nie występowali o współudział w rosyjskim śledztwie - przyznał ... Tusk
Wpisał: NDz   
12.11.2010.

nie występowali o współudział w rosyjskim śledztwie - przyznał ... Tusk

Mnóstwo "drażliwych pytań"

http://www.naszdziennik.pl/index.php?dat=20101112&typ=po&id=po21.txt

Strona polska nigdy nie występowała o współudział w rosyjskim śledztwie dotyczącym katastrofy smoleńskiej - przyznał premier Donald Tusk na spotkaniu z rodzinami ofiar. Zapewniał też, że oparcie się na konwencji chicagowskiej w ustalaniu przyczyn katastrofy było najlepszym rozwiązaniem.

- Najważniejsza informacja jest taka, że strona rządowa nigdy nie występowała do strony rosyjskiej w sprawie możliwości prowadzenia wspólnego śledztwa. Jest to informacja niezwykle przykra. Mamy bardzo duże opóźnienia w przekazywaniu materiału dowodowego i wiele komplikacji, których można było uniknąć, gdyby śledztwo było prowadzone na zasadzie wspólności - stwierdził mecenas Rafał Rogalski, pełnomocnik kilku rodzin ofiar, m.in. Jarosława Kaczyńskiego.
- Usłyszeliśmy rzeczy przygnębiające. Całkowicie potwierdziły się nasze przypuszczenia - mówi Andrzej Melak, którego brat - Stefan, przewodniczący Komitetu Katyńskiego, zginął w katastrofie smoleńskiej. Premier nie deklaruje też poparcia dla starań o umiędzynarodowienie tego postępowania. - Na pytanie, czy rząd poprze naszą propozycję, Stowarzyszenia Katyń 2010, o międzynarodowe postępowanie, odpowiedział: nie poprze, nie widzi takiej możliwości i potrzeby - relacjonuje Melak. Dodaje, że Donald Tusk upierał się, że badanie katastrofy smoleńskiej w oparciu o konwencję chicagowską było najlepszym rozwiązaniem. - Duża część rodzin nie zgodziła się z tym - zaznaczył Melak.
Jak powiedziała Małgorzata Wassermann, podczas spotkania padło wiele szczegółowych pytań. - Było bardzo wiele pytań szczegółowych. Mamy zapowiedziane, że otrzymamy precyzyjne odpowiedzi na piśmie - mówi. Paweł Deresz, mąż Jolanty Szymanek-Deresz, posłanki SLD, która zginęła w katastrofie, powiedział, że członkowie rodzin ofiar zadali "mnóstwo drażliwych pytań", ale były one formułowane w "niezwykle spokojny sposób". O miłej atmosferze mówi także mecenas Rogalski, który dodaje, że było ono owocne i dobrze przygotowane pod względem organizacyjnym.
Rozmową z premierem nie jest natomiast usatysfakcjonowana wdowa po byłym wicepremierze Przemysławie Gosiewskim - Beata. Podkreśla, że nie udało jej się uzyskać deklaracji szefa rządu, aby wraz z ministrami zgłosili się do prokuratury w charakterze świadków. Dodała, że tego typu spotkań powinno od kwietnia odbyć się wiele.
Na spotkaniu, które trwało około sześciu godzin, poza premierem byli także obecni minister zdrowia Ewa Kopacz, szef MSWiA Jerzy Miller, szef kancelarii premiera Tomasz Arabski oraz szef doradców premiera Michał Boni. Zabrakło natomiast przedstawicieli prokuratury, nad czym ubolewała część rodzin. Według relacji Małgorzaty Wassermann w trakcie spotkania Donald Tusk miał dzwonić do prokuratorów, aby uzyskać odpowiedzi na pytania zadawane przez rodziny.
Ze względu na dużą liczbę pytań kierowanych do premiera i jego ministrów ustalono już drugi termin spotkania - ma się ono odbyć 11 grudnia. - Pan premier powiedział, że jest gotów siedzieć tak długo, jak będziemy chcieli. Premier jest do naszej dyspozycji, ale nie ma szans, abyśmy dzisiaj skończyli - relacjonowała Wassermann.
Tusk przeprosił rodziny za wypowiedź na temat roszczeń finansowych. - To było przeproszenie za swoją ewentualną, niezręczną wypowiedź dotyczącą kwestii finansowych i zadośćuczynienia, która mogła nas razić - stwierdził Deresz. Melak podkreśla, że przeprosiny zostały przyjęte, ale nie do końca jest usatysfakcjonowany ich formą.
Zenon Baranowski