Choć burza huczy wkoło nas | |
Wpisał: Stary Wiarus | |
16.11.2010. | |
http://zdzislawsztorm.salon24.pl/249815,ciag-dalszy-upadku-czyli-macierewicz-jedzie-do-usa Szanowny i drogi panie Zdzislawie S., ja doprawdy nie rozumiem przyczyn pańskiego oburzenia i zdenerwowania wizytą pani Anny Fotygi i pana Antoniego Macierewicza w USA. Bo jeśli to był wypadek, i tak też panu zgodnie z prawdą powiedzieli pańscy rosyjscy kumple, a to przecież są bardzo poważni ludzie, o kryształowym charakterze, przyjaciele Polaków od co najmniej 1795 roku, i pan im naturalnie wierzy bez zastrzeżeń, bo przyjaciołom trzeba wierzyć - no to w takim razie przestań się pan martwić, napij się pan ciepłego mleka z miodem i idź pan spać. Jeśli Fotyga z Macierewiczem szukają w USA czegoś, czego nie ma, to siłą rzeczy tego nie znajdą, bo nie ma nic do znalezienia, więc pan może spać snem sprawiedliwego. Panem natomiast szarpie takie jakieś bezsensowne zdenerwowanie i oburzenie jakby pan wiedział na pewno, że w tej sprawie jest coś do ukrycia, że Amerykanie wiedzą co to jest, i że Macierewiczowi powiedzą, czemu pan pragnąłby zapobiec. Zastanawiające jest, że to nie mnie pan się stara przekonać, tylko sam siebie pociesza, że wszystko będzie dobrze, bo w stolicy głównego sojusznika wojskowego Polski nikt ważny nie bedzie chciał rozmawiać z byłymi ministrami, oni tam przecie nikogo nie znają, a jakby nawet znali, to Amerykanie im nic nie powiedzą, bo to nie jest w ich interesie, i tak dalej… Panie S., ja myślę, że istota rzeczy jest taka, że panem takie rozterki miotają z powodu nieprzyjemnej świadomości własnej niewiedzy. Pan po prostu prawdopodobnie mało wie na temat tego, co jest w interesie Ameryki, a co nie jest, jeszcze mniej na temat tego co Amerykanie mogą wiedzieć albo nie wiedzieć w temacie Smoleńska, a już zupełnie nic na temat z kim pani Anna i pan Antoni mogą w Ameryce rozmawiać i o czym. Niezależnie od tego czy oni się tam mogą czegokolwiek nowego dowiedzieć, czy nie, i czy w ogóle Amerykanie wiedzą cokolwiek nowego, czym byliby skłonni się z kimkolwiek podzielić. Na pańską z przeproszeniem agenturę w Ameryce to ja bym w tej sprawie zanadto nie liczył, że wam zaraz sprawozda, z kim i o czym delegaci PiS rozmawiali. Rosyjska siatka szpiegowska, ta co to ją ostatnio Amerykanie zwinęli, w której była ta śliczna rosyjska panienka z pulchną pupcią i tuzin nielegałów, to ona się dlatego wysypała że, jak donoszą sami Rosjanie, bezpośredniemu zwierzchnikowi i współautorowi całej operacji, niejakiemu pułkownikowi Szczerbakowowi, weteranowi razwiedki, znudził się klimat i postanowił go zmienić. W Polsce, w wielu aspektach klimat obecnie podobny, więc nie wiadomo, kto kiedy odczuje potrzebę zmiany. Tak więc, panie S., niech pan po prostu cierpliwie czeka. Jak się czegoś ciekawego dowiedzą, to zapewne z czasem powiedzą. A jak nie, to nie. Nie widzę, w czym tu problem. |