahu mają poważne wątpliwości co do sensowności całego wydarzenia!

Zapraszamy jutro na część drugą cyklu. [to w oryg. md]

Źródło: Obserwator Polityczny



Zmieniony ( 18.02.2019. )