Elektryczka LGBT Marcin B. Brixen https://naszeblogi.pl/53407-elektryczka-lgbt Pani pedagog weszła do klasy Łukaszka i oświadczyła bez żadnych ogródek: - Na dzisiejszej lekcji pomówimy o przyszłości. - O jakiej przyszłości? - spytała nieufnie dziewczynka, która zawsze odzywała się jako pierwsza. - O tej, która nas czeka, oczywiście. Że nic nie wiadomo... - E tam, proszę pani, właśnie, że wszystko wiadomo. Europa zachodnia upadnie, Polska jedynie się ostanie i to z niej wyjdzie iskra, która odmieni świat. Tak mówi Fatima! - oświadczyła dumnie dziewczynka. Pani pedagog zaniemówiła. - Jak Fatima? Znam ją? Chodzi do naszej szkoły? - wyjąkała po dłuższej chwili. Dziewczynka wywróciła oczami i rzekła: - Fatima to taka miejscowość. Chodzi mi o przesłanie z Fatimy. - E tam - machnęła ręką pani pedagog. - Nie zajmujmy się Polską. Leżymy przecież w Europie, jesteśmy Europejczykami. Tak powinniście myśleć! Powinniście myśleć o sobie, o swoim zawodzie! Myśleliście już o tym? - Kolega wczoraj cały dzień myślał - okularnik z trzeciej ławki wskazał Grubego Maćka. - Ja??? - Gruby Maciek osłupiał kompletnie. - Tak, ty. Wczoraj, proszę pani, przeżył zawód miłosny - wyjaśnił okularnik. Dalej nic nie zdążył powiedzieć, bo się pobili. - Przestańcie się bić! Myśleliście już o zawodach? - pani pedagog ich rozdzieliła. - W weekend są zawody kajakarskie i myślałem pójść popatrzeć - wyznał Gruby Maciek. - Szkoła poprosiła kilkoro gości, aby przyszli opowiedzieć wam jakie zawody są teraz na topie - kontynuowała pani pedagog pisząc obu chłopakom nagany. - Ciekawe czy zgadniecie jaki będzie pierwszy. Jest związany z prądem. - Elektryk - odezwał się Łukaszek. - No i wiedziałam Hiobowski, że nie zgadniesz - ucieszyła się pani pedagog. - Nie elektryk tylko elektryczka. - Przecież to to samo. - O nie, to nie jest to samo! Zresztą sami zobaczycie, zapraszam tu do nas panią Nikolę! Weszła młoda pani o wyglądzie rozzłoszczonej humanistki. - To prawda co mówiła pani pedagog. Ale ja nie jestem zwykłą elektryczką. Jestem elektryczką LGBT. - Gdzie tego uczą? - zadudnił Gruby Maciek. - Na Politechnice? - Na Multitechnice - sprostowała pani. - Elektryczka LGBT preferuje odejście od seksistowskiego ujęcia tematyki prądu. - To znaczy? - chciał wiedzieć okularnik. - Nie musi być zawsze plus i minus! Nie musi być zawsze męskie i żeńskie. Oto najnowszy triumf myśli LGBT na pole elektryki! I pani postawiła na biurku jakiś przedmiot. Szmer zawodu przeleciał przez klasę. - Toż to zwykła lampa - w głosie dziewczynki brzmiał zawód. - Nie taka zwykła! - zapaliła się pani elektryczka. - Zobaczcie tu! I pokazała przewód zasilający zakończony... Gniazdkiem. - Jak pani włoży to do gniazdka? - zainteresował się Łukaszek. - Przecież to nie pasuje. - O! I właśnie po to zostałam elektryczką LGBT! - zakrzyknęła pani. - Nie można na wszystko patrzeć pod kątem "pasuje" albo "nie pasuje"! To takie ciasne, takie patriarchalne! Już ja wam udowodnię, że w elektryce trzeba tolerować także inne rozwiązania! Pani podeszła z przewodem do gniazdka i wsunęła do niego wtyczkę. To znaczy: usiłowała wsunąć. Co się oczywiście nie udawało, bowiem wtyczka była pozbawiona bolców. - Mówiłem, że... - zaczął okularnik, ale pani elektryczka przerwała mu gromkim: - Cisza!!! Po czym pani sięgnęła po taśmę izolacyjną i jakoś przymocowała wtyczkę do kontaktu. Z triumfującą miną nadusiła włącznik lampy. Światło nie zaświeciło się. - Nie ma prądu - stwierdził odkrywczo Gruby Maciek i dostał kolejną naganę za sianie mowy nienawiści. Pani elektryczka spakowała lampę i wyszła. Na odchodnym rzekła jeszcze, że następna lekcja będzie o tym jak fajnie jest rozkochać się w ciemności.
|