Zmagania.
Wpisał: Malachi Martin   
24.03.2019.

 

 

Zmagania.



Malachi Martin, z książki „Dom Smagany Wiatrem”, str. 145 inn., Antyk


I

[ze spotkania Globalistów we Strasbourgu]


Kardynał Palombo uniósł się wolno z twarzą jak zwykle surową niby twardy granit. - Sytuacja jest jasna - zaczął. - A moja propozycja jest również bardzo prosta. Podstawową przyczyną naszej zgodnej decyzji, jaką przed chwi podjęliśmy, jest presja - siła wydarzeń ludzkich. Wypadków pozostających poza obrębem działania obecnych tu duchownych. Mówię o dążeniu mężczyzn i kobiet całego świata do nowej jedności. Do nowego porządku pośród narodów i pośród wszystkich ludzi naszej nowoczesnej społeczności. Nie możemy przyglądać się tym wydarzeniom z boku. Nie możemy uchylać się od tej pozytywnej mocy. Jesteśmy wezwani, by się z nią utożsamić. Bloc ta już zdążyła zdecydowanie - by nie rzec śmiertelnie wstrząsnąć starą formułą Kościoła.

Dwaj spośród naszego grona wielebny ojciec generał franciszkanów Victor Venable oraz Jego Eminencja kardynał Svensen - choć jeszcze dziś nie zabierali głosu - doskonale wiedzą, jak ta moc, uosobiona w ruchu charyzmatycznym odsunęła miliony katolików od formuły pseudo-osobistego nabożeństwa do historycznego Chrystusa. Odsunęła od tej całej krępującej naszą wolność pobożności nastawionej na anioły, świętych i kult maryjny. Te mi— ]ony katolików pozostają obecnie w bezpośrednim i osobistym kontakcie z Duchem Świętym. I jakby on sam był uosobieniem Ducha Świętego, Palombo nawiązał bezpośredni i osobisty kontakt wzrokowy z franciszkaninem i Belgiem, a na twarzach tamtych wykwitł błogi uśmiech zgody.

Następnie kardynał Palombo zwrócił się do Michaela Coutinha: ~-Podobnie ojciec generał Towarzystwa Jezusowego może nam powiedzieć wiele dobrego na temat sukcesów teologii wyzwolenia, którą jego bracia jezuici krzewią w Ameryce Łacińskiej. I w tym przypadku możemy mówić o milionach, masach - katolików, którzy nie chcą już być dłużej karmieni cukierkową figurą Chrystusa czy płaczącej Madonny. W krajach Trzeciego Świata kolejne pokolenia duchownych o imperialistycznych skłonnościach nauczało pokojowej teologii dla pokornych owieczek. Ale obecnie te miliony mężczyzn i kobiet odrzuciły postawę bezsilności. Postawiły na od dawna im się należące finansowe, ekonomiczne i polityczne wyzwolenie. I te miliony walczą - nie różańcami i nowennami, lecz siłą swych ramion. I siłą pocisków. W rzeczywistości - i przede wszystkim - walczą mocą Ducha Swiętego, który w nich przebywa.

Oczy ”czarnego papieża" zabłysły w gorącej aprobacie. Palombo z niewzruszoną miną zwrócił się teraz do braci kardynałów: - Mój czcigodny brat kardynał Pensabene powiedział między innymi, że umysł katolicki nie przyjmuje już dzisiaj panującego jeszcze do niedawna niewolnictwa wobec motywów papistowskich. Umysł ten odrzucił również cały ten miszmasz nawyków mentalnych, które niegdyś godziły katolików z modelem życia obecnie całkowicie odrzucanym przez ogromną większość mężczyzn i kobiet. Dzięki zaawansowanym technikom psychologicznym stosowanym w "Spotkaniach Małżeńskich", Odnowie - by wskazać tylko kilka procesów przydatnych dla naszych celów również większość katolików odrzuca dziś stare modele zachowania.

Wracając do tematu - procesy te popchnęły samych katolików - i znów mówię tu o milionach mężczyzn i kobiet - do akceptacji wszystkiego, o czym tu dzisiaj mówiliśmy jako o Nowym Porządku Świata. Katolicy już nie cierpią z powodu świadomości, że należą do specjalnej grupy ludzi. Lub że posiadają na wyłączną własność moralne i religijne wartości, do których mężczyźni i kobiety muszą się stosować, aby... aby... po raz pierwszy Noah Palombo potknął się o niewygodne dla siebie słowo aby jak to dawniej mówiono dostąpić zbawienia.

Lecz w ułamku sekundy odzyskał pewność siebie. Ale obecnie przez samo centrum rzymskie, przez każdą diecezję i parafię, każde seminarium duchowne i uniwersytet czy szkołę zwaną katolicką - płynie nowy, odmienny strumień.

W całym Kościele narodził się nowy typ katolika. Obecnie katolicy są odpowiednio dysponowali, dojrzeli do tego, aby upodobnić się do powszechnego typu mężczyzny i kobiety. Obecnie katolicy pragną tego samego, czego wszyscy pragniemy. Są gotowi do zasiedlenia i zrodzenia Nowego Porządku Świata, który my, obecni na tej sali, postanowiliśmy urzeczywistnić. Słowa te poraziły wszystkich obecnych z napiętą uwagą czekających na konkluzję mówcy.

- I dlatego moja propozycja jest równie pilna, co praktyczna. Jako duchowni katoliccy ja i moi koledzy zaszliśmy daleko o własnych siłach. Jedyna rzecz, jakiej nam jeszcze brakuje, to ostateczny pomost łączący nas z szerokim światem. Pomost, po którym podążą wielomilionowe rzesze katolików, by zjednoczyć się z resztą ludzkości. By połączyć się z nowym porządkiem narodów jako aktywną, kooperującą siłą w naszym nowym współczesnym świecie.

Teraz Noah Palombo popatrzył wprost na Benthoeka i na każdego z jego ludzi. Jedyna rzecz, jakiej nie możemy zrobić sami, to skonstruowanie owego pomostu. Pan, panie Benthoek, pan, panie Clatterbuck, i pan, panie Gafin, i pan, panie Sekuler... - wy wszyscy dysponujecie odpowiednimi środkami, by pomóc nam zbudować ów pomost. Pomóżcie nam zbudować most do świata. Pomóżcie nam przejść po moście.

W bogatej i błyskotliwej karierze Cyrusa Benthoeka nieczęsto zdarzały się chwile, by sprawy toczyły się tak bardzo po jego myśli. Kiedy wreszcie zostali sami z kardynałem Maestroiannim w eleganckim pałacyku, rozsiadł się wygodnie na krześle, wyciągając swoje długie nogi. Obaj mężczyźni musieli teraz uruchomić jeszcze jedną sprawę. Obaj pamiętali o propozycji kardynała Svensena złożonej Maestroianniemu telefonicznie przed kilkoma dniami. Chodziło o stworzenie silnej i realnej więzi między biskupami katolickimi Europy i wszechmocnymi komisarzami Wspólnoty Europejskiej.

Amerykanin poinformował Maestroianniego o postępach w budowaniu relacji Watykan - Wspólnota, jakie poczynił po swojej stronie. Tak jak obiecał, jego firma prawnicza zajęła się kwestią zainstalowania utalentowanego młodego internacjonalisty, Paula Thomasa Gladstone'a na stanowisku sekretarza generalnego Rady Ministrów Wspólnoty, która ”stanowiła centralne ciało zarządzające tą organizacją. Stanowisko miało się zwolnić w czerwcu.

- Będzie to wymagało trochę zachodu wyznał Cyrus Benthoek Maestroianniemu. - Ale jest w zasięgu naszych możliwości zapewnienie naszemu człowiekowi tego stanowiska. A co z Christianem Gladstone'em, Eminencjo? Nie ma nic lepszego dla takiego planu jak nasz niż odrobina nepotyzmu.

Maestroianni również odrobił zadanie domowe. Dalsze badania utwierdziły go w przekonaniu, że jego wstępna ocena księdza Christiana Gladstone'a jako uległego apolitycznego prostaczka była słuszna. Jego młody wiek kompensowała osobista ogłada i powiązania rodzinne. Takie właściwości z pewnością zrobią wrażenie na biskupach i zaskarbią mu ich zaufanie, zwłaszcza gdy będzie za nim stała cała potęga Sekretariatu Stanu. Wszystko wskazywało na to, że Christian Gladstone jest idealnym kandydatem do tego zadania. Z jego akt osobistych wynikało, że jest to inteligentny, ale posłuszny duchowny, który zrobi to, co mu się każe, jeśli mu się to przedstawi we właściwy sposób. Pozostaje kwestia przeniesienia. Formalnie rzecz biorąc znajduje się pod jurysdykcją biskupa nowoorleańskiego. To niejaki arcybiskup John Jay O'Cleary. Ale ja też mogę powtórzyć, Cyrusie, że jest to w zasięgu naszych możliwości.

Kiedy dwaj przyjaciele opuścili wreszcie pałacyk, kardynał po raz ostatni popatrzył na Dom Roberta Schumana, opustoszały o tej porze, pogrążony w ciszy i zalany światłem księżyca.

- Będzie dobrze powtórzył Jego Eminencja słowa Benthoeka. - Będzie bardzo dobrze.


II. Papież w Fatimie.

W przeciwieństwie do Domu Schumana, pogrążonego w jałowym, bezgłośnym mroku, Fatima była łagodnym morzem ciemności, przez które wił się strumień drobnych migotliwych płomyków, wznoszących się i opadających w jednostajnym rytmie głosów tysięcy pielgrzymów, z zapalonymi świecami posuwających się w procesji wokół bazyliki i odmawiających Zdrowaś Maryja.

Wytworzył się w ten sposób jaskrawy kontrast między ludźmi wspominającymi w Strasburgu dawno zmarłego człowieka a żywą, oddychającą wspólnotą wiernych odnawiających żywą nadzieję i wiarę w nieśmiertelność. Jej jedynym gwarantem był wszechmocny Syn Boga żywego, jaki został dany ludzkości dzięki "fiat" wiejskiej dziewczyny, która obecnie jest Królową Niebios i Matką wszystkich istot ludzkich. Idąc wolno obok papieża, ksiądz Daniel czuł, że ta procesja ma jakiś specjalny wydźwięk, jest jakby symbolem kondycji ludzkiej.

Chrześcijanom nigdy nie obiecywano globalnego zwycięstwa. W kategoriach biblijnych będą oni zawsze stanowić tylko "resztę", pień niegdyś tak potężnego drzewa, które Bóg przyciął do odpowiednich rozmiarów, wynagradzając miłość, lecz zarazem podtrzymując sprawiedliwość swojego prawa. Ludzie, którzy tego wieczora stąpają w ślady Ojca Świętego, poruszają się jedyną pewną drogą prowadzącą do zbawienia. Dla księdza Daniela, dla rzesz podążających za rzymskim papieżem, dla samego papieża te cenne minuty śpiewnej czci oddawanej Błogosławionej Pani fatimskiej były słodkim zadośćuczynieniem za wszystko - za znużenie, lęki, załamania, wytrwałość. Ciemność była dla tych ludzi dostatecznym światłem pocieszenia. A spowijające ich światła były dostateczną ciemnością pozwalającą ich niezłomnej wierze przebić niebo ludzkie i dotrzeć do tronu Ojca Niebieskiego.

=======================

Tym, do kogo to przesłanie dotarło, radzę powtórnie przeczytać inne fragmenty z dzieła Malachi Martina. Sa wymienione w tej samej grupie artykułów. MD

Szczególnie ciepło polecam:

Herr Otto Sekuler - już na SĄDZIE

czy:

TRZYNASTU - a globalny Proces i Ewolucja

Zmieniony ( 24.03.2019. )