Świat przekroczywszy dawno granice infantylizmu, absurdu i bluźnierstwa jeszcze nie sięga dna
Wpisał: O. Tilmann Pesch SI   
14.10.2019.

Rzeczywistość przekroczywszy dawno granice infantylizmu, absurdu i bluźnierstwa zdaje się jeszcze nie sięgać dna, a spadać ku niemu z siłą lawiny…

 

 

(O. Tilmann Pesch SI,   Chrześcijańska filozofia życia.  http://www.ultramontes.pl/Pesch_Spis.htm

T. I. Kraków 1930, Rozdz. XXVIII.  Nowoczesna religijność )

 


Nawet nowoczesny świat, pogrążony w panteizmie i materializmie, chce mieć swoją religijność. Nowoczesna religijność chce być powszechną; nie opiera się ona na przedmiotowej prawdzie, ale na podmiotowej potrzebie serca... Nowoczesna religijność jest "ludzką" i tylko ludzką. W jej oczach istotą najwyższą jest człowiek. Taka religijność ma zaspakajać ludzkie potrzeby... Taka religijność jest niczym innym, tylko rozwiązłością ducha i dlatego jest dogodna dla wszystkich ludzi. Ponieważ niczego nie twierdzi ani uczy, pozostawia całkowitą swobodę, a raczej swawolę myślenia. Nie pozwala jednak na żadne ściśle określone przekonania, tym bardziej na ich wypowiadanie. Każdy może zaspokajać egoistyczne popędy, chociażby były bardzo brudne i okrutne. Religijność ta ma tylko jeden moralny przepis, mianowicie: zachowaj zewnętrzne pozory towarzyskiej przyzwoitości.

Zresztą, całe dziesięcioro Bożego przykazania jednym pociągnięciem pióra przekreśla... Według nauki panteizmu religia jest to gorące uczucie dla całego wszechświata, stosownie do upodobań każdego; albo: jest to samopoczucie absolutnego ducha. Religia ma to być kult piękna [tak było jeszcze przed 80-ciu laty.: teraz- już kult zła i brzydoty. MD] , a pięknem jest wszystko, co wywołuje przyjemne wrażenie; według innych znowu, religia jest to poetyczne rozważanie natury.

Nie ma tu mowy o jakichś rzeczywistych obowiązkach, o cnotach, które by z nakazu religii wykonywać trzeba. Stąd zaś wypływa, że nie może być i moralnej odpowiedzialności. Wszystko jest nastrojem, przeżyciem, uczuciem, skłonnością. I jak religia jest estetyczną rozkoszą, tak i estetyczna rozkosz jest religią... Jest jeszcze tzw. nowoczesny "chrześcijanizm"; nie różni się istotnie od niedowiarstwa; jest on uczuciowo pobożny w miarę serca. Chrześcijaństwo jest takie dobroczynne, tak odpowiada uczuciowej głębi ludzkiej natury, tak zachwycające w nieokreślonym pragnieniu miłosnym! Lecz czy ono jest prawdziwe, czy fałszywe – to wszystko jedno.

Oto są nowoczesne zboczenia. Tak pojęte religie nie stawiają już tego pytania: Do czego z natury swej jestem moralnie zobowiązany względem Boga? ale: Czego mi potrzeba do zaspokojenia mej poetyczno-sentymentalnej natury? Bóg w takiej religii nie jest już Istotą pierwszą i najwyższą; zamiast Boga człowiek usadowił się na tronie i wszystkie rzeczy do siebie odnosi. 


Zmieniony ( 14.10.2019. )