Negocjacje. Transformacja ludzkości o wymiarze czysto duchowym.
Wpisał: Malachi Martin   
26.03.2019.

 

 

Negocjacje.

Transformacja ludzkości o wymiarze czysto duchowym.



Malachi Martin, z książki „Dom Smagany Wiatrem”, str. 164 inn Wyd., Antyk


[Negocjuje Pierwszy wśród równych dwunastu Wykonawców Woli Syna Poranka -z ponad-sekretarzem Stany Stolicy Apostolskiej. Oczywiście te negocjacje już były – obecny „biskup Rzymu” jest ich dojrzałym owocem md]


- Wiem, że w czasie, gdy Wasza Eminencja pełnił funkcję sekretarza stanu, polityka zagraniczna Stolicy Apostolskiej pokrywała się z linią przebiegu Procesu. Używając własnych słów Eminencji, przez ostatnie ćwierć Wieku Kościół "przyłączył się do wysiłków, by uczynić z ziemi godne miejsce przebywania ludzkości". Ba, nawet podstawowy akt kultu religijnego msza - nosi obecnie znamię naczelnego celu naszego działania. Nazywacie wszak ten ryt Novus Ordo, czyli Nowy Porządek!

Channing popisał się taką klasą, że Maestroianni zaczął mięknąć.

- Nie będzie to nic odkrywczego, Eminencjo, jeśli powiem, że ta polityka biura kierowanego przez Waszą Eminencję uczyniła głęboki wyłom w postawach hierarchii kościelnej. Na ile ja i moi koledzy jesteśmy to w stanie osądzić, znaczna większość biskupów - zwłaszcza na Zachodzie entuzjastycznie przyjmuje tę nową orientację Kościoła. W końcu są to ludzie praktyczni, którym przyszło borykać się z życiem poza murami suwerennego miasta-państwa Watykanu - tu profesor zrobił wymowny gest, wskazując na Wieczne Miasto rozciągające się za oknami gabinetu.

- Podlegają presji ekonomicznej Wspólnoty Europejskiej, KBWE i układu o wolnym handlu między Europą, Ameryką Północną i Azją. Wszyscy, nie wyłączając waszych biskupów, zdają sobie sprawę, że albo ci ostatni włączą się aktywnie do budowy Nowego Porządku, albo znikną w tłumie współobywateli. Jak wyglądałby wówczas Kościół, Eminencjo? Oznaczałoby to powrót do katakumb! A wówczas katolicy mieliby tyle do powiedzenia w świecie, co tybetańscy astrologowie w NASA!

Maestroianni roześmiał się. Nie zareagował na sformułowanie Channinga ”wasi biskupi", ale docenił jego poczucie humoru.

- Tu właśnie leży pies pogrzebany - ciągnął Channing, pochylając się do przodu. - Tymczasem człowiek zasiadający aktualnie na tronie Piotrowym usiłuje pchać Kościół w zupełnie przeciwnym kierunku. Moi koledzy i ja sam postrzegamy go jako spadkobiercę niedopuszczalnego uroszczenia, że Kościół posiada absolutny autorytet doktrynalny; ta bowiem postawa sprawia, że katolicy nie są w stanie dotrzymać kroku swoim współobywatelom na całym świecie. Dlatego ludzie myślący z całą jasnością postrzegają ten oto prosty fakt: człowiek pełniący urząd papieski ma jeszcze przed sobą więcej niż pięć lat aktywnego życia. Tymczasem Kościół ma nie więcej niż pięć do dziesięciu lat, by dostroić się do fundamentów Nowego Porządku Światowego.

Powiedziawszy aż tyle, Channing wymownie zamilkł, nie nazywając po imieniu motywu, który przesądził o tym spotkaniu: kwestii usunięcia aktualnego papieża z zajmowanego urzędu. Wiedział od Clatterbucka, że Maestroianni i jego koledzy na spotkaniu w Strasburgu zgodzili się co do tego, że niezbędna jest zmiana struktury papiestwa. I to oni prosili o pomoc z zewnątrz, jaką właśnie on mógł im zapewnić. Mimo to, poza kiwaniem głową i stłumionym śmiechem aprobaty, kardynał wciąż zachowywał rezerwę. Co ma zrobić, by poruszyć tego pretensjonalnego, choć niepozornego duchowego? Jak daleko ma posunąć własną inicjatywę? Może jeszcze jeden mały kroczek.

Profesor Channing znów pochylił się do przodu.

- Presja czasu, Eminencjo. Oto, co łączy naszą trójkę. Zdaję sobie sprawę : tego, gdzie jestem i mam nadzieję, że nie przekroczę granic zdrowego rozsądku, kiedy będę mówił szczerze, jak między braćmi.

- Channing do owego braterstwa najwyraźniej zaliczał także Benthoeka.

- Nie mogę zdradzać tajemnic zawodowych, lecz Eminencja z pewnością zdaje sobie sprawę, że nasz czas jest również ograniczony. Oczekujemy wielkich zmian w rodzinie narodów. Według naszej oceny pozostało nam zaledwie pięć lat, aby się do tego przygotować. To wielkie wydarzenie, o którym mówię, ma oczywiście związek z Nowym Porządkiem, jaki zapanuje pośród narodów. Chciałbym podkreślić, że nie będzie to wydarzenie natury li tylko ekonomicznej, społecznej czy politycznej. Mogę powiedzieć tylko tyle: będzie to transformacja ludzkości o wymiarze czysto duchowym.

Tu Channing zawiesił głos, pozostawiając towarzyszy w niepewności co do znaczenia swych słów.

Maestroianni spojrzał pytająco na Benthoeka, lecz tamten zdawał się też nie domyślać, o jakim to "wielkim wydarzeniu" mówi Profesor.

- W takim razie, profesorze - wyrzekł kardynał z głębokim westchnieniem - połączmy nasze siły.



Zmieniony ( 26.03.2019. )