Lobbing - majstersztyk pokrętności "cywilizowanego" świata.
Wpisał: Ewa Działa-Szczepańczyk   
31.05.2019.

Lobbing - majstersztyk pokrętności "cywilizowanego" świata.

 

Ewa Działa-Szczepańczyk 30.05.2019



Przy okazji ostatnich wyborów do Europarlamentu dzięki przekazowi telewizyjnemu mieliśmy okazję zapoznać się z grubsza z zasadami funkcjonowania tej instytucji. Zasypano nas wieloma danymi liczbowymi i statystycznymi. Zapewne niewielu z nas wychwyciło jedną z tych statystyk, która dotyczyła wiedzy - ilu lobbystów przypada na jednego europarlamentarzystę - otóż, okazuje się że średnio dziesięciu. Reprezentują oni interesy różnych firm, korporacji oraz innych ponadnarodowych albo narodowych organizacji gospodarczo-finansowych. Szwendają się owi lobbiści po korytarzach różnych unijnych instytucji i „przechwytują” urzędników (w tym również parlamentarzystów), od których decyzji zależy kształt ustawodawstwa unijnego, by lobbować na rzecz swoich mocodawców. Lobbing ten polega na organizowaniu spotkań, również tych o charakterze prywatnym. Podczas ich trwania usilnie nakłaniania się delikwenta - najczęściej argumentami finansowymi by głosował lub wpływał na treść danej ustawy zgodnie z interesem mocodawcy lobbysty.

To wszystko odbywa się legalnie, a sam lobbysta za tą „pracę” otrzymuje bardzo godziwe wynagrodzenie. Na jednym z filmów dokumentalnych, który był emitowany przed paru laty w telewizji (a którego można jeszcze obejrzeć na YOU TUBE – film pt. „Kto Rządzi Unią Europejską PL” - bardzo polecam) można ten proceder dokładnie prześledzić. Pada tam również odmienna statystyka, niż ta podana w polskiej telewizji – na jednego parlamentarzystę UE – przypada około 100 lobbystów.

Sprawa jest o tyle kuriozalna, że jesteśmy ustawicznie karmieni przez elity „cywilizowanej” części świata niepochlebnymi analizami na temat przyczyn zapaści gospodarczej wielu krajów Europy Środkowej i Wschodniej. Wszystkiemu winna jest według opinii owych elit wszechobecna w tych krajach KORUPCJA.

Zapewne w krajach tzw. Zachodu „cywilizacyjna” wyższość łapownictwa polega na tym, iż jest ono legalne, natomiast w „gorszej” części świta podlega ono ściganiu i trzeba się z nim kryć. Jak wiadomo dawanie łapówek jest zajęciem ogromnie stresującym – zarówno dla „dawcy” jaki i „biorcy”. Wobec tego „cywilizowani” wpadli na pomysł - wystarczy przecież ten proceder nazwać lobbingiem i zalegalizować - i ładnie brzmi i unika się niepotrzebnego stresu.

Ot, majstersztyk pokrętności.

Zmieniony ( 31.05.2019. )