Archeolodzy nie zbadali niektórych miejsc | |
Wpisał: Rzepa | |
27.10.2010. | |
Archeolodzy nie zbadali niektórych miejsc pmaj 27-10-2010 http://www.rp.pl/artykul/555426-Archeolodzy-nie-zbadali-niektorych-miejsc.html Po dwóch tygodniach prac w Smoleńsku grupa polskich naukowców skończyła badania. Odnaleziono pięć tysięcy przedmiotów związanych z katastrofą samolotu Wśród nich, oprócz elementów samolotu, były najprawdopodobniej szczątki ofiar oraz ich rzeczy osobiste. Protokół z prac liczy ponad 100 kart. Obecnie fragmenty elementów kostnych znajdują się one w prosektorium w Smoleńsku, gdzie badają je patomorfolodzy, by ostatecznie zweryfikować, czy są to szczątki ludzkie. - Pierwsze informacje, do kogo należały odnalezione szczątki, otrzymają rodziny ofiar katastrofy - podkreślił ppłk Tomasz Mackiewicz z Wojskowej Prokuratury Okręgowej w Warszawie. Prokurator oświadczył też, że jest za wcześnie, by mówić o znaczeniu odnalezionych elementów samolotu dla prowadzanego przez wojskową prokuraturę śledztwa dot. przyczyn i okoliczności katastrofy. Według archeologów, teren katastrofy, już po wyjeździe ekspedycji, wymaga zabezpieczenia. Ich zdaniem, kolejne przedmioty, mimo systematycznego i dokładnego przeszukania obszaru wielkości ponad 1,5 hektara (poza miejscem upadku samolotu były to także jego obrzeża), mogą być wymywane przez deszcze na powierzchnię ziemi. Na terenie katastrofy nadal zalegają w ziemi liczne drobne ułamki należące do samolotu i jego wyposażenia. Świadczą o tym testy przeprowadzane za pomocą wykrywaczy metali. Wśród miejsc nieobjętych pracą archeologów jest m.in. ziemia znajdująca się pod ułożoną z betonowych płyt drogą. Rosjanie ułożyli ją, by wywieźć wrak samolotu. Od drogi w odległości ok. 2-4 metrów znajduje się strefa, w której archeolodzy odnajdywali najwięcej szczątków. Z kolei resztki samolotu mogą znajdować się na trasie ostatnich sekund lotu Tu-154M, po jego uderzeniu w brzozę, do miejsca, gdzie rozbił się o ziemię. 10-osobowa grupa archeologów z Instytutu Archeologii i Etnologii PAN w Warszawie, UMCS w Lublinie, Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego, Uniwersytetu Wrocławskiego i UAM w Poznaniu, przeszukiwała miejsce katastrofy dobrowolnie i na zasadzie wolontariatu. Z publicznych pieniędzy sfinansowano jedynie ich przejazd i pobyt w Smoleńsku. Ich prace - jak podkreślają - miały charakter "apolityczny" i były "humanitarno-społeczną misją". PAP |