Zdrada panowie, ale ani mru-mru!
Wpisał: Stanisław Michalkiewicz   
24.03.2019.

 

 

Zdrada panowie, ale ani mru-mru!

Stanisław Michalkiewicz http://michalkiewicz.pl/tekst.php?tekst=4438

Komentarz  •  tygodnik „Goniec” (Toronto)  •  24 marca 2019



Jeszcze nie nacieszyliśmy się 20-letnią obecnością Polski w NATO, dzięki której zyskaliśmy radosny przywilej wypłacenia Żydom 300 miliardów dolarów, żeby obetrzeć im gorzkie łzy po holokauście (ciekawe, że słowo „holokaust” wszyscy piszą z dużej litery. Pewne światło na tę sprawę rzucił Wojciech Dzieduszycki, zapytany, dlaczego pewien polityk dużą literą pisze słowo: „intryga”. Odpowiedział przypowieścią o znajomym handlarzu, który wzbogacił się na handlu wołami. Odtąd słowo „wół” pisał on też dużą literą) – a już jak grom z jasnego nieba spadł nam na głowę kolejny sukces.

Nic bowiem tak skutecznie nie ociera łez, jak złoty plaster, więc skoro już właśnie Polsce przypadnie ten zaszczyt, to będzie to kolejny dowód rosnącej roli naszego kraju na arenie międzynarodowej. Bo trzeba nam wiedzieć, że ranga Polski na arenie międzynarodowej rośnie jak na drożdżach, a w każdym razie – tak to widzi minister spraw zagranicznych, pan Jacek Czaputowicz, który w minionym tygodniu wygłosił w Sejmie expose na temat polityki zagranicznej. Oczywiście cieszymy się z tego, bo jakże się z tego nie cieszyć tym bardziej, że pan minister Czaputowicz powiedział między innymi, że amerykańska ustawa, znana pod numerem 447 JUST, nie pociągnie za sobą żadnych skutków prawnych dla Polski. Najwyraźniej amerykański sekretarz stanu Mike Pompeo, podkręcając 14 lutego br. naszych państwowych dygnitarzy, by przyspieszyli prace nad „kompleksowym ustawodawstwem”, które żydowskim roszczeniom nadałoby pozory legalności, nie wiedział, co mówi.

Nie tylko zresztą on – bo okazało się, że i Kongres Stanów Zjednoczonych wydaje ustawy nie pociągające za sobą żadnych skutków prawnych, a prezydent Donald Trump, nie wiedzieć czemu, takie ustawy podpisuje.

Trochę to niepokojące w sytuacji, gdy Stany Zjednoczone są Naszym Najważniejszym Sojusznikiem, ale nie ma się czym przejmować, skoro pozycja Polski na arenie międzynarodowej rośnie jak na drożdżach. Ciekawe, co pan Pompeo powie jesienią, gdy będzie Kongresowi składał sprawozdanie, jak Polska te żydowskie roszczenia realizuje. Pewnie będzie skręcał się ze wstydu, podobnie zresztą, jak i cały Kongres, kiedy zorientuje się, jaką bezskuteczną ustawę uchwalił. „Stąd nauka jest dla żuka”, żeby w przyszłości bardziej się do tych wszystkich ustaw przykładać, żeby każda z nich jednak jakieś skutki prawne za sobą pociągała. Ciekawe, czy ustawa nr 672 podpisana przez prezydenta Trumpa 17 stycznia br. o zwalczaniu antysemityzmu w Europie też nie będzie pociągała za sobą skutków prawnych dla Europy, a więc i dla Polski, która przecież w Europie jest i być pragnie – co na każdym kroku podkreślają europejsy? Ustawa ta przeznacza do zwalczania między innymi „retoryczne i fizyczne przejawy antysemityzmu skierowane w stronę osób żydowskich i nieżydowskich i (lub) ich własności.

Byłaby wielka szkoda, gdyby i ta ustawa nie pociągała za sobą żadnych skutków prawnych, bo popatrzmy: amerykańską ochroną objęta jest wprawdzie własność „osób żydowskich”, ale i „nieżydowskich” - a więc i tzw. głupich gojów. Nietrudno się jednak domyślić, że własność „osób żydowskich” będzie chroniona bardziej - i tu dla naszej biednej ojczyzny pojawia się dziejowa szansa - jednak pod warunkiem, że ustawa nr 447 JUST wywoła jakieś skutki prawne. Gdyby bowiem wywoływała takie skutki, to Polska, a w każdym razie – spore jej fragmenty – stałyby się własnością „osób żydowskich” - i jako takie, cieszyłyby się szczególną ochroną Stanów Zjednoczonych. Stany Zjednoczone i teraz nas chronią i – jak wiadomo – gotowe są bronić Polski aż do ostatniej kropli krwi ostatniego żołnierza polskiego, ale co nam szkodzi postarać się o lepszą ochronę?

Polecam to łaskawej uwadze pana ministra Czaputowicza, żeby nie pozbawiał nas nadziei mówiąc, że ustawa nr 447 nie pociąga za sobą dla Polski skutków prawnych. Ja oczywiście rozumiem, że przed wyborami do Parlamentu Europejskiego, a zwłaszcza – do parlamentu tubylczego lepiej nie mówić o takim sznurze w domu wisielca – ale rozumiem, że po wyborach już nie będziemy sobie żałowali i to, co dotychczas musi pozostać w ukryciu, zostanie nam wtedy objawione w całej straszliwej postaci.

A tak nawiasem mówiąc, dokonany w ustawie nr 672 podział świata na część „żydowską” i „nieżydowską”, przecina gordyjski węzeł, dzięki czemu świat staje się prosty, jak budowa cepa i dzięki temu – zrozumiały nawet dla ludzi bardzo mało spostrzegawczych.

Ale na tym nie koniec nieporozumień. Oto Europejski Trybunał Sprawiedliwości w Luksemburgu rozpoczął merytoryczne rozpatrywanie skargi na nielegalność Krajowej Rady Sądownictwa i opracowania odpowiedzi na sławne „pytania prejudycjalne”, czujnie odraczając wydanie wyroku do maja, kiedy to odbędą się wybory do Parlamentu Europejskiego. Pan minister Czaputowicz powiedział wprawdzie, że ten cały Trybunał przekracza swoje kompetencje, ale z drugiej strony pamiętamy, że kiedy w ubiegłym roku „zawiesił” on ustawę o Sądzie Najwyższym, to nie tylko niezawiśli sędziowie powrócili ze stanu spoczynku do „orzekania” w Sądzie Najwyższym i początkowo nie chcieli nawet oddać odpraw, jakie z tego tytułu uzyskali, ale kiedy Nasza Złota Pani pogroziła im palcem mówiąc: „dzieci moje, wstrzymajcie wy się z tym rozbojem” - to z ciężkim sercem zwrócili i w ten sposób praworządności stało się zadość. Nie to jest jednak ważne, tylko to, że polskie władze z podwiniętym ogonem to „zawieszenie” konwalidowały, ustanawiając pozory legalności dla postanowienia, które, jak się wydaje, też „przekraczało kompetencje” Trybunału. Najwyraźniej jest czas tromtadracji i czas posłuszeństwa – jak powiada Eklezjasta.

Więc zanim jeszcze ochłonęliśmy z wrażenia po tych wszystkich przeżyciach („panie doktorze, co JA przeżyłam!” - jak według Stefana Kisielewskiego rozpoczyna swoją relację z dyżuru nocnego pielęgniarka żydowska – bo polska zwyczajnie opowiada lekarzowi, jak chorzy spędzili noc i tak dalej), to do politycznego wstrząsu doszło za sprawą Wielce Czcigodnego Pawła Rabieja, którego pan prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski uczynił swoim zastępcą. Z obfitości serca usta mówią, więc i Wielce Czcigodny chlapnął, że „najpierw przyzwyczajmy ludzi, że związki partnerskie, to nie jest samo zło. (…) Potem łatwiej będzie o kolejne kroki, o równość małżeńską z adopcją”.

Najwyraźniej sodomici zaczynają już nudzić się we własnym towarzystwie („nasze grzechy, ciągle te same i nudne, zadomowiły się w nas” - śpiewał Stanisław Sojka) i zapragnęli świeżego mięska z cudzych dziateczek. Toteż postępactwo grzmi przeciwko pedofilii wśród duchowieństwa, a do pierwszego szeregu sił postępu jednym susem dołączyła moja faworyta, Wielce Czcigodna Joanna Scheuring-Wielgus, która będzie kandydowała do Parlamentu Europejskiego z partii „Wiosna” pana Roberta Biedronia. Przypuszczam, że w charakterze wpisowego musiała przypomnieć sobie epizod, kiedy to w wieku 14 lat była u spowiedzi, a spowiednik wypytywał ją o „intymne szczegóły”. Ciekawe, co to mogły być za „szczegóły” - być może były pikantne, bo niektóre 14-latki potrafią już nieźle dokazywać, ale może nie, bo różnie z tym bywa.

Literatura dostarcza przykładów zachowań odwrotnych. Oto jeden z bohaterów nieśmiertelnego poematu „Towarzysz Szmaciak”, niejaki Rurka, będący podówczas szefem powiatowego UB, szydził ze Szmaciaka z powodu monotonii jego donosów: „Wiecznie ten klecha! Do znudzenia! Pewnie ci nie dał rozgrzeszenia za to, że w kwiecie swej młodości waliłeś konia bez litości.” W przypadku Wielce Czcigodnej mojej faworyty „walenie konia” nie wchodzi oczywiście w grę, ale pomysłowość ludzka w tym względzie bywa niewyczerpana, więc „intymnych szczegółów” mógł się ubierać cały Legion. Jak tam tedy było, tak tam było, dość, że Wielce Czcigodna zerwała z Kościołem, a teraz, jak dobrze pójdzie, będzie obcinała od tamtej decyzji kupony w Parlamencie Europejskim.

Tymczasem rodzice zbulwersowani „mapą drogową” nakreśloną przez Wielce Czcigodnego Pawła Rabieja, wyszli na ulice w demonstracji przeciwko deprawowaniu dzieci przez sodomitów na urzędach. W tej sytuacji Front Jedności Narodu, w postaci PZPR, ZSL i Sicherheistdienst Polen, podjął decyzję, by do czasu wyborów nie pisnąć na ten temat ani słówka – bo po wyborach będzie już, jak to się kiedyś mówiło - „po harapie”.

Zmieniony ( 24.03.2019. )