"Wiosna" (z dziejów porno-komunizmu).
Wpisał: Tomasz Pernak, ROLEX   
18.02.2019.

"Wiosna" (z dziejów porno-komunizmu).

Obyczajowa rewolucja według planów „społeczeństwa rozwartego” musi się udać, bo musi.

Tomasz Pernak, ROLEX

Dla klasycznego biznesu bantustanów typu postsowieckiego rządy Prawa i Sprawiedliwości to dopust Boży i to niezależnie od tego, czy jesteśmy zwolennikami typowo kontynentalnej statolatrii i przerostu administracji, czy tez bliżej nam do liberalnego świata oceanu i kultury anglosaskiej. Polska potrafi wytwarzać sprawną i w dużym zakresie wolną od korupcji administrację, i udowodniła to już w latach dwudziestolecia międzywojennego, nie potrafi wytwarzać za to całkowicie wolnej od korupcji klasy politycznej, więc niezależnie od rządów, zawsze będziemy jej doświadczać, czego przykłady mamy i dziś. W centrum polityki karnej mamy fanatycznych zwolenników czystych rąk (i dobrze), więc reakcje na korupcję we własnych szeregach będą równie zdecydowane, jak przypadki złodziejstwa w szeregach cudzych. Nie sposób tu jednak nie skomentować skali zjawiska.

W przypadku PiS-u mamy do czynienia albo z działaniami młodych miernych, ale wiernych, albo z przypadkami arogancji i tępoty, w czasie, gdy w obozach politycznego przeciwnika mamy okrzepłe przez lata struktury mafijne – zrakowaciałe narośle na ludziach chcących pracować uczciwie i żyć normalnie, a więc konkurować w ramach wolnego rynku. Media podrzucają ostatnio zjadaczom telenjusów argument o braku wyroków skazujących w mega-aferach, zapominając, że właśnie po to mafia walczyła o utrzymanie całkowitego braku nadzoru, kontroli i odpowiedzialności w szeroko rozumianym systemie wymiaru sprawiedliwości, aby te wyroki oddalić w czasie licząc na odwrócenie się karty w kolejnych wyborach. To nie przypadek, że znani celebryci załamują ręce nad potencjalną drugą kadencją PiS, bo wtedy „zmiany byłyby nieodwracalne”.

Faktycznie, nawet jeśli cztery lata to - z powodu obstrukcji - zbyt krótko na przeprowadzenie śledztwa policyjnego, prokuratorskiego postępowania przygotowawczego zakończonego skierowaniem do sądu aktu oskarżenia, i postępowania sądowego zakończonego prawomocnym wyrokiem po wyczerpaniu instancyjnego trybu odwoławczego, a to wszystko w kontekście złożonych operacji przestępczych o wielkiej skali, to osiem lat powinno wystarczyć. Co nie znaczy, że zmieni się wszystko na zawsze i dla wszystkich, ale znaczy, że dla niektórych zmienić się będzie mogło cokolwiek dopiero po odsiedzeniu.

Zawsze pozostaje liczyć na zewnętrzne wsparcie dla bojców. Jednak i na tym polu sytuacja również się jakby komplikuje. Instytucje Europejskie zwyczajnie nie dały rady, bo ileż razy można wszczynać postępowania w sprawach działań, które w krajach „starej Unii” są normą od lat? Miałoby to sens, gdyby te brukselskie „pohukiwania” wesołych marksistów-emerytów w typie Timmermansa czy Junckera miały jakiekolwiek przełożenie na polska opinię publiczną, ale nie mają. Do tego dochodzi tak „dynamiczne”, „elokwentne” i „światowe” przywództwo opozycji w postaci Schetyny, Petru, Lubnauer, że nawet Kosiniak-Kamysz wygląda przy nich jak Dmowski. Problem jest tylko taki, że Dmowski był doktorem nauk przyrodniczych, znał biegle pięć języków nowożytnych i dwa klasyczne – łacinę i grekę; otrzymał też dwa doktoraty honoris causa ­– na Uniwersytecie w Cambridge i na Uniwersytecie Poznańskim, oraz był sygnatariuszem dokumentu ustawiającego ład światowy na kolejnych dwadzieścia lat, a Kosiniak-Kamysz jakby nie był do połączenia z niczym podobnym, nawet w mikroskali.

Widząc całkowitą indolencje opozycji, zamiejscowe ośrodki do niedawna zarządzające Polską zdecydowały się, dość panicznie, zmienić front i kierunek strumienia przepływów finansowych. Z niejasnego dla mnie powodu zdecydowały się przekonać przysłowiowych Kowalskich do Europy po raz kolejny, ale tym razem pod tęczowym sztandarem – słowem: będzie lepiej, kiedy po ulicach maszerować będą onaniści pod pachę z homoseksualistami, biseksualiści z transseksualistami, bigamistami czy innymi reprezentantami nihilistycznego ekshibicjonizmu sprowadzającego świat do popędów i różnych ich uwarunkowanych psychicznie manifestacji, tak jakby od epatowania intymnymi sferami czyjegoś życia miałoby się komuś zrobić przyjemniej i zasobniej, a nie – co naturalne – niesmacznie i mdło.

W tęczowy spektakl na warszawskim „Torwarze” zaangażowano speców od widowisk i manipulacji masami, co wzbudziło wściekłość wśród funkcjonariuszy medialnych ancient regime’u, bo nie zaangażowano ich, a to znaczy, że jakby nie było, to przy kolejnym rozdaniu lądują na bruku. Wygląda na to, że odwojowanie Polski dla Niemiec/UE w roli głupiego Jasia już nie może się udać, więc nawet największy optymista nie będzie dopłacał do tych, którzy obiecują, że są w stanie to zrobić, choć po trzech już chyba ciamajdanach widać wyraźnie, że nie są – nic nie działa: ani okupacje sali plenarnej parlamentu, ani marsze upiornych, czarnych ciotek, ani gra trumnami.

Biedroń będzie więc robił za przyczółek, za szpicę, że się tak wyrażę, obyczajowej rewolucji, która według planów „społeczeństwa rozwartego” musi się udać, bo musi. Natomiast mnie się wydaje, że „bezeceństwo otwarte” upadnie szybciej niż uda się wdrożyć metody absolutnej kontroli nad zrewoltowanymi hordami plebsu, w które to marksizm chce zamienić narody. Przykład Francji jest tutaj znamienny, bo to we Francji rozpoczęło się „obświecanie”, więc tam jest zawsze o krok „pomrocznie jaśniej”.

Powrót Tuska na białym kucu nie wchodzi w grę, biorąc pod uwagę doskonałą pamięć Waszyngtonu w sprawie pokazania Amerykanom środkowego palca w temacie tarczy antyrakietowej czwartego lipca 2008 roku. Fajnie się pokazywało Amerykanom środkowy palec za plecami Merkel, bo to duża kobieta jest i było się za kim ukryć, kiedy się jest chucherkiem, ale pokazywać im ten sam palec bez takiego parawanu to straszno, ale już wcale nie smieszno, a już tym bardziej, że jest bardzo mało prawdopodobne, żeby wujek Władek, czyli Władimir, po raz kolejny przyjechał porozmawiać na molo o „rozbiorze Ukrainy”, o czym poinformował nie tak dawno były minister Radek Sikorski. Minister Sikorski sam z siebie jest zresztą powodem nieodwracalności pewnych zjawisk; z różnych powodów czasy, w których on mógł być ministrem minęły. Rzecz jasna Donald Tusk, nawet jeśli rozmawiał na molo w Sopocie o rozbiorze Ukrainy, to nie popełnił tutaj żadnego faux pas wobec naszego sąsiada w imieniu Polski. On mógł rozmawiać o podziale stref wpływów pomiędzy Niemcy a Rosję, a dzielone to miały być Ukraina i Polska, z czego wniosek, że na świecie uznano, że nadaje się na krojczego. Dziś jednak światu potrzebna jest Polska w całości i z tego powodu krojczy psu na budę, podobnie zresztą nie potrzebujemy dziś jakiegoś gaulaitera.

Skoro powrotu do przeszłości nie ma, nie ma powodu utrzymywać aktorów charakterystycznych do serialu, który nie powstanie. Chłopcy-Biedroniowcy dostaną całą kasę od wujków z zagranicy, a ich zadaniem będzie czekać na przesilenie, do którego mogłoby dojść – na co liczą – przy okazji kolejnych wyborów w USA. Zaplecze Biedronia stanowić mają różnego rodzaju tęczowe organizacje i czarne parasolki, ja jednak skromnie podpowiem, że czasy kiedy różnego rodzaju niechciane w Polsce inicjatywy mogły liczyć na zasilanie z zagranicy chyba mijają, czego dowodem padły Ruch Autonomii Śląska. Obowiązek co najmniej informowania o zagranicznym sponsoringu wydaje się wręcz oczywistym postulatem uregulowania „rynku” ochotników podejmujących się sabotażu realizacji interesów Polskich, sprzecznych z interesami zagranicznego sponsora i mocodawcy.

Nie sądzę również, by w Polsce należało spodziewać się powtórki z rozrywki à la Palikot drugi raz to chyba nawet najbardziej zdeterminowani nihiliści aż tak przeleżanego towaru nie kupią. Także, nie widzę tu potencjału na przebicie „sufitu” na poziomie 7%, a to jest wszystko, co udydłać mogliby w Polsce porno-marksiści.

Jest w Polsce miejsce i potrzeba opozycji – Polska musi oddychać dwoma płucami, tak aby historycznie ukształtowane polskie, polityczne wrażliwości mogły się odnaleźć i działać w sposób instytucjonalny. Miejsce na opozycję jest po prawej stronie – tyle, że z ruchami na niej proponuję poczekać do końca tego roku.

p { margin-bottom: 0.25cm; direction: ltr; line-height: 120%; text-align: left; }
Zmieniony ( 18.02.2019. )