Ostatnie parę wieków satanizmu, magii i zboczeń u władzy.
Wpisał: Mirosław Dakowski   
23.02.2019.

Ostatnie parę wieków satanizmu, magii i zboczeń u władzy.

Zatajane nurty dziejów. Polityka i moralność według Złego.

Wielki Postęp.


Mirosław Dakowski

Docierały do mnie w młodości szepty i „legendy” o czarnych mszach, odprawianych przez księży-apostatów na brzuchu jednej z „madame” króla Ludwika XV, tj. Madame de Pompadour. Jednak do książek czy artykułów na ten temat nie mogłem trafić ani w Polsce, ani we Francji. Tam nawet najbardziej „laickie” i republikańskie, czyli anty-rojalistyczne kręgi uciekały przed takimi tematami. Uderzyła mnie spora nielogiczność tej postawy. Zająłem się więc mocniej swoją pasją – fizyką.

Dopiero po latach zbliżyłem się z Amerykaninem, który pracował jako generał CIA [tam to nie stopień wojskowy, lecz stanowisko na czas pracy w Instytucji]. Mówił nam o sędzi Sądu najwyższego, który to „utopił się”, gdy uczciwie nie spełnił zbrodniczych nakazów „braci”. Śledztwo zablokowano. O tysiącach dzieci poczynanych w komunach satanistów po to, by zostały później zgwałcone i zamordowane na ołtarzach szatana przez licznych, często znanych śledczym, jego czcicieli. Zdjęcia, filmy, dowody rzeczowe są. Oni, zbrodniarze, mają obowiązek swe czyny dokumentować. Część z dokumentów wpada w ręce policji i prokuratury. Ale – winnych nie wolno aresztować i osądzić, a w żadnym razie zbrodni przypisać celom satanistycznym. Tu omerta to nie tylko prosty zakaz, ale i przekleństwo złego. Duchowe.

Natknąłem się na książki Andrzeja Sarwy na podobne tematy – klątw trapiących nie tylko ludzi, ale i rody przez wieki, [cykl TAJEMNICA RODU SEMBERKÓW: Cień Władcy Sabatu, Szepty i cienie, Ziarna ocalenia].

Zaskoczyła mnie jego odwaga i determinacja, bardziej nawet niż styl pisania – jędrny, świeży, pełen barw i zapachów.

Zadziwiła mnie wtedy cisza w mediach na temat tego autora i tych jakże przecież ważnych nurtów historii.

Znajomi księża-literaci, a nawet jeden biskup, dobrze i odważnie działający i piszący – na moje indagacje zachowywali zażenowaną powściągliwość i bąkali „może lepiej takich spraw nie tykać...”

W życiu miałem już doświadczenie z podobnymi reakcjami. W sprawie FOZZ, kosztów i niebezpieczeństw energetyki jądrowej, bredni totalnego ocieplenia, czy Zbrodni Smoleńskiej. Tak reagowali nie tylko znani publicyści i redaktorzy naczelni, ale też ministrowie i premierzy.

Tu sprawa jest jednak porażająco, piekielnie poważniejsza.

Przechodzę do konkretów.

Obecny zamysł Andrzeja Sarwy, jak go rozumiem, to przedstawienie planów Złego i ich wykonania poprzez jego sługi we Francji, w Italii [też Watykan], w Hiszpanii, Polsce i Ameryce, na przestrzeni wieków.

Powstaje cykl w formie beletrystycznej, z którego Autor opublikował już trzy części: „Wieszczbę Krwawej Głowy” i „Cmentarz Świętego Medarda” oraz „Syna Cienistej Strony”. Fabuła tej ostatniej dotyka czasów obecnych, odrobinę wybiega też w przyszłość, łatwą do ekstrapolacji [???]. To nie tylko „książka dla wymagającego czytelnika”, jak pisze ktoś w zapowiedzi. To książka dla odważnego, przejętego straszną ewolucją świata [?? jaki to Pan?], w którym żyjemy, i co groźniejsze, żyją i żyć będą nasze dzieci i wnuki. Czy one będą? A jeśli tak – to kogo im każą czcić? Takich analiz, ujawniania takich, głęboko w archiwach schowanych dokumentów - „lepiej nie ujawniać”.

Aby ich szukać, albo je znaleźć, przeanalizować, i do czytania w zrozumiałej dla laika formie podać – trzeba z czegoś żyć. Autor tej klasy co Andrzej Sarwa, który swą twórczością nie wpisuje się w nurt wylewania morza słów o niczym, jest kompletnie przemilczany przez media każdego nurtu, kapituły przyznające nagrody literackie oraz ciała urzędnicze rozdające stypendia twórcze – szkoda... szkoda dla nas i dla naszych dzieci... i dzieci naszych dzieci...

Może wydanie kilkudziesięciu tysięcy na konkretny plan, czyli „proposal”, okazuje się niemożliwe wobec wydatku stu milionów na jeden cmentarz, tj. na jego utrzymanie? Choć i tu - „Cmentarz Świętego Medarda”.

By po prostu przeżyć [z rodziną] pisarz musiał podejmować się żmudnych i źle płatnych prac technicznych, które pozwalały na życie, lekarzy i lekarstwa [oczywiście drogie], nie dawały jednak nigdy swobody, która twórcy jest potrzebna. Teraz życie i pracę twórczą autora determinuje choroba. Ze względu na nią, czasu i sił na pisanie nie ma wiele, ale wiele jeszcze do przekazania.

Zwróciłem się do dwóch dużych, znanych mi dobrze w przeszłości, Instytucji Katolickich z gorącą prośbą o pomoc w realizacji tego konkretnego zadania, ukazania wszem i wobec jak i Gdzie Planista Wroga realizuje swe cele w ostatnich stuleciach.

W obu Instytucjach zapadło milczenie. Usłyszałem jednak po pewnym czasie jakąś odpowiedź. Nie ryk lwa: Nie szargać Świętości ani Tajności!!!”, ale jakby wizg bitego kundelka: „Cśśśśśś...”

Nie będę wymieniał nazw tych Zasłużonych Instytucji, wstyd mi za nich. Musimy sobie zdać sprawę, że rynek wydawniczy dostał się w spadku głównie synkom komuny. W hurtowniach książek panuje segregacja i wyzysk wydawców, a bezczelna segregacja i wyzysk autorów jest tajemnicą poliszynela. Przypomina mi to sztukę sprzed pół wieku „Czekając na Godota”, gdzie Pan, trzaskając batem, krzyczał: „Think, pig!!” i ... batem po grzbiecie!

Księgarnie przyjmują książki tylko od swych decydenckich hurtowni, mocnych układami. Przeżyłem to usiłując wciskać moje książki do księgarń – mur, blokada.

Uczciwe księgarnie internetowe są słabe finansowo i do dużej grupy czytelników, korzystających tylko z księgarń stacjonarnych, nie docierają. Więc autorzy ze sprzedaży swych książek dostają NIC lub prawie NIC.

Pomyślałem więc o przedpłatach:

W XIX wieku, gdy książki były w dworach szlacheckich, a także w domach inteligencji w miastach uznawane za dobra cenne, takie przedpłaty czy abonowanie było powszechne.

Wróćmy tym razem do tego sposobu, bo nie widzę innego, by Andrzej Sarwa mógł ten cykl dokończyć.

Stąd niniejszy APEL:

Udało się spowodować, że książki Andrzeja Sarwy, szczególnie te z ostatniego cyklu, ciągle jeszcze w pisaniu będącego, są DOSTĘPNE w domu pisarza.

Na razie ustalenia są następujące:

Proponuję moim Czytelnikom taką „sprzedaż wiązaną”: Za wszystkie cztery tomy (Wieszczbę krwawej głowy, Cmentarz św. Medara, Syna Cienistej Strony i powstający obecnie Tuman krwawej mgły) proszę teraz wpłacić 150 zł brutto, a jeśli ktoś czuje się na siłach [finansowych], niech coś doda od siebie, od serca. To umożliwi pisarzowi kontynuację ciężkiej pracy [harówy!!]...


Zamawiać tylko bezpośrednio u Córki pisarza, pod adresem mail’owym:


wydawnictwo.armoryka@armoryka.pl


Ona poda nr konta, weźmie, tj. spisze Państwa adres pocztowy [ludziska często zapominają podać] i pośle natychmiast trzy już wydane, wydrukowane części.

Część III, tj. Tuman krwawej mgły dośle, gdy uda się go skończyć, poprawić, wydać. Czyli za parę miesięcy.

Jeśli już ktoś ma któryś z tomów – to z Nią się dogadać, które ma wysłać. I za ile.


W razie innych pytań czy wątpliwości proszę pisać lub telefonować do mnie.

Póki tu jestem.

Módlmy się też gorąco o zdrowie dla pisarza i jego rodziny.

Piszę w sobotę, dzień Matki Boskiej. Jej opiece nas i ten cały plan polecam.

To Ona przecież zetrze głowę węża, Natheir Silyen [celt.], czy Pierzastego.


Zmieniony ( 23.05.2019. )