Teatrzyk Zielony Śledź ma zaszczyt przedstawić sztukę pt. RIM czy MIR Małgorzata Todd Występują: Helga i Wańka Helga: Zakładamy nową partię. Wańka:Kto z kim? Helga: To chyba oczywiste. Wańka: My dwoje? Helga: Na razie tylko my. Ale trzeba rozejrzeć się za jakimiś znakomitymi patronami takimi jak Róża… Jak ona się nazywa? Wańka: Imię Róży... Helga: Nie, to powieść, a ja mam na myśli prawdziwą bohaterkę. Wańka: Różę Luksemburg? Helga: Ją też, jej imieniem coś tam nazwiemy, ale na razie musimy opierać się na osobach ciągle żywych. Wańka: Jak Róża Tuman von Hochsztapler? Helga: O! Właśnie, chociaż nie jestem pewna, czy nie przekręciłeś jej nazwiska. Wańka: Na pewno nie. Helga: W takim razie przejdźmy do rzeczy. Wańka: Nareszcie! Po co nam nowa partia? Helga: Bo stare szybko się zużywają. „Ruch Palikota”, „Nowoczesna”, „Wiosna” – to wszystko są jednorazówki. Namącą i odchodzą w niepamięć. Wańka: Takie przecież ich zadanie. Tu przecież tylko szmal się liczy. Helga: Nie o tym teraz. Wańka: Na rozmowę o forsie nigdy nie jest za wcześnie. Helga: Jasne. Sponsorują nas jak zwykle niemieckie fundacje rządowe, a prócz nich Największy Dobroczyńca Ludzkości. Wańka: Jeśli tak, to jestem spokojny. – Helga: Pani kanclerz życzy sobie, żebyśmy wymyślili jakąś optymistyczną nazwę. Co myślisz o „Równość i Miłość”? Wańka: W skrócie RiM? Helga: Dobrze brzmi, prawda? Wańka: Lepiej byłoby od tyłu: MiR. Helga: A niezbyt z rosyjska? Wańka: Taka malutka prowokacja dla tych, co jeszcze coś kumają. Helga: W takim razie dobrze, niech uczucia będą na pierwszym miejscu, czyli „Miłość i Równość”! KURTYNA
|