Baba z brodą na kombajnie [a sprawa polska]
Wpisał: Tomasz Pernak   
28.03.2019.

 

 

 

Baba z brodą na kombajnie [a sprawa polska]

Tomasz Pernak 

Kampania wyborcza, której celem jest ostateczne rozwiązanie kwestii złodziejskiej w Polsce, weszła na ostatnią prostą. Celowo użyłem zwrotu „ostateczne rozwiązanie”, a to dlatego, że życie państwowe i narodowe powinno charakteryzować się barwnością i różnorodnością poglądów, dla patologii natomiast, przestępstwa, złodziejstwa, nie powinno w nim być miejsca – zjawiska te powinny być „wypalane siarką i żelazem”, żeby zacytować klasyka literatury młodzieżowej doby PRL-u.

Nie należy się łudzić, że zostaną one kiedykolwiek wytępione do szczętu, państwo jednak musi działać tak, aby podjęcie działalności przestępczej było porównywalne w zakresie stopnia ryzyka z wejściem na wybieg dla tygrysów – może śpią i nie zauważą, ale jeśli zauważą...

Wolność poglądów i wolny rynek powinien pozostawać poza sferą zainteresowania państwa, ale również i władzy samorządowej, bo tylko w ten sposób buduje się dobrobyt materialny – jeden z czynników rozwoju ogólnego, w tym również duchowego. Ideałem jest, kiedy ubóstwo, samoograniczenie, skromność, są życiowymi wyborami, a nie koniecznością. Aby ci, którzy chcą mogli dokonywać takich wyborów, ci, którzy się nadają, powinni brać udział w twardej walce rynkowej, ograniczanej jedynie zasadami fair play, podobnie jak w sporcie (rugby wydaje się tu najlepszym porównaniem). Wszechwładna korupcja, zwłaszcza na poziomie samorządowym, hamuje, a w wielu wypadkach wręcz uniemożliwia, rozwój. Wolna konkurencja wymusza innowacyjność i kształtuje charaktery w biznesie, a to jedynie pozwala na udział w gospodarczej konkurencji międzynarodowej.

Model PRL-owski, a więc model, w którym chłop dostawał zgodę na założenie szklarni i stawał się miejscowym krezusem, nie wyłącznie z powodu zaradności, ale przede wszystkim z tego powodu, że krewny z „zetezelu” dbał, aby inni takiej zgody nie dostali, przetrwał w III RP i – niestety – przetrwał za milczącym przyzwoleniem większości. Wolność boli, bo wymaga codziennego wysiłku. Model III RP to model „śmiania się z tych naiwnych” – powodzenie bierze się w jego ramach nie z ciężkiej pracy, ale ze zrozumienia, że wszelkie konfitury biorą się z układu. Nie mitycznego układu, ale tego jak najbardziej realnego, choć – w porównaniu z czasami PRL-u – bardziej subtelnego.

Służę przykładem owej systemowej „subtelności”: uzależnioną przepisami administracyjnymi zgodę na określony, a regulowany administracyjnie typ działalności, można było otrzymać niekoniecznie za łapówkę, ale również za „przyjęcie” na udziałowca krewnego bądź zaufanego decydenta. Ten „krewny” bądź „zaufany” z zasady był leniem i idiotą, a jego ostentacyjnie demonstrowana pozycja społeczna niosła ze sobą jasny przekaz o braku równych szans.

Mój osobisty research, zapewniający anonimowość respondentom, zgodny z prawem i dokonywany w sieci, przyniósł informacje o zaskakującej popularności tej patologii w systemie gospodarczym III RP. Inną metodą prywatyzatorów było „pompowanie” idiotów i leni na decydentów, za plecami których można było dokonywać intratnych operacji finansowych, nie obawiając się, że maja oni jakiekolwiek szanse już nie tylko, że im przeciwdziałać, ale choćby je zauważyć.

W ramach „afery VAT-owskiej” mieliśmy doskonałą okazję przyjrzeć się „śmietance” post-peerelowskiego aparatu finansowo-skarbowego. Poczynione obserwacje warto uzupełnić zapisami prywatnych rozmów Sowy i jej Przyjaciół – po to te zapisy są, żeby pomóc nam pozbyć się społecznych „brodawczaków” (wbrew nazwie, najczęściej bezbrody „czynnik ludzki”, szkodliwy dla tkanki społecznej, mający tendencję do przeistaczania się w stan złośliwy, jeśli nie zostanie „ostatecznie rozwiązany”). W sprawie wielomiliardowych wyłudzeń VAT przez międzynarodowe grupy przestępcze „śmietanka” miała do powiedzenia tyle, że „nie sposób jest tego rodzaju przestępstw kontrolować”. Rzeczywiście, stopień kompetencji funkcjonariusza średniego poziomu zarządzania bankiem spółdzielczym (a najczęściej sklepem spółdzielczym albo niczym) nie daje możliwości wprowadzenia skomplikowanych narzędzi informatycznych służących analizie statystycznej dla potrzeb wychwycenia nieprawidłowości w systemie obrotu gospodarczego na poziomie państwa.

Ci ludzie po prostu myśleli, że się nie da, bo nie wiedzieli, że się da. Skąd wziąć pieniądze na zatrudnienie miliona dodatkowych urzędników i zakupienia im liczydeł i ołówków? Jak wyszkolić tysiące świeżych agentów CBA w typie Jamesa Bonda? Każdy post-peerelowski złodziej boi się komputera – to prosta jak drut zasada do zapamiętania. Mało kto pamięta, jakie opory budziła informatyzacja sądów powszechnych, ostatecznie wprowadzona przez pierwszy rząd PiS. Dane cyfrowe nie giną, bo ich skopiowanie i zabezpieczenie trwa minuty, podobnie przeszukiwanie baz danych. Co stało się z tradycyjnymi materiałami archiwalnymi w wydziałach gospodarczych sądów powszechnych, dzięki którym moglibyśmy odtworzyć mroczna historię gospodarczą post-peerelu lat 90.? Pytanie jest retoryczne, ale szczególnie dobrodusznym wyjaśnię – „pobałaganiły się”. Dlaczego uważam wybory do parlamentu europejskiego za „kluczowe” dla „ostatecznego rozwiązania spraw polskich”? Dlatego, że istnieje już tylko jeden powód, dla którego Polacy mogliby popierać struktury i w założeniu i w praktyce skorumpowane i korupcjogenne. Tym czymś jest strach przed Wielkim Bratem. Jest to strach przeniesiony z najbardziej ciemnych czasów komunizmu, hibernowany, a „rozmrażany” i używany jako broń ostateczna, wunderwaffe (nomen omen) w czasach przełomu. Przyzwolenie na rządy szui i tępaków w czasach peerelu wymuszano straszakiem niezwyciężonej Armii Czerwonej; dzisiaj – w nieco zmienionych okolicznościach – straszy się zabraniem dobrobytu, tak jak gdyby w Brukseli istniał jakiś super-ZUS, który zajmuje się niczym innym jak wypłacaniem „dobrobytu” pensjonariuszom domu specjalnej troski.

W rzeczywistości, twarde ekonomiczne dane mówią co innego. Oto Jerzy Bielewicz, finansista, były doradca Goldman Sachs i Royal Bank of Canada, analizuje w www.wpolityce.pl raport niemieckiego think-tanku CEP (Centrum for European Policy)1. Na wejściu do strefy Euro, biorąc pod uwagę skumulowany PKB w nieomal dwudziestoleciu 1999 – 2017, zyskały trzy kraje: Niemcy, Holandia i... Grecja, odpowiednio: 1,9 biliona euro, 346 miliardów i 2 miliardy euro. Grecja wykazała „plus” dlatego, że doznała olbrzymiego wzrostu w pierwszych latach pobytu w raju, aby popaść w strukturalny kryzys po roku 2008, a w jego wyniku ta nadwyżka ciągle maleje. Reszta straciła, a najwięcej Włochy i Francja, odpowiednio: 4,3 i 3,6 biliona euro straty (czytając, proszę pamiętać o tym, że po angielsku bilion to miliard, trylion to bilion, etc...).

Zwycięstwo w wyborach do Europarlamentu daje możliwość koalicji programowych bądź ad hoc z innymi partiami konserwatywnymi albo eurosceptycznymi, i na zniwelowanie efektywności działania straszaka „bo w Europie nas nie lubią”. Polubią.

To z kolei daje szanse na kolejną kadencję pozwalającą na ostateczne zlikwidowanie postpeerelowskich struktur i układów, na przemodelowanie modelu gospodarczego z gospodarki całkowicie sterowanej układami korupcyjnymi, do gospodarki wolnorynkowej a la sanacja. Jest w Polsce wiele środowisk, które krytykują politykę PiS, w tym politykę gospodarczą. Często słusznie.

Natomiast z jednego trzeba sobie zdać sprawę: polska opozycja to dziś zlepek przerażonych dyzmiątek przyczepiony do masztu z flagą. Na tej fladze jest goła baba z brodą na kombajnie (bo jest „peezel”), nic poza tym. Po drugiej stronie mamy neosanację, która skutecznie wprowadziła nowoczesne metody zarządzania w administracji i nawiązała globalne sojusze; poza nią są racje, często święte racje, ale nie ma ani struktur, ani sojuszy, ani metod zarządzania, ani rozpoznania agentury, więc na święte racje przyjdzie czas za lat pięć, co nie oznacza, że nie należy tych racji promować z całą stanowczością już dziś.

1 https://www.cep.eu/fileadmin/user_upload/cep.eu/Studien/20_Jahre_Euro_-_Gewinner_und_Verlierer/cepStudy_20_years_Euro_-_Winners_and_Losers.pdf

Zmieniony ( 28.03.2019. )