Krzyż nad Gajowym
Wpisał: seawolf   
03.11.2010.

Krzyż nad Gajowym

 http://niepoprawni.pl/blogs/seawolf

02.11.2010 opublikowana w: 1980, A elita !, Abyss Łażący Łazarz, Czarnowidza Jasnowid, Dla Warszawiaków, Forum 2010, Głos oddolny, Humory Prawicy, Kocham OB CIACH!:), Kontrrewolucja Teraz, Nie_Co_Dziennik®, PiSmo., Polska znika!!!, POmiętnik., Seawolf- dziennik, Wybory PO Smoleńsku

Pamiętacie prowokację z usunięciem Krzyża? Policja, Straż, barierki, kamery, cuda- niewida, histeria w mediach, inwazja bydła spod znaku Palikota i Tarasa? Oczywiście, że pamiętacie! A pamiętacie Radio Solidarność nadające z dachów? No, myślcie, myślcie, kojarzcie… Po co się przepychać z neozomowcami Gajowe…, to jest, chciałem powiedzieć, Pana Prezydenta (oby żył wiecznie!), czy Bufeto… to jest, chciałem powiedzieć Pani Płezydent (oby żyła wiecznie!) w walce o krzyż? A nie lepiej zrobić coś zamiast tego? No i niech usuwają! O świcie, o zmroku, o północy, w samo południe, proszę bardzo! Już widzę te lotne brygady śmigające po dachach w poszukiwaniu rzutnika laserowego- jeszcze się któremu nóżka omsknie z gzymsu i BUM! A raczej PLASK! Pani Płezydent wydaje polecenie Muzeum Wojska Polskiego , by odszukało na placu stare wozy pelengacyjne Gestapo (chciała poprosić, to znaczy popłosić Muzeum Powstania, ale przypomniała sobie, ze jeszcze nie odzyskane i nie odpolitycznione- pokiwała tylko głowa i zapisała cos w kajeciku w rubryce „ do zrobienia”), ale jej wytłumaczyli bardziej od niej kumaci (konkretnie portier), że to nie te same fale i że nie zadziała.

„Wiem!”, z charakterystycznym szczerym uśmiechem, z którego słynie, mówi Minister Sikorski- „poprosimy Putina o pożyczenie wozów wytwarzających mgłę, tych samych co w Smol… no, khy, khy, nieważne”. Niestety, poseł Fedorowicz, oblatany w sprawach filmowych wyjaśnia, że to nic nie da, przeciwnie, na tle mgły krzyż jeszcze lepiej świeci.

Zatem sztab PO siedzi zasępiony i nie wie, co zrobić, przede wszystkim, czy w ogóle jest na to paragraf, no bo śmiecić nie śmieci, tylko świeci, ruchu nie zakłóca… Zara, zara, krzyknął Nowak, jak to nie zakłóca, a samoloty? No, ale nad Pałacem i tak ruch zakazany, chyba, że śmigłowcowy, jak trzeba będzie Prezydenta (oby żył wiecznie) ewakuować, wzorem Ceausescu, gdy kreatywna księgowość Vincenta jednak nie zostanie zaakceptowana w EU i trzeba będzie to wszystko jednak spłacać.

„Kąpiółka w niedozwolonym miejscu, białoruski TIR, herbata z polonem”- zastanawia się głośno Czwarty Tenor, Piorunosław- „to nie problem, towarzysze są gotowi, ale najpierw trzeba wiedzieć , kogo!”

Ja wiem”- krzyczy Giertych, od jakiegoś czasu blisko zaprzyjaźniony z PO, jako ekspert od złowrogich knowań Jarosława, o których ten mu się zwierzał, jako osobnikowi budzącemu wyjątkowe zaufanie i to od pierwszego spojrzenia- „naruszenie miru domowego, zakłócanie snu i regularnego współżycia, PiS to planował już od 2007, po fiasku planów uprowadzenia i rozstrzelania pielęgniarek tudzież żony Schetyny w lasach podwarszawskich”. To był właśnie Plan B, wpuścić Komorowskiego do Pałacu i zaszczuć krzyżem nad głową, niczym mieczem Damoklesa! Plan wzorowany na prostej taktyce Wehrmachtu (a wszyscy wiemy, jak blisko Jarosławowi do Hitlera, kto nie wie, niech zapyta Wołka, czy Kuczyńskiego, z radością wyjaśnią) , który opuszczał pierwszą linię okopów, wpuszczał atakujących, po czym masakrował ich artylerią (właśnie tak załatwił sprawę pod Lenino). Istotnie, plan prawie zadziałał, bo Prezydent (oby żył wiecznie!) miotał się po całym pałacu szukając sypialni w której by tego krzyża nie widział ani (zwłaszcza) krzyż jego.

W razie namierzenia rzutników stacjonarnych zaczniemy je montować na półciężarówkach i vanach w otwieranym dachem. A potem we wnętrzu śmieciarek. W kwiatach. W krzakach (Prezydent i tak je myli, nie wiedząc, gdzie te cholerne fortepiany w końcu Chopin ukrył, pisowiec jaki, albo inny antychryst). W plecakach. W czapkach. Do skutku, to znaczy wywieszenia białej flagi nad pałacem i wyjścia Prezydenta i kancelarii z rękami w górze, powiewających flażkami*  PiSu w dłoniach.

*- flażka= mała flaga, copyright by mój synek, to znaczy, jak był synkiem, czyli, jak jeszcze nie przerastał mnie o głowę