Każdy gest moralny w czasach terroru jest połączony z ryzykiem ale wydaje się nieskończenie śmieszny
Wpisał: Zbigniew HERBERT   
24.04.2019.

 

 

Każdy gest moralny w czasach terroru jest połączony z ryzykiem, to jasne, ale także, o dziwo, wydaje się nieskończenie śmieszny.



Jacek Trznadel, HAŃBA DOMOWA, Nowa. 1986

[Zbigniew] HERBERT:

Trzeba było zdobyć się na gest. Każdy gest moralny w czasach terroru jest połączony z ryzykiem, to jasne, ale także, o dziwo, wydaje się nieskończenie śmieszny. Na scenę współczesnego dramatu wyłazi facet w pełnej zbroi. Gwarantowany huragan śmiechu.

Nawet teraz, kiedy zgodzimy się, że należało wówczas opowiedzieć się po stronie prawdy i wolności, brzmi to jakoś żenująco. Ale innej rady nie było i nie ma. Wolność jest zawsze tragiczna, człowiek wolny jest człowiekiem samotnym, człowiekiem marginesu, jak ciężko chory, obłąkaniec, anachoreta. Alternatywą tej postawy było życie w kupie, po "dobrej" stronie historii. A było to życie pozorne, na niby, zakłamana, pełne intryg, podjazdów, chwiejnych układów personalnych.

Kiedy pan zapyta świadka tego okresu, jak to było naprawdę od razu sypią się anegdoty, dowcipy aluzje do osób, które nic nie znaczą - jakieś strzępy dawnych dworskich igraszek. Pod pokrywą kocioł wrzał. Awangarda wojowała z paseistami. Przyboś, oddajmy mu sprawiedliwość, nie zohydził swojej poetyki. Spierano się o krój wiersza. O rzeczy drugorzędne i trzeciorzędne walono się po głowach do upadłego.

Natomiast mało kto był skłonny walczyć o postawę moralną pisarza i jego odpowiedzialność wobec społeczeństwa.

TRZNADEL: I wobec człowieka...

HERBERT: I człowieka, nawet nie Polaka, tylko człowieka.

Zmieniony ( 24.04.2019. )